Leszek_Dentman Opublikowano 15 Grudnia 2004 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2004 Poruszam się dosyć wolno w podwójnym szeregu pojazdów, gdy dostrzegam w lusterku zbliżającego się z dużą szybkością, ubranego na czarno motocyklistę. Gdy dochodzi do zrównania się pojazdów odwracam głowę w jego stronę- spoza czarnej przyłbicy nie dostrzegam jego twarzy. On również spogląda w moim i kierunku, po czym unosi w geście pozdrowienia lewą dłoń. Ryk silnika świadczy o dodaniu gazu. Kiedy zwracam wzrok przed siebie, ujrzałem jedynie podwójny wąż samochodów. Po motocyklu ani śladu. Zbudziłem się zroszony potem. Niby nie było w tym śnie nic przerażającego, ale, jeśli śni się to samo po raz siedemdziesiąty trzeci z rzędu, to może w człowieku wywołać uczucie niepokoju. Tak zaczął się siedemdziesiąty czwarty dzień mego pobytu na OIOM-ie. Podłączony do tej okropnej aparatury udaję, że żyję, czekając na ten cholerny przeszczep. Na moim oddziale ( no widzicie, już mówię „mój oddział”) robi się tego sporo- dwa, trzy zabiegi tygodniowo. Ludzie przychodzą, dostają nowy organ i szybko opuszczają klinikę. Tylko ja mam jakiś francowaty układ immunologiczny i nie mogą dla mnie znaleźć odpowiedniego dawcy. Tego dnia wydarzył się jednak cud. Około południa wpadł do mnie wesół jak skowronek ordynator i oznajmił: -No, panie Leszku. Wiozą świeże podroby dla pana! Jutro robimy zabieg. Gdybym nie leżał, to bym się pewnie przewrócił. -Dziękuję- odpowiedziałem niepewnie i obdarzyłem ordynatora takimż uśmiechem. Kiedy obudziłem się na pooperacyjnej, byłem-co prawda- podłączony do kroplówki, lecz cała ta przeklęta aparatura znikła. Nie byłem już roślinką! Po kilkudniowej obserwacji wypisano mnie do domu. Nie czułem się, co prawda, jak młode koźlę, ale pompka pracowała całkiem dobrze. Po kilku miesiącach rekonwalescencji i rehabilitacji byłem bardziej zdrowy, niż kiedykolwiek wcześniej. Któregoś dnia przyszedł mi do głowy nieprawdopodobny pomysł. Kupię sobie motocykl. Radziłem się różnych znajomych; jedni zachwalali Harleya, inni namawiali na „japończyka”, ja jednak cały czas szukałem czegoś innego. W końcu trafiłem na ogłoszenie, w którym ktoś oferował mało używany motocykl BMW R 1200 C INDEPENDENT. Motor mnie zachwycił i- po krótkich- targach stałem się właścicielem tej pięknej maszyny. Musiałem jeszcze wybrać odpowiedni skórzany komplet. Miałem trochę kłopotów z kurtką, ale po dłuższych poszukiwaniach właściciel sklepu wydobył z zakamarków magazynu taką, która mi się spodobała. Całkiem przyzwoita renta, oraz dochody uzyskiwane z nieruchomości, oraz różnorodnych lokat pozwalały mi na całkiem wygodne życie. Dopiero teraz mogłem się w pełni napawać wolnością. Przejechałem w sezonie tysiące kilometrów po wszystkich drogach Europy dla samej tylko rozkoszy jazdy tą wspaniałą maszyną. Z czasem zaczęła mnie jednak nachodzić uporczywa myśl; komu zawdzięczam życie? Wybrałem się w końcu do kliniki, jednak ordynator stwierdził, iż nie może mi podać takiej informacji, obiecał jednak, że napisze do rodziny dawcy o moim zainteresowaniu. Po kilkunastu dniach otrzymałem wiadomość od rodziców chłopaka, wraz z gorącym zaproszeniem do odwiedzin. W następny zatem weekend, po telefonicznym uzgodnieniu, wsiadłem na swoje BMW i wybrałem się w odwiedziny. Gdy zaparkowałem na podjeździe okazałej podmiejskiej willi, natychmiast wybiegł z niej mężczyzna w średnim wieku i nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi podbiegł do motocykla, po czym zaczął obchodzić go dokoła. Na jego twarzy pojawił się wyraz bezgranicznego osłupienia. Po nim z drzwi wysunęła się drobna, wyraźnie dotknięta nieszczęściem kobieta. Wzięła mnie w objęcia i zaprowadziła do domu. Po chwili mężczyzna wrócił do salonu i po przywitaniu się ze mną rzekł: Nie do wiary. Taki sam model, ten sam kolor, a nawet identyczny przebieg, jaki wskazywał licznik w motorze Mateusza w chwili wypadku… Potem zaczęły się wspomnienia, oglądanie zdjęć i już po chwili czułem się w tym domu, jakbym był wśród dobrze znanych i bliskich mi osób. Zaprowadzili mnie jeszcze do pokoju Mateusza. -Nic tutaj nie zmieniłam, wszystko leży dokładnie w tym samym miejscu. Tylko jego strój, w którym zginął rozłożyłam po pogrzebie na łóżku. Podszedłem bliżej. Napis na plecach kurtki był identyczny, jak na mojej: NON OMNIS MORIAR ---000--- Zwolniłem do 120, ponieważ zbliżałem się do zjazdu w Ospitaletto, gdzie mam się bawić na Fiesta San Rocco, gdy obok mnie przemknął z ogromną szybkością motocykl. Chyba BMW… Nie zdążyłem nawet przeczytać napisu na kurtce… Ktoś potrząsnął mnie za ramię. Ciao, Roberto! Obudź się! W końcu mamy w odpowiednią dla ciebie wątrobę. Jakiś motocyklista… Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
