Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

skoro grzech masz w oczach
jak być latem twoim?
bogactwo i przepych
już mnie nie ukoi

nanieś mi kropelki
zanim wiatr poszarpie
wyśpiewam melodię
na pajęczej harfie

zamyślenia przymglę
rozjaśnię marzenia
zwikłam zapach kwiatów
w baśnie od niechcenia

Latem być nie mogę
bom w jesiennych barwach
soczysty jak kiwi
żarłoczny jak larwa

a zamiast brylantów
ze słów naszyjniki
zapinam błyszczące
deszczu koraliki

jesienią natchniony
rozgarniam butami
szelesty słów suchych
między platanami

Opublikowano

Kiedys napisałeś kawałek tego wiersza,
czy teraz dokonczyłeś czy wcześniej? :)=


słońce opada
wybiela zieleń
powoli miesza ją
z innymi barwami

lato umyka
coraz szybciej
kłania swoim ciepłem
ku zachodowi

na twojej alei
platany
głaszczą liście
pragnąc je powitać

czy jesień się zbliża?

Opublikowano

Dziękuję wszystkim za wizytę i komentarze. Ja tak piszę, myślałem, że to już wiecie... hahaha
Panie Biały, myślisz poważnie, że ośmioklasista napisze taki wiersz? Chciałbym nie mieć Twojej pewności... pozdrawiam
Elika, dla grzecznych dziewczynek zawsze coś z szapoklaka dobędę, a że nie zawsze to arcydzieła, to dowód na to, że do arcy mi daleko.
Pozdrawiam wszystkich i dygam, jak druhna Zuźka... hihihi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Poezję jesieni ...czy innej pory roku poznaje się w kimś bliskim sobie ..tak naprawdę, nawet nie dając po sobie poznać(może by to jakaś okresowa trudność :).Ja miałam na myśli właśnie coś z tym związane. Nie zawsze istotny jest artyzm bo czymże on jest bez
odbioru ... właśnie tych odczuwalnych emocji... to są jakieś wersy zapamiętane innymi słowami ... może i w uczuciach do konkretnej osoby... tylko
Opublikowano

Rozumiem, że wiersz wyraża uczucia "jesienne" do kobiety. Ale jest błąd (wybacz - to nie ja!):

maszerując natchniony
rozgarniam butami
szelesty słów suchych
między platanami

Pierwszy wers jest dłuższy o 1 sylabę od pozostałych wersów wiersza. Dlatego łamie rytm. Popraw to, a będzie wszystko bez zarzutu.
Pozdrówki.
Jołaxi. :-)

Opublikowano

Bingo, Elika, właśnie dla kogoś... bo na ogół pisze się dla kogoś i tylko ten, dla kogo jest pisany, odbiera swoim dekoderem uczuć, wywołujących ciepłą falę wspomnień i zauroczeń.
Innym już nie musi się podobać, chociaż miło jest, jak się podoba. Pozdrawiam lotną Elikę. Nie siedź dzisiaj tak długo... :)

