Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Orfeusz


Rekomendowane odpowiedzi

Pieśń pierwsza

Byłeś wirtuozem.
Twój dźwięk uderzał jak strzała –
Mocno i precyzyjnie.

Niektórzy widzieli, jak drzewa idą za tobą.
Inni jak usypiałeś Syreny.
Piękny i młody, rozrzucałeś perliste kantyleny
Ponad utratą i bólem.
I biegłeś po nich wciąż dalej i dalej,
Ku nieskończonym spełnieniom.

Lecz twej muzyce brakowało ciszy.
Pauzy, która wydłuża przestrzeń
I nie zagłusza bolesnych kompromisów.
Był za to nadmiar harmonii,
Ucieczka od dysonansu
I kontrapunktu.

A tempo? Zbyt szybkie.
Jakbyś się bał zwolnić, przystanąć,
Nic zagrać przez chwilę.

Cóż…
Znałeś życie z opowieści Pana i jego nimf.
Tryle, arpeggia, szał koloraturowych sopranów –
To wszystko skończyło się nagle,
Gdyś się odwrócił nie w porę.
Jak zwykle – za szybko.


Pieśń wtóra

Co ci powiedział Hermes, gdy
Obok siebie szliście w ciemności?

Że lira jest jak łuk,
Z którego można zabić?

Że gra jest iluzją
Przeciwko dziełu śmierci?

Że życie przecieka nam
Przez dłonie jak woda?

Że wszyscy gramy i
Nigdy nikt nie wygrywa?

Ściana się zamyka.
Przed tobą i za nami.

W s z y s t k o m o ż l i w e i w s z y s t k o
S t a ć s i ę m u s i. D z i ś. J u t r o. K i e d y ś.


Pieśń ostatnia

Jeszcześ nie zaczął, cichną wiatry,
Woda przestaje się marszczyć i
Cienie nas opuszczają bez słowa.

Gdy gładzisz gryf, zachodzi słońce,
Księżyc nabiera blasku i znów
Błyszczą zimne miejsca po nas.

A potem stroisz swój instrument.
Jest coraz ciszej. Umilkły ptaki.
Słychać jak osypuje się piasek.

Sam tam leżysz. Słuchasz ziemi.
Ten rytm w głębi to nasze serca.
Tak skandujemy puls życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"jak strzała" - no... to odkrywcze...jak cała część - wtórne, zgrane po wielokroć...
wolałbym zacząć od pieśni wtórej - ciekawsza;
ale tu: "przeciwko dziełu śmierci" - po co to "dziełu"? a nie można prościej, naturalniej? - "przeciwko śmierci" - ??
najlepsza, bez wątpienia, jest część trzecia - ale "puls życia" taki pospolity;
można by coś pokombinować:

"Sam tam leżysz. Słuchasz ziemi.
Ten rytm w głębi to nasze.
Tak skandujemy. W tym puls."

-----------------------------------???
pozdrawiam.
J.S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Orfeusz grał na lirze. Lira i strzała to cały urok przedsokratejskiej dialektyki. Wręcz synonimy życia i śmierci. Mnie też nie podoba się "dydaktyzm" dominujący w pieśni pierwszej.
- Dzieło śmierci powinno zostać, bo smierć tworzy gmachy i systemy większe lub równe wytworom zycia. tu chyba nie chodzi o smierć, ale o to wszystko, co na niej i z niej powstaje. Kultura śmierci to też nie to.
W koncu "puls życia". Może trywialne, ale jak wyrazić inaczej te prymarność pulsu zycia nad rytmem kultury (muzuki itd).
Pozdrawiam
Cezary

A może tak na samym końcu?

Sam tam leżysz. Słuchasz ziemi.
Ten puls w głębi należy do nas.
Tak skandujemy rytm życia.

