Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zamiast błąkać się


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



pozytywnie dziękuję Michał(: i za odwiedziny,
przymierzam się pomału do czegoś pod muzykę(może spróbuję)
to będzie gratka, zwłaszcza,że pod linię melodyczną
zdaje się wersy się zgardzać powinny(...)

( nie ukrywam, że chciałabym by profesjonaliści jak Ty
wkrótce ocenili i posłuchali- jeśli będzie można
wstawić np. tutaj)
może stąd takie skojarzenia ( też dobre),
zaskoczona coraz bardziej jestem interpretacjami,
zwłaszcza, że jak to pisałam o starości nie myślałam,
ale pewnie, sęk w tym ,że sęk w drzewie ma swoje lata(:
taka właśnie opozycja- dobrze jak ktoś z tego skorzysta,
J. serdecznie kłaniam się(:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



próba rozwinięcia...kojarzy mi się ze skrzydłami...sęk w tym, że liście ze sztachet już nie wyrosną...cudne manowce...w rękach... zatem

Ciepłonaście...

jak to nie wyrosną? Basiu- jeśli tak mogę zwrócić się i na szybciutko odpisać Ci, jak tam ziarenko padnie w sęku- to i tam wyrośnie młody krzaczek(: dziękuję Ci serdecznie za odwiedziny, jestem uradowana,
jak mało potrzeba do uśmiechu(...), Ciepłoniaście a jakże! ( i Ty mi o tym przypominasz:)),
zostawiam Ci zatem:

garść słońca promieni
co przebijają chmury
zachmurzone a na nich
bieluśkimi piórkami
strzepany kurz nad
polami
(....)

rozpogodzenia i dobrego dnia, J.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



próba rozwinięcia...kojarzy mi się ze skrzydłami...sęk w tym, że liście ze sztachet już nie wyrosną...cudne manowce...w rękach... zatem

Ciepłonaście...

jak to nie wyrosną? Basiu- jeśli tak mogę zwrócić się i na szybciutko odpisać Ci, jak tam ziarenko padnie w sęku- to i tam wyrośnie młody krzaczek(: dziękuję Ci serdecznie za odwiedziny, jestem uradowana,
jak mało potrzeba do uśmiechu(...), Ciepłoniaście a jakże! ( i Ty mi o tym przypominasz:)),
zostawiam Ci zatem:

garść słońca promieni
co przebijają chmury
zachmurzone a na nich
bieluśkimi piórkami
strzepany kurz nad
polami
(....)

rozpogodzenia i dobrego dnia, J.

Tak masz rację...ostatnio widziałam młodą brzózkę która rozpoczęła swoje życie między cegłami na gzymsie starej kamienicy... A swoją drogą skąd ty wiesz, że potrzebuję rozpogodzenia...hmm... Za garść słońca i piórka oczywiście dziękuję... a dzień złapię za nogi, słońce wyciągnę na pościeli i cudne manowce...

jeszcze raz...ciepło...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jak to nie wyrosną? Basiu- jeśli tak mogę zwrócić się i na szybciutko odpisać Ci, jak tam ziarenko padnie w sęku- to i tam wyrośnie młody krzaczek(: dziękuję Ci serdecznie za odwiedziny, jestem uradowana,
jak mało potrzeba do uśmiechu(...), Ciepłoniaście a jakże! ( i Ty mi o tym przypominasz:)),
zostawiam Ci zatem:

garść słońca promieni
co przebijają chmury
zachmurzone a na nich
bieluśkimi piórkami
strzepany kurz nad
polami
(....)

rozpogodzenia i dobrego dnia, J.

Tak masz rację...ostatnio widziałam młodą brzózkę która rozpoczęła swoje życie między cegłami na gzymsie starej kamienicy... A swoją drogą skąd ty wiesz, że potrzebuję rozpogodzenia...hmm... Za garść słońca i piórka oczywiście dziękuję... a dzień złapię za nogi, słońce wyciągnę na pościeli i cudne manowce...

jeszcze raz...ciepło...

mm..
stara kamienica to dobry temat na wiersz?

w starych czerwonych pokrytych mchem
jest historia i życie toczy codzienne się
drogami skwerów przemierzasz
w szczęścia szyszce zgniecionej
pod stopami przechodząc niechybnie zwykle
przez ten sam skwer
tą samą starą kamienicę
gdzie szum głosich ptaków rozbrzmiewa
tam kołyszą się liście na wątłej brzósce
ujrzane światło wrażliwości w przyglądanej
twarzy zachodzącej w kolorach mijanych
na torach dłoń jest czy
blisko wyciągniesz swoją
w tunelu kot mignął źrenicami umknął