Opublikowano

Dzięki, i tak mnie oszczędziłaś Oxy,nigdy Ci tego nie zapomnę... co nie zmienia faktu, że waham się między nadzieją i trwogą... na rychły rewanż hahaha
Poprawiłem na: "jesienią natchniony"
Dziękuję, że zechciałaś wpaść do mnie na jednego... wersa :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 oj różnie bywa z tymi zupami gdy koalicja zup słowem mami
    • sprawiedliwość z szarfą na oczach bosymi stopami po zimnej posadzce ostrożnie tak by nie potrącić nikogo tłum już wyje
    • W kompletnej ciemni sklepiku odezwał się ostry dźwięk dzwoneczka uczepionego u górnej futryny drzwi. Te zamknęły się z piszczącym przeciągle skrzypieniem, brzmiąc koszmarnie niczym śmiech upiora ostatniego grabarza, który nawiedzał ponoć nadal cmentarz położony na wysepce pośrodku rozlanej szeroko i bagnistej Mirecourde. Ciemne jej fale. Nieprzejrzyste i brudne od spłukanych do niej grzechów ciała i duszy mieszkańców nie tylko dzielnicy Fauxmorgue I Courbise ale całego Vaulbréant, idealnie współgrały z krzyżami na mogiłach cmentarza i uczuciem grozy, pustki i osamotnienia w tym miejscu spoczynku dla przedwcześnie zgasłych dusz ale również miejscu śmiertelnego zagrożenia dla tych jak najbardziej żywych i ciepłych jeszcze ludzi.      Fakt, że niezbyt wielu z nich się tam zapuszczało. Z rzadka już organizowano pochówki na tej nekropolii, bo spotkać tam można było grobowce i mogiły tych najbogatszych dawniej rodów. Rycerskich i kanclerskich. Bogatych kupców, cyrulików, sędziów czy alchemików. Nikt już nie pamiętał czasów by ktokolwiek z tam pochowanych stąpał jeszcze żyw po łez naszych padole, dlatego też ostatnimi czasy rada miejska wydała pozwolenie, dekretem zatwierdzonym przez urzędnika dworu by chować tam dziecięce niebogi złożone jarzmem niedawnej epidemii.      Nieduże i smukłe łódeczki o łacińskim ożaglowaniu krążyły przez wiele tygodni pomiędzy nabrzeżem de Feu a wysepką, mając na pokładach maleńkie, świerkowe trumienki. Żegnał ich płacz i zawodzenie żałoby, która osiadła jak drapieżne sokoły i puchacze na barkach matek i sióstr martwych dzieciątek. Wiele z nich darło z siebie łachmany sukni i czepki. Były też takie, które postradały zmysły i rzucały się w nurt rzeki w ślad za kilwaterem drewnianej jednostki by odebrać na powrót w swe utęsknione ramiona ciało zgasłego maleństwa. Teraz w środku lata pogrzeby ustały.     Cmentarz kruszał z wolna w pełni lipcowego upału. Wysepka była wyludniona. Choć z pewnością skrywała nie jedną zakamuflowaną melinę złodziei czy przemytników. Z rzadka nekropolia padała również łupem cmentarnych hien i rzezimieszków, którzy w doczesnych szczątkach i kościach, szukali złota, drogocennych kamieni czy florenów.  Jednak w miesiącach wiosny i lata, głównymi lokatorkami wyspy były zielarki, szeptuchy i wiedźmy wszelkiego stanu i cechu. Najbardziej znaną i poważaną, była Mahaute de Rieux zwana przez wszystkie czcicielki pogańskich guseł Nattée ze względu na to że jej siwe już kompletnie mimo wieku włosy były jednym wielkim skołtunionym chaosem podobnym do węzła gordyjskiego lub włosów Gorgony. Była ona niegdyś osobliwością nad wyraz pożądaną w progach najbogatszych posiadłości. Pełniła rolę opiekunki, akuszerki i guwernantki. Czasami ponoć i kochanki dla mężów swych mocodawczyń. Co oczywiście powodowało niemały skandal obyczajowy, wypełniony kłótniami, pozwami do sądów i niejednokrotnie wkroczeniem straży miejskiej by pomogła zaprowadzić ład i pokój pod chrześcijański dach i rozdzielić okładające się po głowach czym popadnie kobiety.      Teraz Mahaute po latach upokorzeń i kłamliwych wyroków trybunałów, zamieszkała w Fauxmorgue gdzie w katakumbach Lés Galeries Moireés założyła swój mały sklepik z ziołami i używanymi suknami. Wykuty w wapieniu sklep pośród kości zmarłych i zletlałych wyziewów, spadających tu z bruku ulic resztek i zabarwionego krwią i winem ścieku deszczówki, nie zapewniał jej jednak ani godnego życia ani spokojnej przyszłości. A częściej był areną do spotkań dla coraz dziwniejszych i tajemniczych gości.     
    • @Annna2 Tak, owszem nogi za pas :)) @Marek.zak1 bujający w chmurach nie widzą się pragmatyczkom i to raczej jest oczywistość :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...