Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ich weisse nicht? A zresztą... ja może i trochę wiem Kasiu, tylko nie pamiętam cholera za bardzo i tu jest problem, bo nie mógłbym szybko wyśpiewać na torturach. :)
Ale jest i inne powiedzenie, na niekorzyść - mało wiesz, w nogach śpisz ;)
Bojownik? Hmm... no tak, taki z rodziny guramiowatych - Betta splendens.
Dzięki, że zajrzałaś ( i to w trakcie Dezerterów :)
Pozdrawiam.

Czy ja Ci już mówiłam, że masz faJny styl?
W twórczości i komentarzach - oryginalny bardzo i rozpoznawalny - opatentuj :)
Ich warte auf Dich - w kwestii wierszy, rzecz jasna ;)
- miłego dnia.
kasia.
  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ich weisse nicht? A zresztą... ja może i trochę wiem Kasiu, tylko nie pamiętam cholera za bardzo i tu jest problem, bo nie mógłbym szybko wyśpiewać na torturach. :)
Ale jest i inne powiedzenie, na niekorzyść - mało wiesz, w nogach śpisz ;)
Bojownik? Hmm... no tak, taki z rodziny guramiowatych - Betta splendens.
Dzięki, że zajrzałaś ( i to w trakcie Dezerterów :)
Pozdrawiam.

Czy ja Ci już mówiłam, że masz faJny styl?
W twórczości i komentarzach - oryginalny bardzo i rozpoznawalny - opatentuj :)
Ich warte auf Dich - w kwestii wierszy, rzecz jasna ;)
- miłego dnia.
kasia.
Nie mówiłaś, ale nie rozpieszczaj mnie, bo się znarowię ;p
Ty za to masz "stajla" od początku odkąd Cię tu pamiętam (...)
Jeśli chodzi o niemiecki, niestety, jestem niemiec kompletny... poza "ich weisse nicht" i "ich keine, ja pa ruski gawarit", ale coś tam znalazłem i teraz kumam, dlaczego -
"w kwestii wierszy, rzecz jasna ;)"
www.youtube.com/watch?v=qpOKe3bPdQg&eurl=http%3A%2F%2Fwww.tekstowo.pl%2Fpiosenka%2Curbanize%2Cwarten_auf_dich.html&feature=player_embedded

No trudno :| ;)
Dzięki Kasiu, ponownie i również miłego.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Co mnie poruszyło? Chyba całokształt i żelazna konsekwencja
w braku wyciągania wniosków;))
Dziękuję Jędrzeju za odwiedziny, pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ten uśmieszek to wręcz wymuszony pierwszymi wersami..
w szwach puścił aż po wiosło.
to drugi wiersz, który odbieram jako charakterystycznie zgłoskowy. masz dziwny styl.
treść już przegadana, więc nie będę marudzić..

moje uznanie
/b
a który pierwszy? Brak marudzenia doceniam Bea, lubię konkrety,
bo treść rzeczywiście przegadana :)
Pokłon za uznanie.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ten uśmieszek to wręcz wymuszony pierwszymi wersami..
w szwach puścił aż po wiosło.
to drugi wiersz, który odbieram jako charakterystycznie zgłoskowy. masz dziwny styl.
treść już przegadana, więc nie będę marudzić..

moje uznanie
/b
a który pierwszy? Brak marudzenia doceniam Bea, lubię konkrety,
bo treść rzeczywiście przegadana :)
Pokłon za uznanie.
Pozdrawiam.

ten przez zaciśnięte zęby - pozagryzalibyśmy się
odnoszę wrażnie, że grasz mimiką twarzy, dzwiękami, ktore tę mimikę wywołują.
fajne :) albo znowu odleciałam ze spostrzeżeniami gdzieś w kosmos.

/b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a który pierwszy? Brak marudzenia doceniam Bea, lubię konkrety,
bo treść rzeczywiście przegadana :)
Pokłon za uznanie.
Pozdrawiam.

ten przez zaciśnięte zęby - pozagryzalibyśmy się
odnoszę wrażnie, że grasz mimiką twarzy, dzwiękami, ktore tę mimikę wywołują.
fajne :) albo znowu odleciałam ze spostrzeżeniami gdzieś w kosmos.

