Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




a Ta jeszcze tu z tą tandetą egzystuje?
makabra!
- banalnie, gUpio i irytująco - null myśli, współczuję próbom i oczekuję na spam - nie - NIE NIE NIE !!!
Niech się pani wreszcie ogarnie.
kasia
  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




a Ta jeszcze tu z tą tandetą egzystuje?
makabra!
- banalnie, gUpio i irytująco - null myśli, współczuję próbom i oczekuję na spam - nie - NIE NIE NIE !!!
Niech się pani wreszcie ogarnie.
kasia


przesadzasz
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




banalnie ? - zgadzam się, życie to banał, kurczę wszystko już było, czyż nie?
ale.. impresja, to już komplement ;)

pozdrawiam
/b

Bo ja wiem, mnie jeszcze nie było. Pozdro ;))


a dziś już jesteś ??
;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




a Ta jeszcze tu z tą tandetą egzystuje?
makabra!
- banalnie, gUpio i irytująco - null myśli, współczuję próbom i oczekuję na spam - nie - NIE NIE NIE !!!
Niech się pani wreszcie ogarnie.
kasia


no tak,
chyba masz rację, odpuszczę sobie ten portal..
pa
miło było :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




a Ta jeszcze tu z tą tandetą egzystuje?
makabra!
- banalnie, gUpio i irytująco - null myśli, współczuję próbom i oczekuję na spam - nie - NIE NIE NIE !!!
Niech się pani wreszcie ogarnie.
kasia


no tak,
chyba masz rację, odpuszczę sobie ten portal..
pa
miło było :)

Bea, proszę nie rób tego!
Bez Ciebie i mnie tu nie będzie łatwo...
Może się mylę, ale tym portalem zawładnęła
grupa sfrustrowanych polonistek, które
nie bardzo potrafią cokolwiek doczytać do końca,
ponieważ trochę brak wiedzy, trochę przeszkadzają
belferskie nawyki. Bo polonistki wszystko wiedzą
najlepiej...
Dominuje ton pogardy i nienawiści (vide - Hannibal i jego
świta np. Pani Kasia Ballou).
Nie chcę tu bronić Twojego wiersza, bo napisałem, że
nie do końca go rozumiem. Ale do głowy by mi nie przyszło
napisać w stylu Lectera - do kosza, albo jak ta Kasia.
Trzeba mieć w sobie nieco szacunku dla tego, co
niezrozumiałe, inne, obce.
A tu jakaś PIS-owska zgraja rządzi.
Szkoda...
Stefek
PS.
Mnie tam to nie przeszkadza. I póki można będę tu sobie
"publikować"
Trzymaj się - Stefcio
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




no tak,
chyba masz rację, odpuszczę sobie ten portal..
pa
miło było :)

Bea, proszę nie rób tego!
Bez Ciebie i mnie tu nie będzie łatwo...
Może się mylę, ale tym portalem zawładnęła
grupa sfrustrowanych polonistek, które
nie bardzo potrafią cokolwiek doczytać do końca,
ponieważ trochę brak wiedzy, trochę przeszkadzają
belferskie nawyki. Bo polonistki wszystko wiedzą
najlepiej...
Dominuje ton pogardy i nienawiści (vide - Hannibal i jego
świta np. Pani Kasia Ballou).
Nie chcę tu bronić Twojego wiersza, bo napisałem, że
nie do końca go rozumiem. Ale do głowy by mi nie przyszło
napisać w stylu Lectera - do kosza, albo jak ta Kasia.
Trzeba mieć w sobie nieco szacunku dla tego, co
niezrozumiałe, inne, obce.
A tu jakaś PIS-owska zgraja rządzi.
Szkoda...
Stefek
PS.
Mnie tam to nie przeszkadza. I póki można będę tu sobie
"publikować"
Trzymaj się - Stefcio


Stefan Nawara;

Jeżeli masz jakieś wątpliwości, byłoby ładniej i bardziej honorowo skierować je bezpośrednio do "tej Kasi," a nie uciekać pod pióro i pomawiać na boku.
No, chyba, że się obawiasz bezpośredniej konfrontacji na argumenty.
Chcesz znać przyczynę niezdrowej atmosfery i takiego, a nie innego zachowania min. tej Kasi?

