Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na zawołanie; siedzisz i myślisz o giętkich karkach
doskonałości i przepowiedni z którymi trzeba się zgodzić.
tu gdzie kręgosłup przeplata się ze skrajnością - wszystko
staje się jasne. powiedziała że musi zbierać ziemniaki

dlatego nie warto wierzyć w deszcz. przede mną drzwi. w nich
otwór dla bezpieczeństwa i moje trzy razy wieksze oko. już widzę
jak źrenica wyszukuje coś co mogłoby zastąpić niepewność strach
i myśli o tym wszystkim. radzę sobie sam.

nie potrzebuję kadzideł niewiary w szarlatanów czy naiwnych indianów
dymiących zachmurzenie. ona bedzie zbierać te ziemniaki w chustce
i z motyką w lewej ręce. później idzie do zakonu. upewniła mnie
że świadomość tego co robimy czasem się nie kieruje więc należy;

na zawołanie. siedzę wciąż i myślę. o gibkości karku
który pozwala głowie tańczyć do jakiegoś rytmu
i pozwala na bezimienność nieuśpionych kręgów. myśli w koronie

Opublikowano

Długi i wyczerpujący wiersz, muszę przyznać, że interesujący.
Ciekawi mnie jedno. Dlaczego "powiedrziała że musi zbierać ziemniaki"?
Mogła powiedzieć coś innego, czy nie?
Podoba mi się bardzo, wciąga.
Pozdr
Ariel

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



sytuacja jest taka że to co powiedział tamta kobieta to właśnie to co napisałem. nie staram się zmyślać i stąd taki akurat układ słów a nie inny. pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No właśnie - między innymi dlatego tak bardzo lubię Cię czytać, że nie zmyślasz.
Świetny tekst - a indiany dymiące zachmurzenie - kapitalne. Brawo

Mirka
Opublikowano

Kluczowe dla mnie po pierwszym czytaniu są dwa sformułowania:
"na zawołanie" i "dlatego nie warto wierzyć w deszcz".
W zasadzie to mi wystarcza i ogólnie się podoba (a o indianach dymiących zachmurzenie nie wspominam, żeby nie wywołać).

Pozdrawiam. A.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tie-break Tak, powinien ją uprzedzić.  Miałam podobne przeżycie, napisał mi że zanim ewentualnie się zobaczymy, musi mnie przygotować. Co ja sobie mogłam wtedy pomyśleć?  Ale mnie to nie zraziło, bo wcześniejszy  kontakt był odpowiednio podparty.   
    • @Simon Tracy Wiesz, co mi przyszło do głowy? Zaczęłam się zastanawiać, co by się wydarzyło, gdyby po wspólnym "dymku" podmiot liryczny i duch mężczyzny w kaszkiecie postanowili wyruszyć razem na miasto. Jak ja bym chciała to zobaczyć! A co tam, raz się (nie) żyje! Zaciekawiła mnie ta opowieść, bo jest niemal "flmowa". Tak mógłby się zaczynać interesujący obraz, może taki trochę w stylu Tima Burtona, nawiązujący technicznie i estetycznie do "Gnijącej panny młodej". Ze stosowną dawką wisielczego humoru, przełamującego wyjściową depresyjność.
    • @tie-breakBardzo dziękuję za opinię. Co do schematyczności to się, jak wiesz, zgadzam. Ale oprócz treści jest jeszcze forma przekazu. A wracając do tego, że chłopak mógł ją uprzedzić o swojej niepełnosprawności. To nie zawsze działa tak, jak nam się wydaje. Mój znajomy, trochę starszy ode mnie miał wypadek na motocyklu, przeżył ale jako niepełnosprawny. Szybko opuściła go dziewczyna (po 2 latach wspólnego życia),  Po wyjściu z psychicznej depresji, zaczął pisać na portalu randkowym, po prostu nie chciał być sam. Potem opowiedział mi, jak reagowały dziewczyny na wiadomość o tym, że jest na wózku. Jedna stwierdziła, że niepełnosprawni są mało inteligentni a ona chce mieć mądre dzieci, a inna zażartowała - to po co się tu pchasz z tym wózkiem.  Fenrir może bał się tak szybkiego odrzucenia a może chciał zobaczyć fizyczność Febe.   @Alicja_WysockaBardzo dziękuję! Napisałam to opowiadanie pod wpływem impulsu. Wyciągnęłam z "szuflady" to stare - wróciłam do niego, bo mama tego chłopaka o którym już wspominałam tie-break, poinformowała, że leci do Toronto na ślub syna. Chłopak wyjechał z Polski dzięki rodzinie w Kanadzie i znalazł tam żonę. Ucieszyło mnie to, ale moi bohaterowie zostali w Polsce. 
    • @Simon TracyDziękuję :-) W zupełności się zgadzam. 1-2 listopada cmentarz przypomina raczej jarmark, albo piknik i bywa to męczące. My potrzebujemy raczej otoczenia sprzyjającego smutkowi. Chociaż w wielu kulturach nie jest to święto ponure, a raczej okazja, aby zaprosić bliskich zmarłych - nawet na chwilę - do swojego życia i cieszyć się ich - trochę magiczną - obecnością (o ile ktoś w nią wierzy i ją odczuwa). Pamięć to z kolei bardzo osobista sprawa. Jeśli ktoś nigdy nie czuł się związany np. z jakąś daleką, raz widzianą w życiu ciotką, albo praprapradziadkiem, którego nawet nie znał, to raczej zrozumiałe, że nie przejawia potrzeby odwiedzania ich na cmentarzu częściej, niż raz do roku, "bo wypada". Co innego wizyty na grobie ukochanych rodziców, dziadków, bliskiego przyjaciela...  @GerberDzięki :-)
    • @Annna2 Dzięki, również zdrowia życzę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...