Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

co potyka się o sandały
sentymentalna nuta

nie lubi występowania
oblicze pobladłe natychmiast
jakoś tak nieswojo, czasem
nijak i kłuje nieustępliwie

pociemniały rozstąpcie chmury
świt kruszejących liści
ostatnich bo na więcej już
nie starcza miejsca

skrawki serca na wodzie
unoszą się opodal jak
żaglówki

wzruszeniem

umęczony zbity człowiek
wolno szedł drogą
cierpień

bo umiłował ciebie i mnie
w uśmiechu nadziei
co dnia
(...)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jak to brak nadziei? jest- rozstąpcie chmury..świat..mm
mm..może słabo wersowo to wyszło( ciut przemieniłam- teraz),
niemniej dzięki piękne za przeczytanie i ślad
J. (: serdecznie
Opublikowano

cyt:
umęczony zbity człowiek
wolno szedł drogą
cierpień

śliczne słowa,
jest w tym dużo: smutek, zmęczenie, cierpienie człowieka.
czyt:
bo umiłował ciebie i mnie
(...)

wzruszające,
ale brak tej nadziei, może coś na koniec trzeba jeszcze dodać?
Pozdrawiam i uśmiechnij się :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




hmm..no może i trzeba(:
ja nie jestem smutna akurat dziś
dziękuję bardzo Jolu za ślad i..no to dodam,
jeśli za mało tej nadziei- to już jest(:,
J. (: płoniaście
Opublikowano

Judysia, wyczuwalny jest smutek, który opisałaś w wierszu, ale... bez urazy...
w niektórych miejscach naniosłabym poprawki, jednak nie będę Ci tu mieszać.
Uważam, że stać Cię na bardziej dopracowany wiersz, jestem o tym przekonana.
Ślę serdeczne pozdrowienie... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



aa..Natko serdeczne dzięki za ślad i że jesteś tu
no..tak miało być, a może i stać na lepiej,
trochę może zaniedbuję, ale mieszaj do woli..!
podpowiadaj,. przestawiaj- mile widziane
jak dla Każdego zdaje się Autora który wciąż
się rozwija,nie gniewam się, J. (: płoniaście , zmachana po dniu..

Twoje przekonanie jest podbudowywujące:)
że w me siły wiara, trochę taki bezczas..no cóż
Opublikowano

Miło mi, że nie uraziłam... nie będę tutaj mieszać, sama to zrób..:p, poza tym
ostatnio coś za często chochlę w palce biorę, jeszcze mi się złamie
i ktoś mi trzonkiem po głowie natrzaska..;)
Taaa.. my się rozwijamy, zwijamy, by potem być... zmachaną po dniu.
Skoro trafia się "bezczas", bywa, nie tylko u Ciebie... to potem musi "najść" czas,
na to właściwe pisanie..;)... zatem głowa do góry...!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Natko urocza i droga, ja się wcale nie gniewam, nie mam głowy smutnej,
lecz ponownie przyzwalam na chochlę ile wlezie bigosu(:
a zmachana dziś jestem, bo troszkę się nabiegałam, tak bywa,
J. serdecznie i zapraszam jak chęć i wola

a to pisanie może zawsze być lepiej, natomiast zajrzyj jak bezczas
w warsztat na ' zlecenie' i dlatego tak to tłumaczę wygląda(:..a jak masz inną podpowiedź
swą- to proszę bardzo- śmiało ukaż miejsca- nie obawiaj się nikogo, ahoj!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cześć Marlene, dzięki za depnięcie,
no...jak tak uważasz to może, może i taki być
chociaż jak najbardziej pisany był pod nastrojem,
nie musi ruszać, nie musi- akurat Ciebie( nie każdego musi przecież
racja Twa)
J. (: płoniaście
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cześć Arku, dzięki wielkie za ślad, mm..
może i tak, ja tak to chciałam pokazać,
a początkującym jest każdy(?) chyba, że nie
rozwija się a stoi w miejscu, ale dalej dalej..
J. (: płoniaście

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...