Pozd. Cezary
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Orfeusz grał na lirze. Lira i strzała to cały urok przedsokratejskiej dialektyki. Wręcz synonimy życia i śmierci. Mnie też nie podoba się "dydaktyzm" dominujący w pieśni pierwszej.
- Dzieło śmierci powinno zostać, bo smierć tworzy gmachy i systemy większe lub równe wytworom zycia. tu chyba nie chodzi o smierć, ale o to wszystko, co na niej i z niej powstaje. Kultura śmierci to też nie to.
W koncu "puls życia". Może trywialne, ale jak wyrazić inaczej te prymarność pulsu zycia nad rytmem kultury (muzuki itd).
Pozdrawiam
Cezary

A może tak na samym końcu?

Sam tam leżysz. Słuchasz ziemi.
Ten puls w głębi należy do nas.
Tak skandujemy rytm życia.

Pozd. Cezary

Podoba mi się. Wykorzystam. Choć puls i rytm to nie to samo. A tu
stosuje się zamiennie.
Stefek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

błyszczą zimne miejsca po nas.. to mi się!.. :))

nietuzinkowe zwroty przeplatają się z tymi bardziej przeciętnymi,
co tworzy ciekawą rzecz, chociaż czasami trzeba przymknąć oko

zgadzam się z sugestiami dwóch panów przede mną

suma summarum przeczytałam i możesz być ze mnie dumny
pozdrawiam:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obiecałam.. :)

nie czepiałabym się strzały, bo ten wers nabiera znaczenia wobec sensu drugiej części.
dobrze mi się czyta dwie pierwsze strofy ( po wycięciu wersu "[ponad utratą i bólem]" - zbędne. ale... calość traci sens wobec wewnętrznej sprzeczności, bo perliste kantyleny chyba pełne są pauz wydłużających przestrzeń. albo ja inaczej słysząca ;) tak więc dla mnie cały zamysł pierwszej części lekko w poślizgu.

druga dobra. zmieniłabym tylko część z życiem przeciekającym:

że życie umyka nam
jak nuty przez dłonie

??
- lub coś innego mniej banalnego.

trzecia może zakończyć się równie dobrze na sercach. wystarczająco wymowne.

tak się zastanawiałam, i zajrzałam do wcześniejszych wierszy.. każdy inny :)
zabrałam ze sobą drżącego don kichota oraz Nicość i Trwogę. Tak mi się fajnie skojarzyło z Gladiatorskim Proch i Pył, o ile pamiętasz? takie mocne zakończenie banalnej usypianki plażowej.

Gratuluję przede wszytskim żywości umysłu.
pozdrawiam
/bea

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziekuje za wszystkie krytyczne uwagi.
Szczegolnie wtedy, gdy uswiadomily mi, ze cos robie standardowo i powielam schematy.
Wiec czesc pierwsza. Sprobuje odwrocic anegdote. Np drzewa za nim pojda, ale uschna, bo jak drzewo moze przezyc z wyrwanymi korzeniami. A Syreny? zasna, ale juz nigdy sie nie obudza.
Juz to sprawdzilem. Calosc brzmi inaczej.
W czesci drugiej - woda musi tam przeciekac, bo ona jest z tej symboliki: Tales, Heraklit, Orficy itd.
Trzecia czesc: bedzie bez serc. Propozycja Czarka podoba mi sie.
Sam tam lezysz. Sluchasz ziemi.
Ten rytm w glebi do nas nalezy.
Tak skandujemy puls zycia.

