Hej, użyjmy żywota! 
Wszak żyjem tylko raz; 
Niechaj ta czara złota 
Nie próżno wabi nas. 
Hejże do niej wesoło! 
Niechaj obiega w koło, 
Chwytaj i do dna chyl 
Zwiastunkę słodkich chwil! 
Po co tu obce mowy, 
Polski pijemy miód; 
Lepszy śpiew narodowy 
I lepszy bratni ród. 
W ksiąg greckich, rzymskich steki 
Wlazłeś, nie żebyś gnił; 
Byś bawił się jak Greki, 
A jak Rzymianin bił. 
Ot tam siedzą prawnicy, 
I dla nich puchar staw, 
Dzisiaj trzeba prawicy. 
A jutro trzeba praw. 
Wymowa wznieść nie zdoła 
Dziś na wolności szczyt; 
Gdzie przyjaźń, miłość woła, 
Tam, bracia, cyt! tam cyt! 
Kto metal kwasi, pali, 
Skwasi i czas; 
My ze złotych metali 
Bacha ciągnijmy kwas. 
Ten się śród mędrców liczy, 
Zna chemiją, ma gust, 
Kto pierwiastek słodyczy 
Z lubych wyciągnął ust. 
Mierzący świata drogi, 
Gwiazdy i nieba strop, 
Archimed był ubogi, 
Nie miał gdzie oprzeć stop. 
Dziś gdy chce ruszać światy 
Jego Newtońska Mość, 
Niechaj policzy braty 
I niechaj powie: dość. 
Cyrkla, wagi i miary 
Do martwych użyj brył; 
Mierz siłe na zamiary, 
Nie zamiar podług sił. 
Bo gdzie się serca palą, 
Cyrklem uniesień duch, 
Dobro powszechne skałą, 
Jedność większa od dwóch. 
Hej, użyjmy żywota! 
Wszak żyjem tylko raz; 
Tu stoi czara złota, 
A wnet przeminie czas. 
Krew stygnie, włos się bieli, 
W wieczności wpadniem toń; 
To oko zamknie Feli, 
To Filarecka dłoń.