„Są tajemnicze
Błyski, szmery krwi, nieznane szelesty
W głębi dziewiczych ciał — i te się budzą
Bóg wie jak...“
SŁOWACKI, „Beniowski“, pieśń VI.
Przeciężkie dojrzewanie zbóż. Dziewczyny z drżeniem czekają: czy już? O, cudne okrąglenie piersi! O, krwi! I czują jakieś przelewania w ciele, jakaś nieznana budzi się moc... O, biódr dziewczęcych wygięcia przecudne! Długie, słoneczne, żmudne, gorące dni! O, dojrzewanie dziewicze upojne! O, niespokojne, tajemnicze chęci kochania! Kwitnienie! O, mocy słodka i znojna! O, sny rozkwitłe w parną letnią noc! Przeczuwań chwile! Chwile dziwnych, trwożnych zagadek!
A słońce patrzy, a pali, lśni, i dziwne siły wlewa do krwi, i coraz więcej, coraz goręcej kocha się słońce we krwi dziewczęcej... (To jaśmin kwitł... to kwitł bez... śniły sen, a sen zczezł...)
— Jedna szepnęła: Wstyd...
— Druga szepnęła: Nic...
— Trzecia spytała: Wiesz?
— Czwarta w płomieniu lic, jak róża, oczy przymruża i mówi: W I E M.
...I wtedy - dziwna spojrzeń powłóczystość! I wtedy — cudna ruchów ociężałość! Czystość! Białość! (A może chuć? A może tajne, groźne przeczuwanie lubieżnych czuć?)
I czują, że coś się stanie...
O, okrągłości! O, lato! O, dojrzewania mocy! O, pełni!
A wczoraj nie wiedziały, a dziś już wszystko wiedzą! Dziwie!
O, Dziedzilijo! Dziedzo!...
Opublikowano w: Czyhanie na Boga
Źródło: Czyhanie na Boga, Julian Tuwim, 1918.