Serdecznie pozdrawiam. Mysle, ze mimo odmiennosci mamy jakies wspolne fale, na ktorych
poznajemy Swiat.\

PS. Przepraszam za interpunkcje. pisze z Maca. Nic tu nie pasuje...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tytul jest prosty. Orfeusz to centralna postac kultury europejskiej i w zasadzie kazdy poeta powinien sie zmierzyc z jego mitem i z tym, co ten mit zawiera. Nie bede pisac nic wiecej, bo w tym miejscu otwieraja sie ksiegi...
Stefek

PS za komentarze nie odpowiadam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeszcze raz dziękuję za wszystkie uwagi.
Wodę co leci przez dłonie - wyrzucam,
Eleminuję częśc banałów. M.in. z ostatnich trzech wersów pieśni ostatniej.
W częsci pierwszej wyrzucam, co się da. Także strzałę.
I odwracam stare mity, byśmy nie myslele, że ode zawsze konczyły się tak samo.
Całość mogłaby brzmieć tak:


Orfeusz



Pieśń pierwsza

Byłeś wirtuozem.
Twój dźwięk jak marzenie łucznika -
Uderzał mocno i precyzyjnie.
Piękny. Młody.
Wokół ciebie, ponad utratą i bólem, perliste kantyleny.
Po nich biegłeś wciąż dalej, i dalej.
Ku nieskończonym spełnieniom.

Lecz uschły drzewa, które poszły za tobą.
Syreny, które uśpiłeś, nigdy się nie obudziły.

Tak. W twojej muzyce brakowało ciszy.
Pauzy, która wydłuża przestrzeń
I nie zagłusza bolesnych kompromisów.
Był za to nadmiar harmonii,
I ucieczka od kontrapunktu.

A tempo? Zbyt szybkie.
Jakbyś się bał zwolnić, przystanąć,
Zagrać nic choć przez chwilę.

Cóż…
Znałeś życie z opowieści Pana i jego nimf.
Tryle, arpeggia, szał koloraturowych sopranów –
To wszystko skończyło się nagle,
Gdyś się odwrócił nie w porę.
Jak zwykle – za szybko.



Pieśń wtóra

Co ci powiedział Hermes, gdy
Obok siebie szliście w ciemności?

Że lira jest jak łuk,
Z którego można zabić?

Że gra jest iluzją
Przeciwko dziełu śmierci?

Że wszyscy gramy i
Nigdy nikt nie wygrywa?

Ściana się zamyka.
Przed tobą i za nami.

Wszystko możliwe i wszystko
Stać się musi. Dziś. Jutro. Kiedyś.



Pieśń ostatnia

Jeszcześ nie zaczął, cichną wiatry,
Woda przestaje się marszczyć i
Cienie nas opuszczają bez słowa.

Gdy gładzisz gryf, zachodzi słońce,
Księżyc nabiera blasku i znów
Błyszczą zimne miejsca po nas.

A potem stroisz swój instrument.
Jest coraz ciszej. Umilkły ptaki.
Słychać jak osypuje się piasek.

Sam tam leżysz. Słuchasz ziemi.
Ten rytm w głębi do nas należy.
Tak skandujemy puls życia.

Chciałbym nadal poprawiać część pierwszą.
Mam nadzieję, że jeszcze otrzymam od was kilka celnych uwag.
Pozdrawiam
Stefek



Dziekuje za wszystkie krytyczne uwagi.
Szczegolnie wtedy, gdy uswiadomily mi, ze cos robie standardowo i powielam schematy.
Wiec czesc pierwsza. Sprobuje odwrocic anegdote. Np drzewa za nim pojda, ale uschna, bo jak drzewo moze przezyc z wyrwanymi korzeniami. A Syreny? zasna, ale juz nigdy sie nie obudza.
Juz to sprawdzilem. Calosc brzmi inaczej.
W czesci drugiej - woda musi tam przeciekac, bo ona jest z tej symboliki: Tales, Heraklit, Orficy itd.
Trzecia czesc: bedzie bez serc. Propozycja Czarka podoba mi sie.
Sam tam lezysz. Sluchasz ziemi.
Ten rytm w glebi do nas nalezy.
Tak skandujemy puls zycia.

