Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Reszkaorzeł


Antoni Leszczyc

Rekomendowane odpowiedzi

Mi przejdzie to uczucie. Ono tylko nocą,
jak rąb księżyca: ostre, stalowe i twarde.
Jak te ćmy, co w przysłowiu przy lampie się tłoczą,
jak krew, a miast niej papier. Krew na prześcieradle.

To jest jak puste płuca. Chcesz się zapowietrzyć,
otworzyć się i tlen pić wszystkimi żyłami...
Runąć w dół. Ciąć przestrzenie. Z każdym taki cięciem
dreszcze czuć - i jak sól je zasysać wargami.

Magia jest w tej chorobie. Sam z siebie wypływasz,
wydobywasz dźwięk czysty, bo pusty i głuchy...
Głuchy jesteś na wszystko. Jak wierzba milkliwa,
ręce kładziesz po sobie i wstrzymujesz ruchy.

Wstrzymać trzeba - te chęci! Ja się chęci wstydzę,
one są jak nie moje - kiedy je wyplewię...
One mi pion mój mącą; sam z sobą się gryzę,
jak kolor niedobrany. Jak łoskot w przedśpiewie.

To mi minąć powinno. Jeśli nie? Mój Boże!
Ile mam zdzierać palce, trzymając rant świata?
To jest jak rzut monetą: raz wypada orzeł,
a raz ta w górę leci - i już nie powraca.

[XI 2004]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam wszystkim za komentarze. "Niemoje", przyznaję, niezłym było zgrzytem - tym niemniej tak mi to pachniało przymiotnikowym znaczeniem, że aż nieswój się czułem, widząc je oddzielnie. By zaradzić nieswobodzie, zajrzalem do kultowej "Ortografii na bardzo dobry" - no i tam bez cienia wątpliwości, wielkimi bukwami - "razem zaimków pisać niewol... nie wolno" ;))

Pozdrawiam, cieszę się, że są w miarę pozytywne wrażenia...

Antek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze. Komentuję.
1. Mi przejdzie Źle. "mi" nie może być na początku. Prawidłowo jest "przejdzie mi".
2. rąb księżyca Co to jest rąb, poza imperatywem od rąbać? Rąbek - owszem - skrawek, kawałek. Ale o ile wiem nie ma formy "rąb"
3. chcesz się zapowietrzyć. Że ktoś się zapowietrzył - potocznie zabrakło mu słów, konceptu, oddechu. Tu chyba "napowietrzyć"?
4. wydobywasz dźwięk czysty, bo pusty i głuchy. Moim zdaniem jeżeli czysty, to dźwięczny, a nie pusty i głuchy.
5. one mi pion mój mącą Mi - mój połączenie bardzo niefortunne.
6. a raz ta w górę leci - i już nie powraca. Znów bardzo nieporadne - widać usilne staranie o zachowanie rytmu. Już lepiej by było: "a raz w górę poleci - i już nie powraca."

To są najbardziej rzucające się w oczy błędy i nieporadności językowe. One bardzo rzutują na odbiór. Popracuj nad tym, bo szkoda treści.
Pozdrawiam.
Ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie odpowiedzieć.

Co do punktu pierwszego: tak między Bogiem i prawdą, to pojęcia nie miałem, że to błąd językowy jest - zaczerpnąłem z (własnego) słownika potocznego, jaki słownik, takie błędy. :) Zmienić tego nie zmienię - ale rację przyznaję raz pierwszy.

Dwójeczka. Rąb - prócz tego, że w oczywisty sposób łaczy się z księżycem - to także, jak to ładnie ujmuje słownik PWNu z '83: "zaokrąglony lub zaostrzony koniec młota, siekiery itp. przeciwległy płaskiemu obuchowi". Ja wyraz znam w znaczeniu zaostrzonym :)

Trzy. Wydaje mi się, że takie znaczenie "zapowietrzenia", w jakim ten wyraz występuje w tym wierszu, jest własnie znaczeniem podstawowym: w takim znaczeniu egzystuje sobie chociażby w "Piosence dla zapowietrzonego" Stachury.
A znaczenia potocznego do tej pory nie znałem :) U nas w liceum, wstyd przyznać, mówi się inaczej. Nie ładniej. Inaczej :)

Czwórki nie będe bronił, bo to kwestia odczuć. Mi po prostu taka lekko paradoksalna definicja wydaje się najprawdziwsza. Długo by o tym pisać, z dwa wiersze by z tego były :)

Piątkę przyjąłem do wiadomości :) Co do szóstki: dokonana forma "poleci" gryzłaby się z niedokonanym "wypada". Poza tym nie podkreślałoby to - jak to nazwać? - częstości występowania takich sytuacji.