Otóż, tacy Autorzy, jak Ty, czy Bea, plus jeszcze kilkoro innych - niewprawnych pisatieli - zdominowaiście dział dla ZAAWANSOWANYCH - czyt. dawną Zet.
Regulamin portalu jasno określa widełki dla umiejętności i poziomu zamieszczanych tu wierszy - proszę sobie doczytać, a później zweryfikować swoją tFurczość.
Jestem postrzegana, jako osoba zarozumiała, wyniosła i obcesowa, ale pomimo wielu wad, potrafię ocenić swoje umiejętności, potrafię też czytać ze zrozumieniem i mam odwagę pisać, szczerze i bezpośrednio.
I to nas różni - problem grafomaństwa polega na braku samokrytycyzmu, na uleganiu mitomanii, na "trzymaniu" się w gronie sobie podobnych.
I dobrze - i nie mam pytań, ale zapytam jedynie, dlaczego mam to znosić w miejscu, gdzie oczekuję profesjonalizmu poetyckiego, talentu, albo chociaż poprawności stylistycznej i logiki wypowiedzi???

Dostajecie kontrowersyjne komentarze, czytelnicy wytykają błędy, inni poeci sugerują konkretne zmiany, a Wy nic!
Z uporem maniaka wlepiacie niskich lotów tworki, raz za razem i w/g limitu, nie robiąc postępów, ale za to okupując ten dział, jako niezbywalni rezydenci.
Więc proszę się nie dziwić, że komentującym nerwy puszczają i zaczynają dobitniej "skubać". Po co zamieszczacie, jak macie krytykę w nosie? - ja kiedyś byłam grzeczna, ale takie niereformowalne postawy zmusiły mnie do brzydkiej metamorfozy.
Brak obiektywizmu, samokontroli i samokrytycyzmu jest żenujący i deprymujący, a stąd krok do deprawacji form grzecznościowych, no, bo ile można znosić ???
Proszę zobaczyć; ilu dobrych twórców już się wycofało i tu nie zamieszcza. Mamy sezon ogórkowy nie przez gatki kasiballou (bo gdyby nie miała powodów, to by nie dokuczała), ale przez chroniczne i notoryczne zaniżanie poziomu.
Wtręty o polonistkach i pisie bardzo niskie i nietrafione, ale mnie taka kurza wada akurat rozbawiła :D
Jest warsztat, jest dział P - proszę zostać i się poduczyć, proszę coś ze sobą zrobić. I nie jest to żaden atak z mojej strony, ale obiektywny flesz - tyle od "tej Kasi".
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bea, proszę nie rób tego!
Bez Ciebie i mnie tu nie będzie łatwo...
Może się mylę, ale tym portalem zawładnęła
grupa sfrustrowanych polonistek, które
nie bardzo potrafią cokolwiek doczytać do końca,
ponieważ trochę brak wiedzy, trochę przeszkadzają
belferskie nawyki. Bo polonistki wszystko wiedzą
najlepiej...
Dominuje ton pogardy i nienawiści (vide - Hannibal i jego
świta np. Pani Kasia Ballou).
Nie chcę tu bronić Twojego wiersza, bo napisałem, że
nie do końca go rozumiem. Ale do głowy by mi nie przyszło
napisać w stylu Lectera - do kosza, albo jak ta Kasia.
Trzeba mieć w sobie nieco szacunku dla tego, co
niezrozumiałe, inne, obce.
A tu jakaś PIS-owska zgraja rządzi.
Szkoda...
Stefek
PS.
Mnie tam to nie przeszkadza. I póki można będę tu sobie
"publikować"
Trzymaj się - Stefcio


Stefan Nawara;

Jeżeli masz jakieś wątpliwości, byłoby ładniej i bardziej honorowo skierować je bezpośrednio do "tej Kasi," a nie uciekać pod pióro i pomawiać na boku.
No, chyba, że się obawiasz bezpośredniej konfrontacji na argumenty.
Chcesz znać przyczynę niezdrowej atmosfery i takiego, a nie innego zachowania min. tej Kasi?

Otóż, tacy Autorzy, jak Ty, czy Bea, plus jeszcze kilkoro innych - niewprawnych pisatieli - zdominowaiście dział dla ZAAWANSOWANYCH - czyt. dawną Zet.
Regulamin portalu jasno określa widełki dla umiejętności i poziomu zamieszczanych tu wierszy - proszę sobie doczytać, a później zweryfikować swoją tFurczość.
Jestem postrzegana, jako osoba zarozumiała, wyniosła i obcesowa, ale pomimo wielu wad, potrafię ocenić swoje umiejętności, potrafię też czytać ze zrozumieniem i mam odwagę pisać, szczerze i bezpośrednio.
I to nas różni - problem grafomaństwa polega na braku samokrytycyzmu, na uleganiu mitomanii, na "trzymaniu" się w gronie sobie podobnych.
I dobrze - i nie mam pytań, ale zapytam jedynie, dlaczego mam to znosić w miejscu, gdzie oczekuję profesjonalizmu poetyckiego, talentu, albo chociaż poprawności stylistycznej i logiki wypowiedzi???