Serdecznie pozdrawiam. Mysle, ze mimo odmiennosci mamy jakies wspolne fale, na ktorych
poznajemy Swiat.\

PS. Przepraszam za interpunkcje. pisze z Maca. Nic tu nie pasuje...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwoliłam sobie dla uproszczenia skopiować

Orfeusz



Pieśń pierwsza

Byłeś wirtuozem.
Twój dźwięk jak marzenie łucznika -
Uderzał mocno i precyzyjnie.
Piękny. Młody.
Wokół ciebie, ponad utratą i bólem, perliste kantyleny.
Po nich biegłeś wciąż dalej, i dalej.
Ku nieskończonym spełnieniom.

Lecz uschły drzewa, które poszły za tobą.
Syreny, które uśpiłeś, nigdy się nie obudziły.

----- nie wrócily do morza też źle brzmi, nie wiem, jak to zmienić

Tak. W twojej muzyce brakowało ciszy.
Pauzy, która wydłuża przestrzeń
I nie zagłusza bolesnych kompromisów.
Był za to nadmiar harmonii,
I ucieczka od kontrapunktu.

A tempo? Zbyt szybkie. ----kantyleny nie są szybkie moze zbyt "miarowe"
Jakbyś się bał zwolnić, przystanąć, --- zbędne
Zagrać nic choć przez chwilę.

Cóż…
Znałeś życie z opowieści Pana i jego nimf.
Tryle, arpeggia, szał koloraturowych sopranów –
To wszystko skończyło się nagle,
Gdyś się odwrócił nie w porę.
Jak zwykle – za szybko. ---- jak zwykle?



Pieśń wtóra

Co ci powiedział Hermes, gdy
Obok siebie szliście w ciemności?

Że lira jest jak łuk,
Z którego można zabić?

Że gra jest iluzją
Przeciwko dziełu śmierci?

Że wszyscy gramy i
Nigdy nikt nie wygrywa?

Ściana się zamyka.
Przed tobą i za nami.

Wszystko możliwe i wszystko
Stać się musi. Dziś. Jutro. Kiedyś.



Pieśń ostatnia

Jeszcześ nie zaczął, cichną wiatry,
Woda przestaje się marszczyć i
Cienie nas opuszczają bez słowa.

Gdy gładzisz gryf, zachodzi słońce,
Księżyc nabiera blasku i znów
Błyszczą zimne miejsca po nas.

A potem stroisz swój instrument.
Jest coraz ciszej. Umilkły ptaki.
Słychać jak osypuje się piasek.

Sam tam leżysz. Słuchasz ziemi.
Ten rytm w głębi do nas należy.
Tak skandujemy puls życia. --- końcówka do poprawy, to musi być idealny wers najlepiej z puentą

tak sobie marudzę ;)
/b

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Już nie będę znowu dziękował.
Cenię Twoją uwagę dla mnie. I tyle.
Poważnie odpowiadam i dalej myslę.

Nad puentą popracuję. Bo ona tam jest.
Puls zycia niespodziewanie dochodzi spod ziemi,
gdzie raczej sytuujemy śmierć, a nie puls. W dodatku życia.
I co więcej, peel jest tu zbiorowy i wcale nie martwy.
Na przekór mlodzieńczym nawykom do szybkiego
przelatywania ponad utratą i bólem (śmiercią, bo to o nią
w ostateczności tu chodzi) ta zbiorowa mądrość pokoleń
jest ostatecznie ważniejsza niżeli wszystkie wirtuozerskie
fajerwerki.
Ta dialektyka życia i smierci jest może trywialna,
ale nie sposób jej obejść. Czy ta koncepcja jest trafna?
Nie wiem, ale mnie to wciąż gryzie...

W Twoich uwagach kluczowy jest problem szybkości.
Tempo tańców, np. kantyleny, jest umowne.
Pisząc o Orfeuszu z pieśni pierwszej i ostatniej, miałem
- i stale mam - przed oczami dwa wykonaniaGlena Goulda Arii (a to też taniec)
z Wariacji Goldbergowskich Bacha. To młodzieńcze z 1957 roku
(2'40'') i to z 1980 (prawie pięć minut, więcej ciszy niż dźwieku!)
nagrane kilka miesięcy przed smiercią.
Jaką mądrość zawiera to jego zwonienie...

