Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

stałem się tym kim zawsze bałem się być

przemknął niespokojny meteor bez nazwiska imienia
próżnia wypełnia przepaść palce kolczastych drutów
wołają do nieba kalecząć krajobraz gwiazd
księżyce lamp oślepiają ciemność oczodołów

jestem jednym z was numerem wchodzącym do piekła
jakby tam zabrakło liczydeł nikt nie policzył
trzecich stanów skupienia kiedy dym z krematoriów
oddzielał Boga od człowieka

byłem nikim kiedy bosy anioł wyganiał mnie z raju
gdy łódź nie była jeszcze gotowa
a morze szumiało rozhuśtanymi planami
zagospodarowania przestrzeni wieczności

jak kartka z kalendarza wyrwany rzucony
z nicości w nicość płynę wtłoczony między niebo i ziemię
szalupa kromki skradzionego chleba wywrócona do góry dnem

słońce miesza się z nikim
wsiąka w gałęzie drzew
maluje pasiaki cieni

potem cień znika spadającym liściem
w zbawcze objęcia ziemi
na której krzyż końcem i początkiem
milczy w bólu istnienia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z góry przepraszam za wcinkę...ale z racji zainteresowań tematem pozwolę sobie na małe zmiany...

stałem się tym kim zawsze bałem się być

przemknął niespokojny meteor bez nazwiska imienia
palce wołają do nieba kalecząc krajobraz gwiazd
księżyce lamp oślepiają ciemność oczodołów

jestem jednym z was numerem wchodzącym do piekła
jakby tam zabrakło liczydeł nikt nie policzył
trzecich stanów skupienia kiedy dym
oddzielał Boga od człowieka

byłem nikim kiedy bosy anioł wyganiał mnie z raju
gdy łódź nie była jeszcze gotowa
a morze szumiało

z nicości w nicość płynę wtłoczony między niebo i ziemię
szalupa kromki skradzionego chleba wywrócona do góry dnem

słońce miesza się z nikim
wsiąka w gałęzie drzew
maluje pasiaki cieni

potem cień znika spadającym liściem
w objęcia ziemi
na której krzyż końcem i początkiem
milczy o bólu

Bardzo przejmujący. Wycięłam sobie natrętne dopowiedzenia...Duży Plus ode mnie...:))

Pozdrawiam zamyślona...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hihi.... z tymi planami zagospodarowania przestrzennego to faktycznie latoś się porobiło...
źle jak ich nie ma, a jeszcze gorzej gdy są
ale wiesz co? - mogę Ci napisać WuZetkę, i to całkiem gratis ! (a mam wprawę, bo wypisuję dla kilku gmin, ino nie gratisowo)
;)

ps. po przeczytaniu "bóló istnienia" dostaję boleści zębów :(

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - dużo prawdy w twym komentarzu - dziękuje -                                                                                                  Pzdr. Witaj - dziękuje za czytanie i komentarz -                                                                              Pzdr.
    • dziś nie będę się  złościł ani płakał patrząc szeroko na ten świat   dziś chcę być jak wolność szczęśliwy nie bać się smutku ani prawd   dziś pragnę kochać zrozumieć wiatr szumiące drzewa echo i kwiat   dziś ponieważ jutro może być gorsze  może mieć trochę trudniejszą twarz
    • między aplauzem świata a szeptem duszy jest miejsce  na ciszę   w tym sanktuarium można spotkać siebie   jeżeli tylko będziesz gotowy   na prawdę  
    • @huzarc   made in huzarc   wiersz widzę jako manifest mentalnej twardości.    podmiot liryczny, doświadczony lub zmeczony kruchoscią własnej egzystencji, postanawia przyjąć postawę kamienia :   obojętność jako pancerz.   brzmi to w wierszu -  poszukiwanie fundamentalnej prawdy o życiu.     twardość jako forma prawdy o istnieniu   symbolizowane przez ostatnie dwa wersy.     fundamentalna prawda tkwi nie w uczuciach ale w chłodnym uporze materii.   wiersz głęboki. do zamyśleń. dobra poezja.        
    • Jeszcze nie narodzony wiersz zaledwie embrion z niewykształconymi metaforami bezrymowy po porostu biały  delikatny i bezbronny z dala od sadystów krytyków jeszcze bezpieczny w łonie zagubionych myśli karmiony tylko dobrym słowem rozpieszczany nieśmiało się rozwija chuchany i dmuchany oczko w głowie tatusia beztrosko dryfuje w umyśle czasem impuls go zarzuci ale nie chce wychodzić tu jest mu dobrze nie poddam go aborcji własne dzieci kocha się najbardziej jednak kiedyś muszę go wypuścić z rodzinnego gniazda chciałbym patrzeć jak dorasta poznaje czytelników do serc ich się przytula zapada w pamięć ale to jeszcze nie jego czas
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...