Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W nocy słońce nie gaśnie, tylko chowa się za ziemią ;P Także Słońce za Ziemią, ale to już pewien astronomiczny model...
No to mogło być równie dobrze: czemu nikt nie spuścił bomby tak wielkiej, która rozwali ziemię. Tak czy owak nadeszłaby śmierć... ;)

Hm, wcześniej w wierszu jest światło, a później przestrzeń, to usprawiedliwia słońce. Bomba pasowałaby raczej do ciemności rozświetlanej światłem i przestrzeni dopiero eksplodującej, a nie cicho zmawianej w katedrze ;
Opublikowano

co dzień szybko przychodzimy do rzeczy
zrzucamy światło i strój

a jednak nikt nie gasi słońca
jest coś w trwaniu owocu
w żebrach kościoła
co każe nam zmawiać przestrzeń

na granicy rośnie człowiek

mimozami jesień się zaczyna

Tak sobie spacerowałam między wersami i układałam myśli ;)
Moją wersję możesz traktować jako koment do wiersza.
Wiesz co myślę o "stroju Adama".
Pluskam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No to mogło być równie dobrze: czemu nikt nie spuścił bomby tak wielkiej, która rozwali ziemię. Tak czy owak nadeszłaby śmierć... ;)

Hm, wcześniej w wierszu jest światło, a później przestrzeń, to usprawiedliwia słońce. Bomba pasowałaby raczej do ciemności rozświetlanej światłem i przestrzeni dopiero eksplodującej, a nie cicho zmawianej w katedrze ;
Chodzi mi o idee. Idee mordu. Nie pasuje mi w tym wierszu. ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hm, wcześniej w wierszu jest światło, a później przestrzeń, to usprawiedliwia słońce. Bomba pasowałaby raczej do ciemności rozświetlanej światłem i przestrzeni dopiero eksplodującej, a nie cicho zmawianej w katedrze ;
Chodzi mi o idee. Idee mordu. Nie pasuje mi w tym wierszu. ;)

Hm, to ciekawe. "Nikt nie gasi słońca" to coś w rodzaju "wstrzymanego Potopu". Jak dla mnie nie byłby to mord. Może raczej kasacja. Bo czy można powiedzieć, że Bóg kogoś "zamordował" zsyłając potop? Mord to przerwanie życia, które miało przed sobą przyszłość. Bezsensowne przerwanie pewnej ciągłości. "Nikt nie gasi słońca", bo życie w jego świetle i cieniu okazuje się mieć sens, wartość, przyszłość - mord jest niespełnioną możliwością, a więc nie ma mordu. Z drugiej strony zaistniałby tylko wtedy, kiedy życie to nie miałoby wartości, więc nie byłby mordem. Widzisz zatem, że "mordu" w wierszu nie ma wcale, ani faktycznie, ani hipotetycznie (w trybie przypuszczającym) ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chodzi mi o idee. Idee mordu. Nie pasuje mi w tym wierszu. ;)

