Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W związku z tym, że za wczorajszy wybryk 'ten'... Pancolek został zbanowany, obowiązek wyjaśnienia spoczywa na mnie.

Bardzo lubimy się z Pancolkiem. Podczas rozmowy wyszło, nooo, tak samo z siebie zupełnie, nooo, że powinniśmy się kiedyś pokłócić – wszyscy się kłócą, a my ze sobą nie. No i od słowa do słowa, po jakimś czasie Pancol założył temat na forum.

Przyznam, że kiedy to przeczytałam, przeraziłam się – nie wiedziałam, co się stało. Dopiero po odebraniu pw oplułam monitor. I tak zaczęła się nasza wielka mistyfikacja...

Działo się to wszystko późną już nocą, więc wielu z Was nie mogło tego cuda przeczytać. Tym, którzy z nami byli, serdeczne dzięki! Zapamiętamy;)

***

Niestety, nasza piękna historia skończyła się tragicznie. Pancuś dostał bana do (uwaga!) 30 lipca, mimo że z jego ust nie padło ani jedno słowo naruszające godność kobiety. Nie mogę tego znieść (tzn. bana).

Z racji niskej szkodliwości społecznej czynu (brak bluzgów, działalność po 23.00), proszę... nie! Błagam: Angello, zwróć nam Pancolka! Jego, a raczej nasze działanie powodowane było chęcią rozluźnienia się, odpoczynku, odstresowania, gdyż jesteśmy w czasie trudnej SESJI (kto wie, czy nie ostatniej...).

(dalej miało być tak;)...)

A jeśli to działanie wymaga ofiary – weź mnie! Proszę, zbanuj mnie, ale puść Pancolka wolnym! Mimo że obojeśmy winni, jestem gotowa przyjąć na siebie ten krzyż, wszak nie godzi się banować Artysty! Ja, jako zwykła kobieta, przywykła do batożenia, zniosę wszystko z pokorą.
Lub też podziel nasz ból na dwoje, daj nam trzy dni odsiadki, lecz razem! Razem! Pozwól mi dzielić los z wygnanym.

***

Angello, jesteś wrażliwym mężczyzną... Czy widziałeś „Lecą żurawie” (1958) Kałatozowa ? piękny film... i po rosyjsku.

Opublikowano

Dziękuję za to piękne zachowanie:

- zarówno Oli, która kłóci się na żarty jak mało kto (jestem wzruszony Twoją reakcją, naprawdę, naprawdę, a nawet na prawdę :)),
- Angello, który ulitował się nade mną jak prawdziwy dyrektor podstawówki (bo nasze wczorajsze zachowanie było na poziomie studiów podstawówkowych ;)
- i Zdenkowi Kopałce, który jest dowodem w sprawie o domniemane jajcowanie.


Kto się ubawił, temu dziękuję za udział. Kto się nie ubawił, temu dziękuję za nasz ubaw ;)

Opublikowano

To poszliście w końcu "na ten napój" jak dostaliście bana czy nie?

Myślałem, że jak zobaczycie datę bana to rzucicie się sobie w ramiona. ;-)

Poza tym nie chciałem tu burd przez noc. Pisałem, że niedługo idę spać :)

a.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy zdążymy  się poznać    zabiegani  nie tylko za kasą    rower  kuchnia  fitness  siłownia  tańce  kółko fotograficzne  poezja   i praca praca połyka  ogrom czasu    widzimy się często  ale czy zdążymy  się poznać    jesteś taka... a ja ...   cóż o sobie wiemy... czy to wystarczy  aby RAZEM TRWAĆ WIEKI    12.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...