Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




zbuduj arkę
na budulec wystarczą sny
z balsy i hebanu
kiedy to wszystko
zaleje nagły szlag
nie zabierzemy nikogo
ja i ty
żebyś tylko znów nie stchórzył
a popłyniemy


tak to widzę - podoba mi się Twój wiersz, pozdrawiam :)
kasia
Opublikowano

po pierwszym czytaniu niezbyt pochwalnie miałem pisać, ale podszedłem jeszcze raz i
w drugim wersie bez " tylko" - brzydkie słowo, w ogóle tego "tylko" za dużo
w trzecim wersie bym "moje" usunął - za dużo sugeruje
do poczytania
pozdrowienia

Opublikowano

Anno Paro... jak na chłopczyka to zbyt cieplutko pozdrawiasz... hahaha

Tak mi się jakoś lepiej czyta, więc wybacz ten nieudolny surogat.

zbuduj arkę
z moich snów
jak zaleje nagły szlag
nie bierzemy już nikogo
nawet jak stchórzysz
popłyniemy

Kiedyś, kiedy byłem młody, silny i głupi, wciąż nie dawał mi spokoju wyraz "paralaksa", chociaż wiedziałem, co znaczy. Tłumaczyłem sobie, że to połączenie pary i laksy. Z Twoim nickiem nie bardzo mogę wykombinować. To połączenie Anny i pary... i zaraz mam obrazy przed moją chorą wyobraźnią, że stoisz w łaźni i z parą się łączysz, poprzez pory, ale jak widzę, żeś chłopczyk, to mnie puszcza... hahaha

Pozdrawiam Cię serdecznie - Emilka Grabiczówna... hahaha :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Były korekty, więc nie ma sensu znów mieszać słowami. Osobiście też wolałabym bez "tylko"
w zakończeniu, bo "znów" i tak sugeruje, że kiedyś ktoś rezygnował.
Pozdrawiam Anno... :)
Opublikowano

Emilko!Cieplutko, przez parę sekund, parą paluszków, paroma klawiszami dziękuję za paralaksę po moim wierszyku! Dlaczego sądzisz, że nie mogę być chłopcem? Czyżbyś się domyślała, że chłopcy nie mają w sobie ciepła? Paraanna Parapara:) Acha: kiedy on stchórzy- po co jej płynąć? Tej peelce!

Opublikowano

Pani Aniu
a oto moje widzenie tego sympatycznego wiersza:

zbuduj

arkę moich snów
z balsy i hebanu
gdy nagły szlag
zaleje wszystko
nikogo nie zabierzemy

jeśli znów nie stchórzysz
popłyniemy

__________________________________

pozdrawiam

  • 2 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nie wiem co to znaczy  może ...    miałem widzenie może to sen  zobaczyłem cię  w różowej sukience  to było jak filmik na YouTube  widziałem radość  w oczach  dla mnie ją włożyłaś    zawiodłem  nie zwróciłem na nią uwagi  wtedy jej nie widziałem  posmutniałaś chwilę    widziałem tylko ciebie    teraz ją zobaczyłem  była wspaniała  przypomniałem sobie  ile kosztowało jej zdobycie    taka odległa wizja  co to może znaczyć    może warto teraz…   11.2025 andrew  Sobota już weekend   
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - masz racje - śmierć musi a życie nie musi - miło że czytałaś -                                                                                                                      Pzdr.serdecznie. Witaj - dziękuje za czytanie oraz komentarz - cieszy mnie -                                                                                                           Pzdr. @violetta - dziękuje za polubienie -  @Marcin Tarnowski - dzięki - 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - serdecznie dziękuje za miły komentarz -                                                                                       Pzdr.usmiechem. Witaj Robercie - fajnie że mocne i prawdziwe - dziękuje -                                                                                                       Pzdr.
    • @Robert Witold Gorzkowski - dzięki - 
    • Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy,  ciągnących się jak  zaduszne, listopadowe godziny.  Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna  z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie  cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin.   Mi tylko ciemność,  rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach  powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...