Ból zasnął

Autor:

Ból za­snął we mnie już z ci­cha,
Jak dzie­cię krzy­kiem zmę­czo­ne;
Łzy na dno du­szy kie­li­cha
Spły­wa­ją nie­po­strze­żo­ne.

Wszyst­kie ży­wo­ta go­ry­cze
Za­mkną­łem w ser­cu jak w gro­bie;
Niech drze­mią w nim ta­jem­ni­cze.
Nie mó­wiąc świa­tu o so­bie.

Lecz jesz­cze mę­czar­nia cu­dza
Łzę wy­do­by­wa spod po­wiek,
Do gorz­kiej my­śli po­bu­dza
Przy­bi­ty roz­pa­czą czło­wiek.

Jęk, któ­ry w ciem­no­ściach sły­szę,
Pa­lą­ca nę­dza­rzów skar­ga,
Jesz­cze prze­ry­wa mi ci­szę
I ża­lem pierś moją tar­ga.

A nie tych żal mi naj­bar­dziej,
Co cier­pią nie­za­słu­że­nie:
Ci, jako ry­ce­rze twar­dzi,
Znieść mogą każ­de cier­pie­nie:

Ci, cho­ciaż los ich przy­gnia­ta,
Cho­ciaż nie­szczę­ścia dłoń kru­szy,
Mają współ­czu­cie od świa­ta
I spo­kój wła­snej swej du­szy.

Lecz żal mi tych, któ­rym cię­ży
Po­czu­cie speł­nio­nej winy,
Co w ser­cu no­szą kłąb węży
I cier­pią z wła­snej przy­czy­ny.

Ta­kiej bo­le­ści po­sęp­nej
Naj­sil­niej wstrzą­sa mną echo...
Gdyż w mrok ich du­szy wy­stęp­nej
Nie moż­na zstą­pić z po­cie­chą.

Czy­taj da­lej: Jednego serca! tak mało! tak mało – Adam Asnyk