Dostajecie kontrowersyjne komentarze, czytelnicy wytykają błędy, inni poeci sugerują konkretne zmiany, a Wy nic!
Z uporem maniaka wlepiacie niskich lotów tworki, raz za razem i w/g limitu, nie robiąc postępów, ale za to okupując ten dział, jako niezbywalni rezydenci.
Więc proszę się nie dziwić, że komentującym nerwy puszczają i zaczynają dobitniej "skubać". Po co zamieszczacie, jak macie krytykę w nosie? - ja kiedyś byłam grzeczna, ale takie niereformowalne postawy zmusiły mnie do brzydkiej metamorfozy.
Brak obiektywizmu, samokontroli i samokrytycyzmu jest żenujący i deprymujący, a stąd krok do deprawacji form grzecznościowych, no, bo ile można znosić ???
Proszę zobaczyć; ilu dobrych twórców już się wycofało i tu nie zamieszcza. Mamy sezon ogórkowy nie przez gatki kasiballou (bo gdyby nie miała powodów, to by nie dokuczała), ale przez chroniczne i notoryczne zaniżanie poziomu.
Wtręty o polonistkach i pisie bardzo niskie i nietrafione, ale mnie taka kurza wada akurat rozbawiła :D
Jest warsztat, jest dział P - proszę zostać i się poduczyć, proszę coś ze sobą zrobić. I nie jest to żaden atak z mojej strony, ale obiektywny flesz - tyle od "tej Kasi".


Kaśka, nie pultaj się, już mnie tu nie ma.
jak chcesz być taką czyścicielką z misją zbawiania Zetki, to dlaczego nie atakujesz wszystkich a tylko wybiórczo.
możesz zostać tu nawet sama.

ja to mam juz gdzieś
i zupa z trupa i dupa

pa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Stefan Nawara;

Jeżeli masz jakieś wątpliwości, byłoby ładniej i bardziej honorowo skierować je bezpośrednio do "tej Kasi," a nie uciekać pod pióro i pomawiać na boku.
No, chyba, że się obawiasz bezpośredniej konfrontacji na argumenty.
Chcesz znać przyczynę niezdrowej atmosfery i takiego, a nie innego zachowania min. tej Kasi?

Otóż, tacy Autorzy, jak Ty, czy Bea, plus jeszcze kilkoro innych - niewprawnych pisatieli - zdominowaiście dział dla ZAAWANSOWANYCH - czyt. dawną Zet.
Regulamin portalu jasno określa widełki dla umiejętności i poziomu zamieszczanych tu wierszy - proszę sobie doczytać, a później zweryfikować swoją tFurczość.
Jestem postrzegana, jako osoba zarozumiała, wyniosła i obcesowa, ale pomimo wielu wad, potrafię ocenić swoje umiejętności, potrafię też czytać ze zrozumieniem i mam odwagę pisać, szczerze i bezpośrednio.
I to nas różni - problem grafomaństwa polega na braku samokrytycyzmu, na uleganiu mitomanii, na "trzymaniu" się w gronie sobie podobnych.
I dobrze - i nie mam pytań, ale zapytam jedynie, dlaczego mam to znosić w miejscu, gdzie oczekuję profesjonalizmu poetyckiego, talentu, albo chociaż poprawności stylistycznej i logiki wypowiedzi???

