Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kasiaballou - ale ja mogę wytłumaczyć, dlaczego akurat jestem na nie i to na podstawie tekstu. Nie podoba mi się to, że podmiot liryczny dość szablonowo, typowo ocenia tamte czasy jako te lepsze (używając do tego skomplikowanego, ale za to autorytarnego pojęcia "luneta Arystotelesa", który winien ściąć z nóg odbiorce), mimo iż wątpię, że kiedyś ludzie byli wybitnie mądrzejsi niż są teraz. Podmiot jest zachwycony czarem łąki, ma prawo - ale dla mnie to nie jest żaden argument, też się czasem zachwycam. I teraz mamy kolejny standardowy model poety, który potrafi docenić piękno symbolicznej łąki, gdy cały świat jest zapatrzony w rzeczy bez wartości (bo to jest duża hiperbolizacja, w dodatku okrutnie trywialna). Drugą rzeczą, która jest dla mnie niezrozumiała - dlaczego metafory zagłuszają prawdę? To czym winna być poezja wg podmiotu - poezją agitacyjną? Zapewne podmiotowi chodzi o wydumane i sztuczne metafory, od jakich rzeczywiście gęsto, jednak sam popada w tą skrajność (ciekawa animizacja - metafora porównana do drapieżnika, a także to biblijnego kłamcy, która oplata wiersz.) Barbaryzmy mnie też rażą - nie wiem o jakie "everymany" tutaj chodzi, nie jest to częste zjawisko w poezji. A na koniec mam wrażenie, że podmiot cierpi za miliardy przez to, iż pojawia się tyle a tyle wierszy, chociaż paradoksalnie sam dokłada do tego stosu. Nicki, które nie są osobami też są intrygujące - jest tutaj samookreślenie się i szczerość - autor odważnie sam podpowiada, jakiej jakości jest utwór.

A co do poezji, bo cały czas jesteśmy w tym temacie - jedyne niebezpieczeństwo to to, że mając odpowiednią kwotę można takie wiersze wydawać i mamy kolejny absurd wynikający z tego utworu - że w internecie pojawiają się potwory poezji. Potwory poezji pojawiają się wtedy, jak chłopiec/dziewczyna nabazgrze kilka wierszyków, ciocia puści bączka z zachwytu, koleżanki pootwierają jamochłony, a tatuś wyciągnie z konta 2000 i to g... poetyckie wyda, a potem takie g... leży na półkach bibliotek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jestem nieco zakłopotana, ale cóż - muszę to Panu powiedzieć; po uważnym przestudiowaniu interpretacji dochodzę do wniosku, że pominął Pan frazę kluczową wiersza, która jednoznacznie określa postawę podmiotu lirycznego.
Po prostu pomylił Pan Arystotelesa z Platonem ...;)

Jednak cieszy mnie niezmiernie, że pochylił się Pan mimo wszystko i chociaż popróbował, zamiast zbyć wiersz lakonicznym i nieprzystającym terminem "bełkot".
A swoją drogą; ciekawi mnie, kto kryje się pod tym nickiem, bo na nowicjusz to mi to nie wygląda i czy Autor zechce odnieść się do naszych komentarzy.


Co do drugiego członu wypowiedzi; zgadzamy się tak bardzo, że nie rozumiem, dlaczego nie potrafimy się porozumieć?
:)
Opublikowano

Wypowiadam się w kwestii wiersza.
1. Luneta Arystotelesa to sposób na metaforę zaprezentowany w książce U. Eco. (nie czytało się panie Krzywak)
2. Łączka obrazuje działanie poety, który może rozbuchać swoją metaforę - działanie "Sztuka dla sztuki"
3. Łąka obrazuje sens istnienia - Łąka jest (jest to pojęcie filozoficzne) Trzeba więc pisać tak, by ważne było "być" a nie tylko tworzyć.
4. Świat to niestety większość ludzi nieobcujących ze sztuką wysoką - kto dzisiaj pisze poezję. Pisze się właśnie po to by się sprzedać - używając metafor zamiast prawdy.
5. Poeta jest strażnikiem słowa, których miliardy ludzi sobie lekceważy.
6. Internet powoduje, że używanie swoich danych jest niebezpieczne. Jaką postawę ma mieć poeta? Dać się zniszczyć w ogniu śmiechu tych, którym nie podoba się moja osoba, czy zataić siebie i walczyć o prawdę.
7. Traktat poetycki - jest to tytuł wiersza, jest więc częścią wiersza i jest metaforą.
Panie Krzywak to był mój ostatni wiersz zamieszczony w Internecie. Przykro mi, że musiałem tłumaczyć się ze swojej poezji. Wolę kiedy robią to czytelnicy. Pozdrawiam, życzę szczęścia na niwie i mimo wszystko dziękuję za komentarze!
P.S. Nie jestem bogaty. Swoje poezje wydawałem w antologiach za pieniądze przeznaczone na utrzymanie mojej rodziny.

Opublikowano

barocco
Eco akurat się czytało i to nawet kilka pozycji. Co do reszty, to jakby to napisać - tłumaczyć mi pan wiersza nie musi, ale mam wrażenie, że sam pan ten grzech popełnił, o którym pisze w wierszu. Może rzeczywiście z tym "bełkotem" przesadziłem (no ale bywa) i dopiera Kasia zmusiła do zajęcia bardziej konstruktywnej pozycji - ale tym samym wykazałem, co w tym utworze mnie boli - ta jedyna słuszna racja, z którą ja się całkowicie nie zgadzam. Świat nie jest częścią- sam pan teraz przyznaje, że chodzi o większość, a większość to nie całość.
Nick to jest tchórzostwo - jeżeli ja się nie boje, to dlaczego pan ma się bać? Jeżeli wiersz jest rzeczywiście dobry, to zniszczyłby mnie pan i reszta krytyków śmiechem - i tutaj pan jako autor przeczy temu, co sam wkleja. Dlatego teraz boi się pan internetu - nie za często chwalą, a to bolesne.
Jeżeli ma pan licencje na prawdę, to współczuje.

