Pokolenia przechodzą,
Mając gdzie stawić nogę;
Jeśli pola ogrodzą,
Zostawują choć drogę!
Przechodzą i epoki,
A czas liczy się na nie,
Lecz moje dni, to odwłoki,
Lata moje — czekanie...
Cóż się już nie wracało,
Odkąd na ten świat patrzę?
Rzeczywistością całą
Jestże entr’acte w teatrze?
Życie — czyż zgonu chwilką?
Młodość — czyż dniem siwizny?...
A ojczyzna — czy tylko Jest
tragedją ojczyzny?...