Dostajecie kontrowersyjne komentarze, czytelnicy wytykają błędy, inni poeci sugerują konkretne zmiany, a Wy nic!
Z uporem maniaka wlepiacie niskich lotów tworki, raz za razem i w/g limitu, nie robiąc postępów, ale za to okupując ten dział, jako niezbywalni rezydenci.
Więc proszę się nie dziwić, że komentującym nerwy puszczają i zaczynają dobitniej "skubać". Po co zamieszczacie, jak macie krytykę w nosie? - ja kiedyś byłam grzeczna, ale takie niereformowalne postawy zmusiły mnie do brzydkiej metamorfozy.
Brak obiektywizmu, samokontroli i samokrytycyzmu jest żenujący i deprymujący, a stąd krok do deprawacji form grzecznościowych, no, bo ile można znosić ???
Proszę zobaczyć; ilu dobrych twórców już się wycofało i tu nie zamieszcza. Mamy sezon ogórkowy nie przez gatki kasiballou (bo gdyby nie miała powodów, to by nie dokuczała), ale przez chroniczne i notoryczne zaniżanie poziomu.
Wtręty o polonistkach i pisie bardzo niskie i nietrafione, ale mnie taka kurza wada akurat rozbawiła :D
Jest warsztat, jest dział P - proszę zostać i się poduczyć, proszę coś ze sobą zrobić. I nie jest to żaden atak z mojej strony, ale obiektywny flesz - tyle od "tej Kasi".


Kaśka, nie pultaj się, już mnie tu nie ma.
jak chcesz być taką czyścicielką z misją zbawiania Zetki, to dlaczego nie atakujesz wszystkich a tylko wybiórczo.
możesz zostać tu nawet sama.

ja to mam juz gdzieś
i zupa z trupa i dupa

pa

I Pani, Pani Kasiu, i Pan Kanibal jesteście typowym przypadkiem
tzw. piszącego-wiersze-krytyka. Niczym świnki-morskie.
Aniście świnki, ani morskie.
Liczę na więcej uwagi i wytrwałości w trakcie lektury wierszy.
Cenię wszelkie uwagi. Nawet te, które zawierają błędy merytoryczne
i ortograficzne. Tylko nie lubię chamów.
Do ponownego czytania.
Z wyrazami szacunku
Stefan Nawara
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Kaśka, nie pultaj się, już mnie tu nie ma.
jak chcesz być taką czyścicielką z misją zbawiania Zetki, to dlaczego nie atakujesz wszystkich a tylko wybiórczo.
możesz zostać tu nawet sama.

ja to mam juz gdzieś
i zupa z trupa i dupa

pa

I Pani, Pani Kasiu, i Pan Kanibal jesteście typowym przypadkiem
tzw. piszącego-wiersze-krytyka. Niczym świnki-morskie.
Aniście świnki, ani morskie.
Liczę na więcej uwagi i wytrwałości w trakcie lektury wierszy.
Cenię wszelkie uwagi. Nawet te, które zawierają błędy merytoryczne
i ortograficzne. Tylko nie lubię chamów.
Do ponownego czytania.
Z wyrazami szacunku
Stefan Nawara

" Tylko nie lubię chamów "

Ja też nie, dlatego obie twoje wypowiedzi dotyczące mojej skromnej osoby zgłosiłem do admina - to powinno się skończyć banem.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I Pani, Pani Kasiu, i Pan Kanibal jesteście typowym przypadkiem
tzw. piszącego-wiersze-krytyka. Niczym świnki-morskie.
Aniście świnki, ani morskie.
Liczę na więcej uwagi i wytrwałości w trakcie lektury wierszy.
Cenię wszelkie uwagi. Nawet te, które zawierają błędy merytoryczne
i ortograficzne. Tylko nie lubię chamów.
Do ponownego czytania.
Z wyrazami szacunku
Stefan Nawara

" Tylko nie lubię chamów "

Ja też nie, dlatego obie twoje wypowiedzi dotyczące mojej skromnej osoby zgłosiłem do admina - to powinno się skończyć banem.

Świnka morska o osobowości inkwizytora...
Pozdrawiam
Stefek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ban, bye.

a.

dziwna maniera, Lectera nie zbanowano za smrodliwe podejście do użytkowników a posunął się zdecydowanie za daleko. moralność lepszych wierszy po raz kolejny.



bye bye angello

------------------

Stefek, nie łam się
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=84729
;)
Opublikowano

strzępkiem powulkanicznym
wulkanizacja doznań


tu zakulało. baj de łej oczywiście Magneto niesie wiersz albowiem natchnieniem kobiet będąc samokreacje i oczyszczenie w zapamiętaniu namiętnem niesie...;)


a dyskusja syf. ale co to za forum bez syf. pozdr

Opublikowano

Trochę mi "zawraca" w głowie ta wulkanizacja. Albo nie rozumiem albo zakręciłaś za bardzo ale dalej, zwłaszcza końcówka świetna i ta szyja... Dałam plusa, bo jakby nie patrzeć, nie jest zły, nie ma powodu go przesuwać z działu do działu.
Pozdrawiam:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




tak, wulkanizacja...
no nie wiem, jak 10 osób mówi mi, że mam ogon, to odwracam się, by sprawdzić... ale.
to wydawało mi siię oczywisty i dwuznacznie dosadny zwrot. może zbyt.