asher Opublikowano 15 Grudnia 2004 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2004 Wuren Cię nakręcił? A może to kongenialność? Pomysł dosyć podobny, choć środki inne. Leszek, dla mnie wracasz do formy :) Szkoda, że mam tak mało czasu teraz... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arena Solweig Opublikowano 15 Grudnia 2004 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2004 Malutka uwaga : nie powinno być raczej NON OMNIS MORIAR ? Z Horacego „Carmina” tłumaczone jako „Nie wszystek umrę” Pozdr. Arena Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leszek_Dentman Opublikowano 15 Grudnia 2004 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2004 Oczywiście, że powinno być omnis. dziękuję za zwrócenie uwagi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Rutkowski Opublikowano 16 Grudnia 2004 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2004 gdy, gdy, gdy...ja chyba śnię albo już gdzieś to czytałem ? A może to deja vu? Jak dla mnie może być... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Rutkowski Opublikowano 16 Grudnia 2004 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2004 acha i jeszcze drobna rzecz..,1 akapit zaczynasz teraźniejszym, a kończysz przeszłym. Nie znam się ale tu chyba coś nie gra. Uważasz, że tak powinno być? "poruszam się, dostrzegam(dwukrotnie z resztą) i za chwilę na koniec"gdy zwróciłem wzrok przed siebie". Coś mi tu sie nie klei.? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Scarlet O`Hara Opublikowano 16 Grudnia 2004 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2004 podoba mi sie. jesli cos jest dobre to komentowac nie trzeba ;-)) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leszek_Dentman Opublikowano 16 Grudnia 2004 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2004 Dzięki Piotrze za zwrócenie uwagi. Widzisz, u mnie to jest tak: wyskakuje mi z głowy- niczym królik z kapelusza prestidigitatora- jakiś pomysł, potem pół godziny "twórczej męki" i- jak narkoman- muszę. Muszę upchnąć to na tym forum. Już od pewnego czasu usiłuję z tym skończyć, ale to trudne.:-( Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Rutkowski Opublikowano 16 Grudnia 2004 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2004 , znam ten ból, opowiadanie jest naprawdę niezłe, to już kolejne twoje które miałem okazję śledzić i muszę stwierdzić, że masz klasyczną filmową wyobraźnię...pozdrawiam P.R Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
natalia Opublikowano 17 Grudnia 2004 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2004 dużą szybkością? a masło jest maślane? dużą prędkością, jak już nie dostrzegam jego twarzy. On również spogląda w moim i kierunku = a to co?! absurd niekontrolowany? nie widzisz twarzy a wiesz, że patrzy? telepatia? no rozumiem, jakby odwrócił głowę w Twoją stronę i to sugerowałoby jedynie ewentualny kierunek patrzenia motocyklisty; i po co "i" przed kierunkiem? Ryk silnika świadczy o dodaniu gazu. = heh, bomba :) ..... nie no, nabijam się, miej litość, toż to brzmi, jak przepis na ciasto :) nie pytaj skąd skojarzenie, po prostu takie sie nasuwa, a brzmi to komicznie. Kiedy zwracam wzrok przed siebie, ujrzałem = ekchm... Ty sobie jaja robisz? zwracam wzrok?! do tego zwracasz przed siebie? i potem ujrzałeś? najpierw coś robisz a potem o tym co już zrobiłeś?.....nie dajesz mi spokojnie skończyć czytać pierwszego akapitu! odpowiedziałem niepewnie i obdarzyłem ordynatora takimż uśmiechem= jakimż? co prawda, co prawda - jeszcze raz i zacznę podejrzewać kłamstwo nawet identyczny przebieg- o, nie mówiłam? pic na wodę! co jeszcze? kolor, ok, model, ok, przebieg?! do tego identyczny? W końcu mamy w odpowiednią = w to chyba wpadka? .............................................................. hmmmmmm wiesz co? pomysł był dobry, naprawdę, całkiem niezły, a skopałeś to, fachowo rzecz ujmując tzn tylko w moim odczuciu, brakuje tu polotu! wpadki wymienione mnie rozbawiły, ale chyba nie to było celem opowiadanka cóż, czekam na kolejne :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leszek_Dentman Opublikowano 17 Grudnia 2004 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2004 No to mi nieźle przyłożyłaś, Natalio. Faktycznie bubel. Muszę chyba jeszcze się nad tym pomęczyć. Duża przeróbka mnie czeka, a właściwie muszę napisać jeszcze raz. Dzięki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
natalia Opublikowano 17 Grudnia 2004 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2004 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. ale chyba mocno nie boli, co? a popracować nad tym uważam warto :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Rutkowski Opublikowano 17 Grudnia 2004 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2004 Leszku nie ma się czym przejmować. Pomysł jest oryginalny, trochę popracować nad tekstem i bedzie oki... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leszek_Dentman Opublikowano 17 Grudnia 2004 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2004 Natalio, razy z Twojej ręki są dla mnie pieszczotą :-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się