Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zarumieniły się z nadmiaru
rumu w menażce

twarze wychodzą z luster
koślawe i krzywe na odstrzał
maski na miski
do konsumpcji dla ludojadów

oblizała palce i twierdzi
że miłość czuje

woń się panoszy po łące
krucjata na młodość nadciąga
w sidłach ukryte pragnienia

jeśli spadnie deszcz
utonie by się przepoczwarzyć
motyl połknięty przez kruka
w satynie da się pochować

Opublikowano

Kto oblizał palce i stwierdził, że miłość czuje? (ludojad?)

Jak motyl połknięty przez kruka może utonąć, gdy spadnie deszcz? No chyba, że kruk napije się deszczówki ;)

Podstawowe pytanie: "kto"? i "co"?

Niezwykle intrygujące skojarzenia słów, brawa! Problem z tym, że momentami dla mnie niezrozumiałe.

Pozdrawiam.

Opublikowano

kto? co? - śmierć
pozdrowienia

Po poprawce na "oblizała" i po wyjaśnieniu, że mamy tu do czynienia z tytułową la mort, Twój wiersz stał się dla mnie bardziej zrozumiały.

Nadal jednak mam wątpliwości jak odczytać ostatnią strofę.
Jeśli spadnie deszcz (śmierć) utonie, by się przepoczwarzyć (w) motyla?
Następnie zostanie połknięta przez kruka i w satynie da się pochować?
Po Twoich wyjaśnieniach i ponownym przeczytaniu, taki oto wyłowiłam sens. Jeśli trafiłam, jeśli taki właśnie był Twój zamysł, to już się nie czepiam, jestem jak najbardziej na tak. Jeśli jednak chodziło o coś zupełnie innego, to znowu nic nie rozumiem i jestem "gupia" :/

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jeśli (jest istotne) młodość utonie się przepoczwarzy (w niebyt)
motyl (ponownie młodość) zostaje połknięta przez kruka (śmierć)
rzekł autor
pozdrowienia
i dzięki za zainteresowanie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...