za tekst o zapamiętaniu wielki uśmiech :))
dzięks
/b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



głos rozsądku słyszę :))
pewnie za bardzo zakręciłam.
być może, ale na razie żadna zmiana nie przychodzi mi do głowy.

dziękuję za wizytę i oddanie głosu.

pozdrawiam :)
/b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




:))
cytuję za wiki:

Proces wulkanizacji, oprócz produkcji gumy, jest też stosowany do sklejania z sobą dwóch lub więcej ich rodzajów (np. w trakcie produkcji opon), powlekania gumą tkanin i tworzyw, oraz naprawiania i regenerowania opon. W tym ostatnim przypadku proces ten polega na zerwaniu warstwy zużytego bieżnika ze starej opony i przyklejenie w procesie wulkanizacji warstwy nowego bieżnika. Bieżniki do wulkanizacji posiadają na zewnątrz warstwę dobrze usieciowanej gumy, a od strony wewnętrznej celowo niedosieciowaną warstwę kauczuku, zmieszanego z środkiem sieciującym, który zaczyna działać w podwyższonej temperaturze.

- dla mnie to tak pojemny symbol relacji partnerskich, że ciężko mi się z tym słówkiem rozstać. jednocześnie jest prosty i techniczny, jak proste i techniczne bywa zwyczajne pożądanie. takie sprowadzenie erosa do parteru.

ciężko mi się tłumaczyć, trudniej mi mówić niż było opublikować wiersz, ktory i tak przeleżał się od pierwszego do samego prawie końca lipca.
- jakoś poszło :)

pozdrawiam, dziekuję za wnikliwość i czekam na podzielenie się w zamian refleksją.
/b
Opublikowano

nie wiem, ale wydaje mi się, że "wulkanizacja doznań" - nie odzwierciedla tego co chciałaś przekazać. Wulkanizacje odbieram ogólnie i myślę, że mało kto wniknąłby w sam proces tego, co Ty opisałaś tak wnikliwie.
B.J.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dziwna maniera, Lectera nie zbanowano za smrodliwe podejście do użytkowników a posunął się zdecydowanie za daleko. moralność lepszych wierszy po raz kolejny.






bye bye angello

------------------

Stefek, nie łam się
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=84729
;)
A nie chcialas mi wierzyc, ze na pierwszy rzut oka, tu panuja takie krwiozercze maniery.
Wiec jednak...
Stefka juz nie ma.\
Na zywca go pozarlA Kanibalowa LECTEROWA jedna.
ResztkAAMI nasycaJA SIE pozostale polonistki.
ale kiedys to sie skonczy.
NIECH ZYJE WOLNY OD POLONISTEK PORTAL POEZJA !!!!!!
POZDROWIAM
Czarek

PS.
na Warsztacie przeczytalem cos w rodzaju testamentu Stefka.
Przeczytaj. Na pewno by sie ucieszyl. TYTUL; Menady...

HEY



chryste!

co Wy z tymi polonistkami?
nie rozumiem ostatniego zachowania Lectera, jakieś dziwne przyznam, ale wydaje się, że facet mówi, co myśli i trudno go za to winić. Każdy ma prawo wstawić tu swoją opinię. uważam, że dużo gorsza jest Kaśka baloo, która nie ma taktu ani wyczucia. taka latająca siekiera, którą wszyscy faworyzują jako ekstermalnie dziwadło, cytuję "barwna postać" - jak już mówiłam z resztą cholernie barwna aż po rękojeść i to wielokrotnie całkiem przypadkiem oczywiście.
Stefek z tym Pisem pojechał trochę, ale żeby ban?? stronnicze to bardzo. Angello przychylił się do zgłoszenia Lectera i to też rozumiem, bo człowiek ma swoją uzasadnioną pozycję na tym portalu i też może mieć dość dysput w formie ataków.