(: o tak mi się..po przybyciu( po przerwie)
odpisuję dla Ciebie Basiu również i serdecznie,
cieplutko i wszystkiego co dobre po prostu
wiem

a swoją drogą..jeszcze tak powiem, że czasem
z dawania też można umierać, mamy na polskiej
scenie tzw. pisarskiej takich ludzi co to dozgonnie
się poświęcili, J.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • będąc jeszcze dzieckiem miałem absolutne prawo by nawet w dzień bać się strychowego półmroku i jego wiekowych pajęczyn   jednak gdy dziś się nań udałem poczułem zimny dreszcz na skurzę gdy nagle zamknęły się jego drzwi a nad głową przeleciał nietoperz a za starej grubo zakurzonej szafy do mych uszu doleciał cienki pisk   wówczas pomyślałem sobie że nie tylko dzieciństwa jest prawem bać się tego co ma wielkie oczy i szybko to miejsce opuściłem oglądając się za siebie  
    • @kollektiv miło za spojrzenie
    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno Potencjał swój pełny odkryłem Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem Konsekwencje może i będą duże, Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze? W domku opuszczonym się zaszyję I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.                             ********* Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili Często mnie do czerwoności bili Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć. Rówieśnicy wcale lepsi nie byli, Do różnych czynów się odważyli, Nigdzie bezpiecznie się nie czułem, Dla nauczycieli byłem chyba duchem, Prośby i skargi moje zostały zignorowane, Mieli na mnie totalnie wyjebane, I co, czy jakoś na to zareagowałem? Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem. Lata mijały, a ja wciąż taki sam Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam W świat dorosłych wdrążyć się chciałem Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć Myśli złych natłok na bok zepchnąć. W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili, Jedynie sprzątania i mycia nauczyli Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem Chyba to nie dla mnie - pomyślałem Szkoda jednak tak szybko było się poddać, W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać. Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli Bez wahania szefa mojego zastrzelili, Resztę pracowników śmiertelnie pobili Ja ukryłem się w jednej z szafek Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk. Moje najgorsze obawy się spełniły Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły Drzwiczki raptownie otworzyli Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem... Ocknąłem się po dłuższym czasie, Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie Otumaniony przez chwilę byłem Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem. Cholernie mnie bolała głowa, Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, Ale los najwyraźniej inne plany miał. Udało mi się w końcu wstać Trochę ciężko mi było równowagę złapać Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie Po chwili ruszyłem przed siebie Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali... Nie miałem pojęcia jak zareagować Tak szczerze, to chciało mi śmiać, Widok tych wszystkich trupów Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, Przecież ten jeden gość pod wpływem Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem A teraz leżał na ziemi martwy I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. Od tego momentu inaczej się czuję, Morderstwami się strasznie lubuję, Nikomu tego nie mówiłem, W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  Dziwną przyjemność mi to sprawiło I to uczucie w pamięci utkwiło, Zabrzmi to wręcz niepokojąco Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. Rodzice całe życie mnie bili, Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili, W własnym domu bezpiecznie się nie czułem Z lękami się codziennie budziłem Siniaki miałem praktycznie na całym ciele, Tego całego gówna było jeszcze wiele, Ale powiedziałem temu dość, Niech sprawiedliwości stanie się zadość! Obudziło się we mnie dzikie zwierzę, A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, Matkę i ojca z zimną krwią zabiłem I szczerze powiedziawszy, lepiej się poczułem Nie do opisania jednym słowem ulgę, Problem teraz, co zrobić z ciałami, kurdę... Może to najgłupsza rzecz jaką zrobiłem Ciała w ogrodzie, pod osłoną nocy, zakopałem Jeśli ich znajdą, a na pewno to się stanie Mnie na miejscu nie będzie, ukryję się póki co w jakimś pustostanie A kiedy uda mi się na bezpieczną odległość oddalić Cóż, mam nadzieję, że uda mi się kogoś dla zabawy zabić...                           ********* Cieszę się, że mogłem swoje myśli gdzieś zapisać, Moje życie móc w skrócie opisać. Co przyszłość pokaże, zobaczymy Gliny będą mnie ścigać za moje czyny Ale szczerze, jebać to... Dobrze się bawiłem, a to najważniejsze, ot co! Czy kiedyś coś tu jeszcze napiszę? Nie wiem, pewnie nie, to się jeszcze okaże...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Leszczym jesteś dżentelmenem :)  
    • @Deonix_ jasne, jak się nie kleci to się nie pisze :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...