Żabo-mysza wojna (Batrachomyomachia)

Autor:

Mysz ścigana przez kota, przybiegłszy nad jezioro, wdaje się z żabą (Odmipyskiem) w rozmowę o wzajemnym trybie życia, a zaproszona przez żabę wsiada na jej grzbiet i płynie do jej siedziby. Wtem ujrzawszy węża, zapomina żaba o swoim gościu i zanurza się w wodę. Tonącą spostrzega mysz inna i donosi towarzyszkom o tym wypadku. Król myszy Gryzander, ojciec owej nieszczęśliwej, zwołuje zebranie i tak przemawia:

„Przyjaciele, jakkolwiek ja jestem najbardziej skrzywdzony
Przez nikczemny czyn żab, to morderstwo każdego dotyka.
Ach! nieszczęśliwy ja ojciec, już wszystkich trzech synów straciłem.
Najstarszego udusił drapieżny kot, wróg nasz najsroższy,
Koło nory pojmawszy; drugiego znów nienawistni
Ludzie do zguby przywiedli, przeciwko nam wynalazłszy
Sztuką tajemną fortel drewniany, który zowią pułapką,
Rodu mojego zagładą. Pozostał trzeci najmilszy
Dla mnie, a także, dla matki czcigodnej, i tego utopił
Niecny Odmipysk, zawiódłszy na głębię... Dalej, do broni!
Śmiało na nich natrzyjmy, przywdziawszy misterne pancerze“.
 Myszy na rozkaz króla, robią przygotowania do boju:

Najprzód zbroją swe nogi w bezpieczne nagolenniki,
Sztucznie zrobione z łupiny zielonych bobów. Te boby
Sami wojacy umyślnie spożyli na nocnej wycieczce.
Dalej biorą pancerze, ze skóry kociej uszyte;
Tarcze były z przykrywek od lampy, zaś szpilki sążniste
Kopie zastępowały, Aresa broń miedziolitą.
Wreszcie hełmy wkładają, zrobione z łupiny orzecha.
 Wysyłają następnie herolda do żab z wypowiedzeniem wojny. Odmipysk nakazuje poddanym swoim przysposobić się do walki:

Najprzód nagolenniki zbijają z liści ślazowych,
Potem wkładają pancerze z pięknej zielonej boćwiny,
Tarcze były kunsztownie zrobione z liści kapusty;
Każdy u boku niósł miecz obosieczny i ostry jak żądło,
Zaś skorupy najlepszych ślimaków za hełmy służyły.
 Gdy już zastępy zbrojne gotowe były do boju, Zeus na zebraniu bogów, zwracając się do Ateny, wyraził przypuszczenie, że ona zapewne sprzyjać zechce myszom, które licznie się po jej świątyniach gromadzą, zwabione wonią tłustości i innych przysmaków ofiarnych. Atena wszakże odparła:

„Ojcze mój, w żadnym wypadku nie mogłabym myszom pomagać
W ich tarapatach, gdyż wielu szkód są sprawcami,
Wieńce niszcząc w świątyni i lampy dla tłustej oliwy.
Lecz najbardziej się martwię tym, co niedawno zrobiły,
Na nic pogryzłszy mi suknię nadzwyczaj mozolnie utkaną
Z wątku doborowego....
Żabom też nie mam ochoty najmniejszej pomagać, bo również
Są-to stworzenia nieznośne. Niedawno na przykład wróciłam
Z wojny okropnie zmęczona i snu spragniona słodkiego;
Wtedy takie kwakanie podniosły, że oka zmrużyć nie mogłam,
Wreszcie pierwsze zapiały koguty i promień zabłysnął poranny“.

 Na wniosek Ateny, bogowie postanawiają nie mieszać się do walki, grzmotem tylko dając hasło rozpoczęcia bitwy. Dzielnie się popisywały oba zastępy, wielu z obu stron poległo, lecz gdy Gryzander ranił śmiertelnie Odmipyska, a na żaby się zawziął najmężniejszy z pomiędzy myszy Szarpacz niezwalczony, Zeusa zdjęła litość i zamierzył wysłać Aresa na pomoc żabom; lecz Ares nie sądzi, ażeby albo on albo Pallada mogły odwrócić zagładę ziemnowodnych, potrzeba na to albo całej potęgi bogów, albo piorunu. Zeus ciska piorun, lecz zawzięty zastęp myszy nie dał się odstraszyć; naciera on z całą gwałtownością. Wówczas Zeus zesłał żabom pomocników: były to raki:

Nożyce mają ostre, a pazury krzywe,
Grzbiet twardy, wąsy długie, tyłem zawsze idą.
Na próżno na nie myszy nacierają dzidą;
Dzida pęka na rakach niezwalczonych bronią.
Na koniec żab zwycięscy ucieczką się chronią...
Tak skończyła się walka z jednego dnia końcem.

Przekład: Zygmunt Straszewicz
Bruno Kiciński

Czytaj dalej: Hymn do Apollina - Homer

Zobacz inne utwory Homera