PS. - jak pan zauważył, pisałem o pewnej sytuacji środowiskowej, nie o panu. Przyznam, że środowisko literatów ma na swoich szczytach cały zestaw przeróżnej grafomanii, przy której nasze skromne wiersze z forum są dobrą poezją. Wystarczy sięgnąć po tomiki, czy pójść na jakieś wieczorki literacki, by łapać się za głowę. I tutaj mamy kolejny przykry temat dla współczesnej poezji, bo atmosfera w tym momencie robi się nieprzyjemna. Ale na szczęście to pan wydał ten protest song, wystąpił pan anonimowo, więc dyskusji nie będzie.
A reszty pana utworów nie czytałem - być może się mylę, ale ten wiersz, który pan dał do oceny uważam za beznadziejny. A sam chwyt wycinka jakiejś książki (owa luneta) nie jest najlepszą obroną.

Opublikowano

Dziękuję za Pana słowa, Panie Krzywak. Teraz wierzę, że te komentarze szanują mnie jako człowieka, choć nie zgadza się Pan z treściami mojego wiersza. I dobrze! Są ludzie na tym forum - H. Lecter- którzy nie szanują osoby. Trudno zaprzeczyć mu zresztą inteligencji i wiedzy, zachowuje się jednak jak Doda. Im więcej o mnie, tym lepiej. Nie znosi poza tym poezji, która nie jest w jego stylu. Ani ja ani, zapewne Pan nie chcemy być epigonami kogokolwiek z tego forum. Jeżeli nie chcemy być epigonami naszej epoki, musimy wypracować nie tylko formę i styl swoich wierszy, musimy być oryginalni. Proszę wierzyć, że i mnie nie brakuje wiedzy teoretycznoliterackiej. Denerwuje mnie nie to, że ktoś nie lubi mojej poezji, tylko niszczy mnie jako osobę. Nie chcę już tutaj publikować i ten wiersz uważam za stracony. Wzorem poetów mojego ulubionego baroku przechodzę do rękopiśmiennictwa, bądź, jak Bóg da do kolejnych wydań almanachów i antologii z moją twórczością podpisaną imieniem i nazwiskiem. Wolę być Norwidem swoich czasów niż Dodą. Życzę Panu wielu udanych dzieł i powodzenia na niwie. Dziękuję, że zechciał się Pan pochylić nad tym moim miejscami nieskromnym wierszem.
barocco

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




zaraz sobie napluję w michę, bo wtręt o Lecterze nie przystaje i jest małostkowy/płytki/tendencyjny do bólu
on ma inny problem, a Pan powinien przetrzeć "lupę" i proszę mnie boleśnie nie rozczarowywać, bo zacznę gryźć w obliczu ślinienia się w pozycji pochyłej do Krzywaka - żenada
-
podpisano
konia szczęka ;P
zdrowa
Opublikowano

Pani Kasiu! I po co się obrażać. Chwała Pani za to, że jako pierwsza próbowała znaleźć jakieś wartości w moim wierszu! Pani zaczęła poważną debatę na jego temat! Za to dziękuję! Cenię Pani talent i poezję i szanuję za charakter. Jestem, jak Pani zauważyła, nowy na tym forum. Do tej pory zdążyłem się zniechęcić postawą p. Lectera i stąd moje rozgoryczenie i ten wiersz. To jest część mojego programu poetyckiego i to Pani pierwsza odgadywała ukryte znaczenia zawarte w wierszu. Proszę mi wybaczyć tym bardziej, że już i tak nie opublikuję tu więcej ani jednego utworu. To moje rozczarowanie, że można przy okazji komentarzy wiersza tak nie szanować osoby autora.

Opublikowano

Wie Pan co, Panie Barocco?
Łudziłam się nadzieją, że całe to zamieszanie przyniesie jakiś wymierny, pozytywny skutek.
Że uświadomi coś każdemu z nas. Że dojdzie do jakiejś budującej metamorfozy postaw, nie poglądów, ale postaw i że ubogacimy się nawzajem.
Pomyliłam się.
Nie podoba mi się, jak potraktowano Pana wiersz, nie podoba mi się klimat w tym dziale, ale nie podoba też mi się, jak Pan potraktował komentatorów, skupiając swoją uwagę na "nazwisku" i tylko z "nazwiskiem"polemizując.
I nie o poklask, czy wychwalanie mojej niegodnej osoby chodziło i nie tego oczekiwałam i się nie domagałam, a teraz tak to wygląda.
To, jak Pan przyjął komenty i co one dały i co w tym względzie Pan postanowił - to jest śmieszne i smutne zarazem.
H.L. nie jest tu nikim szczególnym, a tak będzie, kiedy zaczniemy ulegać pozie i sztucznej iluminacji. Skupiajmy się na poezji, a nie na osobach.
Nie mam ani nastroju, ani ochoty rozwijać tej myśli i tym samym kończę temat, znowu przy głupiej nadziei, że może coś Panu jednak - po czasie - mimo wszystko - zaświta.


p.s.
i lubię Dodę, naprawdę :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...