Widzę to od dawna jasno i wyraźnie, że ten portal przez złą organizację sam świadomie doprowadza do takich starć zupełnie, jakby się nimi karmił na zasadzie każda zawierucha dobra na potencję. Rozumiem Stefka i rozumiem Lectera. Publicznie się tu ośmiesza różne dzialy jakby były czymś gorszym a przecież powstaly z myslą o stworzeniu wielu nisz, by każdy znalazł miejsce odpowiednie dla siebie. Zaczęłam od działu bez Limitu, co usłyszałam na temat tam rozmawiających ludzi - zgroza. warsztat to jakieś totalne nieporozumienie. na P się spada, więc...
Brak konstruktywnych komentarzy na portalu powoduje, że wszystko kręci się tylko wokół nadziei na rozwój. życie złudzeniami nie jest moją domeną. jestem już tym wszystkim totalnie zmęczona i znudzona. noszę się z zmiarem odejścia od miesiąca i mam wrażenie, że właśnie coś pęka, a jak pęknie to kiszka bezpowrotna.
może trzeba zmienić portal, żeby móc swobodnie rozwijać swoje hobby albo zmienić hobby na ulubione przez orga draki ;)
Osobiście szkoda mi tych pozytywnych kontaktów, które tu zaistniały.

Pozdrawiam
/beata

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK   Pewnego słonecznego dnia wracałem do domu z grzybobrania. Obszedłem jak zwykle swoje ulubione leśne miejsca, w których zawsze można było znaleźć grzyby, lecz tym razem grzybów miałem jak na lekarstwo. Zmęczony wielogodzinnym chodzeniem po pobliskich lasach w poszukiwaniu grzybów i wracając z mizernym rezultatem nie było powodem do radości i wpływało negatywnie na ogólne samopoczucie. Pogoda raczej nie dopisywała i tutaj mam na myśli deszczową pogodę, lecz nie można było tego nazwać suszą. Wiadomo jednak, że bez deszczu grzyby słabo rosną albo wcale.  Grzybiarzy również było niewielu co raczej nikogo nie może zdziwić podczas takiej pogody. Wracałem więc zmęczony i z prawie pustym koszykiem, a że do domu było jeszcze kawałek drogi, postanowiłem odpocząć sobie przysiadając na trawie, która dzieliła las z drogą prowadzącą do domu. Polanka pachniała sianem, a świerszcze cały czas grały swoją muzykę, tak więc po chwili zapadłem w drzemkę.  Słońce przygrzewało mocno, a w marzeniach sennych widziałem lasy i bory obfitujące w przeróżne grzyby, a wśród nich prym wiodły borowiki i prawdziwki, były tam również koźlaki, osaki, podgrzybki, maślaki i kurki.  Leżałem delektując się aromatem siana czekającego na całkowite wysuszenie, a przy słonecznej pogodzie proces ten był o wiele szybszy. Patrząc w bezchmurne niebo nie przypuszczałem, że za chwilę będę świadkiem interesującego, a nawet fachowo mówiąc fantastycznego widowiska.  Wspomniałem już, że w pobliżu polanki gdzie odpoczywałem przebiega piaszczysta leśna droga i właśnie na niej miało odbyć się to niesamowite widowisko. Ocknąłem się z drzemki i zamierzałem ruszać w powrotną drogę do domu, gdy nagle zobaczyłem mrówki, mnóstwo czarnych mrówek krzątających się nieopodal w dziwnym pośpiechu. Postanowiłem więc pozostać ukrywając się za pobliskim drzewam obserwując z zainteresowaniem poczynania tychże mrówek. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Mrówki gromadziły się na tej piaszczystej drodze i było ich coraz więcej, lecz bardziej zdziwiło mnie co innego w ich zachowaniu. Zaczęły ustawiać się rzędami, jedne za drugimi, zupełnie jak ludzie, jak armia szykująca się do bitwy. Zastanawiałem się po co to robią, ale długo nie musiałem czekać na wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, ponieważ właśnie z drugiej strony drogi zobaczyłem nadchodzące w szyku bojowym masy czerwonych mrówek. Cdn.       *********************************
    • Plotkara Janina, jara kto - lp.   Ma tara w garażu tu żar, a gwara tam.   To hakera nasyła - cały San - areka hot.   Ma serwis, a gra gar gasi, wre sam.   Ima blok, a dom - o - da kolbami.   Kina Zbożowej: Ewo, żab zanik.   Zboże jeż obzikał (kłaki).   (Amor/gęba - babę groma)   A Grażyna Play Alp, anyż arga.   Ile sieci Mice i Seli?   Ot, tupiąca baba bacą iputto.                      
    • Ma mocy mało - wołamy - co mam.    
    • Kota mamy - mam, a tok?  
    • A ja makreli kotu, koguta lisi Sila. -  tu go kuto  kilerka Maja.          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...