Orfeusz zwolnił dopiero po rozmowie z Hermesem.
Obok nich szła wtedy Eurydyka, ale ona nic nie mówiła.
Szkoda. No i wtedy Orfeusz po raz ostatni popełnił
błąd zbyt szybkiego tempa: tym razem za szybko się odwocił.
Może to tak napisać? Ale to takie dosłowne...

No i wracamy do części trzeciej. Tam Orfeusz tylko głaszcze swoją
lirę, stroi ją itd, ale nie gra jak wcześniej. Gra jak cisza wokól niego
i puls nasz spod ziemi.

Pozdrawiam
Stefek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Już nie będę znowu dziękował.
Cenię Twoją uwagę dla mnie. I tyle.
Poważnie odpowiadam i dalej myslę.

Nad puentą popracuję. Bo ona tam jest.
Puls zycia niespodziewanie dochodzi spod ziemi,
gdzie raczej sytuujemy śmierć, a nie puls. W dodatku życia.
I co więcej, peel jest tu zbiorowy i wcale nie martwy.
Na przekór mlodzieńczym nawykom do szybkiego
przelatywania ponad utratą i bólem (śmiercią, bo to o nią
w ostateczności tu chodzi) ta zbiorowa mądrość pokoleń
jest ostatecznie ważniejsza niżeli wszystkie wirtuozerskie
fajerwerki.
Ta dialektyka życia i smierci jest może trywialna,
ale nie sposób jej obejść. Czy ta koncepcja jest trafna?
Nie wiem, ale mnie to wciąż gryzie...

W Twoich uwagach kluczowy jest problem szybkości.
Tempo tańców, np. kantyleny, jest umowne.
Pisząc o Orfeuszu z pieśni pierwszej i ostatniej, miałem
- i stale mam - przed oczami dwa wykonaniaGlena Goulda Arii (a to też taniec)
z Wariacji Goldbergowskich Bacha. To młodzieńcze z 1957 roku
(2'40'') i to z 1980 (prawie pięć minut, więcej ciszy niż dźwieku!)
nagrane kilka miesięcy przed smiercią.
Jaką mądrość zawiera to jego zwonienie...

Orfeusz zwolnił dopiero po rozmowie z Hermesem.
Obok nich szła wtedy Eurydyka, ale ona nic nie mówiła.
Szkoda. No i wtedy Orfeusz po raz ostatni popełnił
błąd zbyt szybkiego tempa: tym razem za szybko się odwocił.
Może to tak napisać? Ale to takie dosłowne...

No i wracamy części trzeciej. Tam Orfeusz tylko głaszcze swoją
lirę, stroi ją itd, ale nie gra jak wcześniej. Gra jak cisza wokól niego
i puls nasz spod ziemi.

Pozdrawiam
Stefek

A może w ostatnim wersie pieśni ostatniej zmienić "Tak" na "Tam"?

Tam (tzn. pod ziemią?) skandujemy puls życia.

Ale nie jestem przekonany.

No i skróciłem - zmieniłem część pierwszą. Teraz wygląda tak:


Pieśń pierwsza

Byłeś wirtuozem.
Twój dźwięk jak marzenie łucznika -
Uderzał mocno i precyzyjnie.

Nad utratą i bólem, wysoko, twoje perliste kantyleny.
Po nich biegłeś – piękny i młody - wciąż dalej,
I dalej. Ku nieskończonym spełnieniom.

Nieśmiertelny?

Przecież uschły drzewa, które poszły za tobą,
A Syreny, które uśpiłeś, już się nie obudziły.

Albowiem twej muzyce brakowało ciszy.
Pauzy, która wydłuża przestrzeń
I nie zagłusza bolesnych kompromisów.
Był za to nadmiar harmonii,
I ucieczka od kontrapunktu.