Tak więc, jak widać, nie ze wszystkim się zgadzam - ale wszystkie uwagi przyjmuję do wiadomości. I na koniec bardzo, ale to bardzo dziękuję za komentarz. Bo lepiej mieć wiersz w dziale P z takim komentarzem, niż w dziale Z bez komentarza takiego. Polecam się więc na przyszlość i przeszłość: gdyby się Panu nudziło niepomiernie, to chętnie przeczytałbym Pana komentarze do innych moich wierszy na tym portalu. Nawet gdyby miały wylądować w Warsztacie :)

Pozdrawiam serdecznie
Antek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie się tekst podoba - Pan Jacek już kilka potknięć wymienił... dodam od siebie:

strofa czwarta

Ja, moje, mi, mój, sam z sobą - za wiele 'ciebie' w tej zwrotce
i przyznam, że nadmiar wielokropków nieco mnie gryzie

najbardziej przypadła mi do gustu strofa ostatnia, puentująca (w ogóle pomysł na 'fabułę' bardzo ciekawy)

warto też zwrócić uwagę na Staffowski przedśpiew

uważam, że wystarczy zgrabny szlif aby otrzymać świetny wiersz

pozdrawiam
kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sugerowałbym jednak zmienić na "Przejdzie mi". To jest błąd.


Ciekawe, nie znałem albo nie pamiętałem tego znaczenia. Zwracam honor i odszczekuję.


Qrcze, nie znam tego wiersza Stachury, i nie mam w tej chwili możliwości sprawdzić, ale jest jeszcze jedno znaczenie słowa "zapowietrzony" - dawniej tak nazywano kogoś chorego na zarazę, teraz - w przenośni - ktoś od kogo wszyscy uciekają. Więc może tam o to chodzi?

Cieszę się, że mój komentarz coś Ci dał. Jeżeli chodzi o inne, to komentuję wtedy, kiedy mam coś do powiedzenia. Też trzeba mieć coś w rodzaju weny. A nie zawsze tak jest.
Pozdrawiam.
Ja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Antoni,
świetny wiersz. Wspaniała dyskusja pod nim i postawa autora - otwarta na uwagi i konsekwentna w argumentacji.
Dlaczego wiersz dobry - bo mądry. Bo w formie: dopracowany (czyli świadomie pisany).
Mi nie przeszkadzają :) fragmenty stylizujace na potoczną mowę (sam Pan stwierdza: "u nas się mówi"). Język nie jest kością z wieży słoniowej - czy jakoś tak :)
Jedyne, na co chciałbym Panu zwrócić uwagę, to - dla mnie zastanawiające - łączenie w tekście tej potoczności (z lekką ironią? podanej) z "językiem wysokim" poezji ("Jak łoskot w przedśpiewie." ). Jeżeli zobaczyć to z dystansu, to poza jakimś odbiciem osobowości Peela, w tym pomieszaniu można ujrzeć szansę na przekazanie dodatkowych sensów. Ale opozycje muszą być świadomie wykorzystane - teraz tego nie widzę.
I proszę się nie przejmować. "Mi przejdzie to uczucie. Ono tylko nocą," - to ciekawy wstęp, w dodatku uzasadniony tym, co dalej. Lepszy z pewnością niż wynalazki słowne (słów nieistniejących w słowniku polszczyzny), które niosą tylko rym (najlepiej do vulgaris).
pzdr. b.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że dopiero teraz, ale z przyczyn edukacyjnych przez ostatnie parę dni nie miałem po prost na portal czasu. Teraz czas mam; pozwolę sobie na komentarz odpowiedzieć.

Stachura. Udało mi się znaleźć wspomniany wiersz na naszym portalu: jest dostępny pod adresem http://www.poezja.org/index.php?akcja=wierszeznanych&ude=336. Osobiście wydaje mi się, że jest w nim PeeL "zapowietrzony" dosłownie, tak jak zapowietrza się - wybaczą Państwo zupełnie niepoetyczne porównanie - kaloryfer starej daty. To zapewne powoduje też inne, związane ze znaczeniem tego słowo, reperkusje: raz, że PeeLowi widocznie brakuje słów na opisanie swych odczuć, dwa, że - być może - traktuje się go jako odszczepieńca. Zapewne są jeszcze inne interpretacje - ale myślę, że wszystkie wpisują się w "zapowietrzenie" związane nieodłącznie z tlen i jego comrades. :)

