Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ciii
tu płacze dziewczynka królewna ta
co przepada za zieloniutkimi sercami dynii
za chmurą waty i nieznośną strużką roztopionych lodów
za hop koniku gnaj daleko
obca kareta wywiozła wczoraj kochanego księcia
musi zostać jego mężem bo już widzieli się nago
ciii
i nie szukaj jej w wysmukłej bajce w chorobliwie
dobrych dłoniach powieści z jednoznacznym zakończeniem
nie całuj jej przez welon bo tego nie lubi
pluje właśnie pestkami na zielonym przystanku
gdzie wiata zamienia się w gotycki krużganek
kareta numer siedem uwolni ją od smoka
(w karecie siedzi wybawca zbierze dla niej
wszystkie kwiaty kupi norkę na wildzie
albo w śródmieściu pokocha jako heniek gośkę)
suknię już ma szur szur znaczy niecierpliwe kroki
dopasowany wianek
ciiii
jeszcze chrypliwie księżniczka tańczy jeszcze kołysze światem
kiedy zgrabnie podnoszą jej pięści z asfaltu


Znudzona pielęgniarka wypisuje kartę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chodzi o to że momentami wiersz staje się monotonny... radziłabym zawachania klimatu... jakiś postój, ograbic to wszystko troche z wyrazów zamieniajac je na dwuznaczne sformółowania co da wiecej przestrzeni...

Tera
Opublikowano

"radziłabym zawachania klimatu... jakiś postój, ograbic to wszystko troche z wyrazów zamieniajac je na dwuznaczne sformółowania co da wiecej przestrzeni..."

Tero, miałaś na mysli zawahania i sformułowania? ;)
Przypominam, że to ballada i do tego upalna - tytuł nie jest nadany ad hoc. Sposób prowadzenia fraz jest równoznaczny ze sposobem myślenia peelki, to istotne. Dodatkowa dwuznacznosć w tej historii z podwójnym, przecież, dnem wprowadziłaby dodatkowy, niepotrzebny zamęt, IMHO.
A gdzie błędy merytoryczne, stylistyczne, o których wspominałaś?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97  Berenika- tylko tyle i aż tyle super
    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...