Hm, to ciekawe. "Nikt nie gasi słońca" to coś w rodzaju "wstrzymanego Potopu". Jak dla mnie nie byłby to mord. Może raczej kasacja. Bo czy można powiedzieć, że Bóg kogoś "zamordował" zsyłając potop? Mord to przerwanie życia, które miało przed sobą przyszłość. Bezsensowne przerwanie pewnej ciągłości. "Nikt nie gasi słońca", bo życie w jego świetle i cieniu okazuje się mieć sens, wartość, przyszłość - mord jest niespełnioną możliwością, a więc nie ma mordu. Z drugiej strony zaistniałby tylko wtedy, kiedy życie to nie miałoby wartości, więc nie byłby mordem. Widzisz zatem, że "mordu" w wierszu nie ma wcale, ani faktycznie, ani hipotetycznie (w trybie przypuszczającym) ;)
Może rzeczywiście mord to za mocne słowo. Odebranie życia. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @aff Myślę, że tak :) Dzięki i również zdrówka           @Alicja_Wysocka :)) Dziękuję          @Marek.zak1 :) Również pozdrowienia      @Rolek dzięki     
    • @Waldemar_Talar_Talar Piękne przesłanie !! 
    • @FaLcorN – bywa, że melodia słów niesie, przynosi nieoczekiwane znaczenia (skąd wziąłeś tego "wieszcza mokradeł"?).
    • dziewczyny nie płaczcie że miłości za mało  że ciągle przed wami  o duży krok   dziewczyny nie smućcie się niedługo będzie maj kwiatem zakwitnie bukiet będzie was   w nim znajdziecie miłości las który pokocha nie tylko na chwile ale w sam  raz
    • Upalne lato 1649 roku na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Hordy tatarsko-kozackie pod wodzą  Chmielnickiego i chana Islama III, rozpoczęły oblężenie Zbaraża. Twierdzy pełnej dzieci, kobiet i starców z okolicznych wsi i miasteczek, którzy schronili się tutaj przed nawałnicą ze wschodu, oraz pełnej wojska pod rozkazami rady pułkowników. Ciężkie walki trwały każdego dnia i tygodnia. Brakowało jedzenia, wody, amunicji i broni. Każdy kolejny dzień walki był cięższy dla obrońców od poprzedniego. W niższych wałach zaporoskiej twierdzy rozlokowana była wyborowa książęca piechota, złożona z osiłków wybranych z doborowych zastępów wojska. Dowodził nimi wachmistrz  Źrebenko, człowiek sprytny, uparty i odważny. Gdy nieustępliwość ataków nieprzyjacielskich rosła, powodując coraz większe straty i panikę wśród obrońców, dzielny wachmistrz wpadł na dziwny, jak na tę wojnę, pomysł. Wybrał ze swojej piechoty pięćdziesięciu dwóch chłopów ,  ludzi wielkich, brzuchatych i odważnych. Karmiąc ich znalezionym w lochach twierdzy grochem, postanowił powierzyć im zadanie obrony, jakiej nikt nigdy dotąd nie widział. Odsłonięte i wycelowane w oblegających nieprzyjaciół dupy żołnierzy ryglowane są grubymi, drewnianymi kołkami osikowymi, które z zapałem strugają  ich towarzysze broni. Dochodzi  do niesamowitych i dramatycznych  wypadków. Pewnego poranka żołnierz Rybko, zbrojąc dupę towarzysza broni, kapralowi Zapince, na skutek przedwczesnego wystrzału został ciężko ranny w głowę i pierś. Biednego, błąkającego się rannego żołnierza pożarły wałęsające się całymi gromadami psy. Był i prawdziwy bohater tych nowatorskich form walki z wrogiem – kapral Bartłomiej Zawrotny, chłop ogromny, żylasty i groźny . Gdy strzelał, żyły na jego łysej głowie pęczniały, aż ludziom wydawało się, że pękną. Ale nie. Ten nic nie wiedzący o później wprowadzonym konwencją genewską zakazie używania gazów bojowych żołnierz, grzmiał na nieprzyjaciół, słusznie pojmując, że w ten sposób ocali głowę swoją i innych. Wystrzeliwane osikowe kołki rozrywały sierpniowy mrok, siejąc zamęt w szeregach tatarskich zastępów. Widać było pierwsze oznaki paniki. Ten waleczny kapral wystrzelił już dzisiejszego popołudnia trzydzieści cztery razy. Dupę  polewają mu wodą dla ochłody. Patrzyli na to zdziwieni ludzie i za każdym strzałem matki mocniej przytulały swoje dzieci do piersi. Wreszcie nadeszło długo oczekiwane zawieszenie broni, a nieco później pokój. Kapral Bartłomiej Zawrotny został przeniesiony do służby u króla jegomości, a Tatarzy, pobici przez niebanalnie walecznych przeciwników, odstąpili od oblężenia Zbaraża i ze sromem odeszli. Wojna się skończyła.              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...