Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

część druga


Rekomendowane odpowiedzi

Uśmiech, uśmiech. Noc wtopiona
w nas i niedoszłego wujka, ławka
tonie w winogronie.

Nie za bardzo kojarzę, jak nazywać?
To potrzebne i nieuniknione.
Tłukę się bardziej i bardziej nieobecny.
Okna otwieram, kwiaty podlewam,
wychodzę coraz wcześniej.

Kontury wypalone na wyrwanych
krokwiach, cegłach i listwach (tak, są tam ciągle. Butelek też nikt nie zabrał.)
wyrażają, choć nie jestem pewien,
czy to właśnie. Nic więcej, a już
na pewno niewiele, bo musiałbym
definiować, a od nazwanego
stroniłem zawsze.

Poznaję po twarzach: ta, ta i ta
znaczyły wiele i to miejsce ich było.
Teraz usiadły w ostatnich rzędach.
Słychać jak chrupie kukurydza.

Sypie się z ręki piasek,
Na obrzeżach ruch, nieustannie.
Śmiech, a raczej rechot i echa,
co dźwięk modulują.

Wirują słupy powietrza, stygną ciała,
dotyk, szept i skóra brązowa. Zimno,
zimno. Drżenie, wtulanie długie
i mocne. Jakaś zaczepka na rozluźnienie,
jakiś koniec dla śmiechu.


Pamiętasz, mówiłem ci, potem
miał padać deszcz, spóźnił się sygnał.
Zimno, zimno. Nie boję się powtórzeń.
Raczej czasu i chłodu obawiać się muszę.
Zadraśnięć na twojej skórze
i bólu oczu, kiedy się idzie
w stronę światła. Tu się kończę

i w środku rozpoczyna się
spektakl, jeśli chcesz, możesz posłuchać.

Być może kiedyś ta, ta i ta były tu,
ale spójrz: w wietrze kryształki soli,
w liściach jest wilgoć i drżenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...