Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

           

Żeby wygrać trzeba przegrać, takie słowa usłyszałem

kiedy byłem bardzo mały

 

nie wiedziałem, o co chodzi, pewnie byłem ciut za młody

ale je zapamiętałem

 

wtedy chciałem pisać wiersze, te miłosne, najpiękniejsze

czułem w sobie wielki talent

 

gdy rodzice usłyszeli, zaraz mnie w obroty wzięli

synu czy ty zwariowałeś

 

to kariera mega trudna, wiesz jak skończył Sted Stachura

życie nie jest prostą gierką

 

wziąłem słowa ich do serca, fakt pisanie to udręka

sport wybrałem – piłkę ręczną

 

na początku było super, jestem najszczuplejszy w klubie

ale rzeźbę szybko robię

 

częsty basen i siłownia, chyba to taktyka dobra

pierwszy sukces szumi w głowie

 

no i przyszedł piątek prawdy, gramy derby z budowlanką

my chłopaki z ogólniaka

 

duże ego – wszechpotężne, wiara w końcowe zwycięstwo

efekt - ręka na temblaku

 

cztery żebra połamana, zęby dwa zostały w ścianie

chyba to nie moja bajka

 

od tej pory handball mierzi, chyba, że ten w telewizji

lecz przyjemność już niewielka

 

sport to nie jest dla mnie sztuka, postawiłem na naukę

chemia to dobry kierunek

 

pierwszy rok z rozpędu wziąłem, w drugim sukces świętowałem

w trzecim drugi repetuję

 

czwarty już inna uczelnia, w pewnym sensie również chemia

dyplom mam, czy jednak sukces?

 

ale przecież z tym dyplomem, też karierę zrobić mogę

w każdej pracy wciąż próbuję

 

czy to pech czy przeznaczenie, sam do końca jeszcze nie wiem

staram się nie awansuję

 

często pracę też zmieniałem, żadnych wyzwań się nie bałem

lecz dla szefów to za mało

 

o rodzinie trochę wspomnę, dzieci urodziwe po mnie

a inteligencja matki

 

doskonale w życiu radzą, ale ojca za nic mają

cóż powiedzieć, nie jest łatwo

 

są podboje erotyczne, może lepiej je przemilczę

tylko jeden, z kumpla żoną

 

kilka razy, gdy wyjechał, próbowałem ją pocieszać

chciałem sprawdzić jak jest z inną

 

on to źle zinterpretuje, często się awanturuje

jaki ze mnie Casanova

 

to są tylko epizody, które atakują głowę

słabym i czułym mężczyzną

 

fakt jest taki, że kobieta, znajdzie zawsze w niebie etat

bóg wrażliwy je rozumie

 

nie chciałem obrażać boga, piękna była, choć niemłoda

ciężki grzech takiej odmówić

 

politykiem też być chciałem, gdy Platforma powstawała

 wtedy w Gdańsku w korku stałem

 

przemawiały trzy tenory, ja wierzyłem w te androny

chyba pech, nie dojechałem

 

wniosek prosty, sygnał z góry, temat jest dla ciebie trudny

zmień kierunek nie poradzisz

 

ale w sumie wszystkie partie, mają dziś podobną wartość

każda chce sprawować władzę

 

jak talentów żadnych nie mam, co zaczynam w końcu przegram

jednak humor dopisuje

 

może właśnie to jest sukces, że na twarzy zawsze uśmiech

kiedy życie nieustanie kopie w dupę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...