Nie będę udawał, że w wierszu tym wyrażenie potoczne pełnią jakąś szczwgółną rolę - nie pełnią. Są raczej wynikiem faktu, że ja sam jeszcze nei do końca wiem, jakby chciał pisać: naturalniejszą wydaje mi się mowa potoczna, piękniejszą ta z wierszy Leśmiana, Grochowiaka czy Staffa. A ja lubię, gdy coś jest powiedziane ładnie - trochę jest we mnie z estety. Stąd ten styl, który jest w wierszu to, przynajmniej w tym przypadku, nie próba spojrzenia z zewnątrz - w wierszu PeeL patrzy z dwóch stron, lecz styl nie zmienia - a jedynie wypadkowa tych obu tendencji.

Pozdrawiam obu Panów serdecznie, dziękuję za komentarze.
Antek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem :) Słownik jest raczej konserwatywny i starej daty, więc niespecjalnie już podąża za jezykiem i podaje dla tej rodziny wyrazów tylko dwie definicje: raz, że "zapowietrzyć", to jest "napełnić się niepotrzebnie powietrzem" (w odniesieniu do przedmiotów), dwa, że "zapowietrzony", to jest po pierwsze primo imiesłów od czasownika, a po drugie primo, tak jak Pan pisał, "człowiek chory na chorobę zakaźną" (acz tylko w związkach frazeologicznych). Wychodziłoby z tego, że Stachura nie wymyślił wyrazu - ale przeniósł go na ludzi. I starczy, bo to dość już nowatorskie :)

Dzięki wielkie, łapę z przyjemnością ściskam :)
Pozdrawiam ciepło
Antek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję za miłe słowa. Będę pamiętał.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Powiem Ci, że ja do dzisiaj tak robię, tyle że nie dotyczy to partnerek, ale niemalże każdej osoby, z którą uda się wejść w jakiś głębszy kontakt. Szczególnie mam tu na myśli internet, bo w realu ludzie są dla mnie dużo bardziej czytelni, dzięki różnorodnym bodźcom sensorycznym jakie odbieram. W sieci to jak chodzenie w ciemnym pokoju z zawiązanymi oczami. Z tą różnicą, że dla mnie to zupełnie nie jest męczące, raczej ciekawe i po linii moich zainteresowań psychologicznych.   Owszem, a nawet dużo większe. Są tacy dla których randki były jedną z większych traum jakie im dane było w życiu doświadczyć. Generalnie osoby introwertyczne, do tego  z różnymi problemami psychicznymi i seksualnymi, z brakiem adekwatnej socjalizacji w wieku rozwojowym. Ale pomimo tego dali radę i znaleźli żonę, czy męża, lecz nigdy nie chcieliby tego doświadczenia powtarzać, co dobrze rokuje w temacie wierności i trwałości relacji. Zatem zawsze są jakieś plusy. Królowej flirtu dużo łatwiej będzie stać się niewierną żoną. Rzecz jasna nic nie sugeruje.   W sumie to takie standardy już kiedyś były. Moja prababcia wychowywała się na arystokratycznym dworze i jej romanse przebiegały według przyjętego wzoru, obowiązującego w dobrym towarzystwie. Gdy ktoś uchybił, którejś z reguł był uważany za gbura i barbarzyńce i nie miał szans u panny. A zdarzało się to nawet tym z najlepszymi nazwiskami i tytułami. Widocznie w swoim czasie nie odrobili należycie pracy domowej w szkole dobrych manier.    
    • @jan_komułzykant Dystych udany. Pozdrawiam. @poezja.tanczy Dzięki za dwuwierszowe, celne komentarze. Pozdrawiam. @andreas @andreas Różnorodność spojrzeń na problem ciekawa. Pozdrawiam.
    • @andreas U mnie wygrał Reymont. Pozdrawiam.
    • składam obrazy śladami do przodu oczywiście pokazywali w kinach   kawiarnia jak na okładkach a w niej przystojny kelner pracuje od zawsze   błądzi myślami rzecz jasna wokół stolików najbardziej siedzę przy tym z fiołkami   przechodzisz niby przypadkiem po drugiej stronie ulicy a kelner już od drzwi woła   jest wiadomość dla pana nie uśmiechasz się wcale wiem co znaczy być pod wrażeniem   jesteś bardziej przystojny niż każdy kelner z każdej kawiarni w mieście   film urywa się nagle całkiem bez komentarza więc do stolika podchodzisz   i pytasz co ja zamawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...