Nad oceanu przywiódł brzeg
szatan, zły duch, człowieka
i rzekł mu: patrz na fale te,
co idą tu z daleka.
Jedna zśród wszystkich owych fal
płynie pomiędzy niemi;
jeśli na wodzie ujrzysz ją,
posiądziesz raj na ziemi.
Odszedł. Zaś człowiek patrzy w dal,
wytęża zadnie oczy -
miriady swoich wiecznych fal
pod brzeg ocean toczy.
On patrzy, czeka. Żre go głód,
pali słoneczna spieka,
członki mu łamie ciągły trud,
sen morzy go - on czeka.
Nadzieja i wątpliwość mu
na przemian sercem miota,
a wszystką duszę chłonie w nim
pragnienie i tęsknota.
Wtem traci z oczu widok fal -
zapadła noc ponura;
może szła fala szczęścia tam,
lecz nie mógł poznać: która?
I z żalu włosy z głowy rwie,
a szatan drwi zeń: biedny!
Idź w las jodłowy - igły tam
szukaj - tej igły jednej...