I tempo. Zbyt szybkie.
Jakbyś się bał przystanąć,
Zagrać nic - choć przez chwilę.

Cóż… Znałeś życie z opowieści Pana i jego nimf.
Tryle, arpeggia, szał koloraturowych sopranów –
To wszystko skończyło się nagle,
Gdyś się odwrócił nie w porę.
Jak zwykle – za szybko.




Może z pomocą przyjaciół coś z tego wyjdzie...

Pozdrawiam
Stefek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok, skoro chcesz...

1. wolałam stary początek ze strzałą. był precyzyjny.

2 strofa - ok

nieśmiertelny - absolutnie nie.

Lecz uschły drzewa, które poszły za tobą,
a Syreny uśpiłeś.

??


i dalej niestety w tych tematach muzycznych jakoś mi nie pasuje.
bo skoro uśpił, to muzyką raczej pełną ciszy - i to mi zgrzyta.
rozumiem, że nie wszystkie kantyleny są liryczne, bo tak wyczytałam w wiki i stąd moje niezrozumienie tempa.

dalej:
Pana i jego nimf - bez jego

jak zwykle - odnosi się do za szybko, ale koresponduje też z odwrócił się, a przecież tylko raz się odwrócił.

końcówka:

czujesz rytm ziemi
gdy głowę składasz słyszysz, jak skandujemy

??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Stokrotne Dzięki. Szczególnie za to zapętlenie z Syrenami.
Ale dzięki Tobie przyszedł mi nowy pomysł do głowy. Syreny to także
trochę ryby, a rybę mozna ogłuszyć, gdy śpiewa się bardzo głośno i
gwałtownie. Do tego precyzyjnie.

Co do końca piesni pierwszej. Znów masz rację. Trzeba zaakcentować
nie to, że znów się odwrócił. Ale że znów za szybko. Dzięki.

Bożek Pan i jego nimfy. Nie wykreślałbym, bo to słowo oznacza silną
symboliczno-seksualną przynależność nimf i dryad do Bożka Pana
(a nie Pana Boga).

Nie będę juz wracać do strzały. Co temp - on grał tak, by biedota
mdlała na najwyższej jaskółce. Więc nawet kantylenę z siłą orkiestry
dętej.

Więc piesni wtórej i ostatniej już nie zmieniam. Pierwsza brzmi tak:






Orfeusz. Pieśń pierwsza


Byłeś wirtuozem.
Twój dźwięk jak marzenie łucznika -
Uderzał mocno i precyzyjnie.

Ponad utratą i bólem, wysoko, twoje perliste kantyleny.
Biegłeś po nich wciąż szybciej i dalej,
Ku nieskończonym spełnieniom.

Piękny i młody.
Ale śmiertelny.

Przecież drzewa, które poszły za tobą – uschły.
Syreny, które ogłuszyłeś swym śpiewem,
Już nigdy się nie obudziły.

Tak. Twej muzyce brakowało ciszy.
Pauzy, która wydłuża przestrzeń
I nie zaciera bolesnych kompromisów.
Był za to nadmiar harmonii
I ucieczka od kontrapunktu.

A tempo? Zbyt gwałtowne.
Jakbyś się bał przystanąć,
Zagrać nic. Przez chwilę.

Cóż… Znałeś życie z opowieści Pana i jego nimf.
Tryle, arpeggia, szał koloraturowych sopranów –
To wszystko skończyło się nagle,
Gdyś się odwrócił nie w porę.
Znowu za szybko.

Pozdrawiam
Stefan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syreny i tempo w końcu gra. - stworzyłeś bardzo mocny akcent z tymi syrenami.
Jeśli "jego nimfy" mają oznaczać, to, co mówisz, to ten wers też wymaga zmiany.
upieram się przy doszlifowaniu puenty oraz zbędności nieśmiertelnego, może wrzucić go do końcówki?
- ale to moje subiektywne zdanie.

nie męczę więcej ;)
/b

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...