/b
Hehe, nie odleciałaś, co prawda twarzą nie gram, chociaż zębami szarpać próbowałem, ale powiem Ci, że masz nosa, jak mało kto :)
Grałem kiedyś na basie, stąd może to fonetyczne skrzywienie.
Do miłego :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ten przez zaciśnięte zęby - pozagryzalibyśmy się
odnoszę wrażnie, że grasz mimiką twarzy, dzwiękami, ktore tę mimikę wywołują.
fajne :) albo znowu odleciałam ze spostrzeżeniami gdzieś w kosmos.

/b
Hehe, nie odleciałaś, co prawda twarzą nie gram, chociaż zębami szarpać próbowałem, ale powiem Ci, że masz nosa, jak mało kto :)
Grałem kiedyś na basie, stąd może to fonetyczne skrzywienie.
Do miłego :)

:))
- do, zanim kosmos i takie tam ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O, Stasiu witaj dawno Cię nie było :).
Zdziwiłabyś się, w tym roku - dzikie z ręki mi jadły. W życiu... zupy z kaczki bym nie zjadł! Pocieszne toto takie. Żal.
:)
Dzieki za odwiedziny, pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O, Stasiu witaj dawno Cię nie było :).
Zdziwiłabyś się, w tym roku - dzikie z ręki mi jadły. W życiu... zupy z kaczki bym nie zjadł! Pocieszne toto takie. Żal.
:)
Dzieki za odwiedziny, pozdrawiam.
nawet czerniny? brr, ja też,
a prawdę mówiąc, dzikie są mniej dzikie od oswojonych :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O, Stasiu witaj dawno Cię nie było :).
Zdziwiłabyś się, w tym roku - dzikie z ręki mi jadły. W życiu... zupy z kaczki bym nie zjadł! Pocieszne toto takie. Żal.
:)
Dzieki za odwiedziny, pozdrawiam.
nawet czerniny? brr, ja też,
a prawdę mówiąc, dzikie są mniej dzikie od oswojonych :)
To prawda, oswojone bodą... ;p
Opublikowano

Wślizgnąłeś Waszmość w paszczę zielonego piekła, jak pingwin na lodowcu Beringa...

szkorbutem myśli ogryzam słowa
przydługie wnioski i pogmatwane
trądem dotknięte jak pociąg szyną
na każdej stacji prosząc o wodę...

pozdrowienia :)
jeżeli paradoks polega na heterogeniczności, to udało się. Chociaż dla mnie to typowa inkoherencja, ale jam maluczki we współczesnych zaklęciach, przeto nie umartwiaj się zbytnio.
Pozdrawiam serdecznie przed oczami mojej duszy stojąc... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Inkoherencja? Cholera, groźnie brzmi. Normalna świnia ten lekarz - mówił, że to zwykła skleroza :\
Ale może i masz rację? Czasem się gubię w przejściach podziemnych i wyłażę nie po tej stronie zdania, które wcześniej i tak wydawało mi się oznajmującym. Wczoraj, tak wczoraj - w jadalni widziałem. Było ich pełno, wszędzie, az podłoga się biała zrobiła.
I jak tu się nie umartwiać? Zmartwiłeś mnie - tym "szkorbutem myśli". A cebula by nie pomogła? Suszy po niej, no tak... ale o wodę prosił nie będę na pewno. Nie lubię.

Dzięki Emilu za wiersz i komentarz
- pozdrawiam z duszą od żelazka, serdecznie. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Nie jest, tylko mało spałam. Wiesz, moje myśli na noc ubierają szpilki, takie z metalowymi końcówkami i ganiają się. Nigdy nie zakładają kapci, zegar też nie - ale zegar jest do wytrzymania. Teraz piję kawę, dam radę, a jak nie, to zasnę na klawiaturze :)
    • @Alicja_Wysocka niech Ci nie będzie smutno :) Proszę.
    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...