Echa czasu (Saturnalia)

Na fi­lo­zo­fię mo­ral­ność się gnie­wa,
Gdy na mo­ral­ność fi­lo­zo­fia nie­mniej,
Swar­li­wa, ognie i dymy wy­zie­wa,
Skąd na­raz bywa i ja­śniej, i ciem­niej.

«Słysz — fi­lo­zo­fia woła — jam jest, któ­ra
Bez mo­ral­no­ści prak­tyk się ob­cho­dzę!»
«Jak ja bez cie­bie» — od­krzyk­nie jej wtó­ra.

«Milcz­cie! — za­wo­ła ktoś. — Ki­jem was zgo­dzę!
Al­bo­wiem wczo­ra mnie się syn na­ro­dził,
Gdy­by więc swar wasz po­trwać miał tak dłu­go,

Jak dłu­go syn mój do szko­ły­by cho­dził,
To mi­nął­by się i z jed­ną, i z dru­gą».
Tu oby­wa­tel, pe­łen po­świę­ce­nia,
Doda, że «po­stęp wie­dzy jest przed wszyst­kiem
I że nie­ma co szczę­dzić po­ko­le­nia» —
(Lub, w bra­ku za­sad, wy­pra­wić je z świst­kiem).

Czy­taj da­lej: Moja piosnka [II] – Cyprian Kamil Norwid