Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
hate/hurt will always out
and so say all of us
*

martwe porusza się w miłosnym rytmie, twarzą w dół
chłodno i delikatnie. pijemy i obrastamy w glony, słowa zasychają
w gardłach. bóg chyba w końcu nam odpuścił
naszą upartą samotność

Matt, dzień skończył się jak nagły wybuch – dlaczego jeszcze
nie czujemy mroku?

nucić i falować

martwe zamyka się w kilku melodiach. wciąż pamiętam, że mieliśmy
imiona, skrawki siebie
. a teraz dno
nucić i falować. i pewnie nigdy w proch.

przez grube, jasne szkło puste
dryfujące ubranie




___________________
*wciąż muzycznie:
Matt Elliott - What the fuck am i doing on this battlefield?, jeśli chodzi o cytat
płyta Drinking Songs jeśli chodzi o inspirację :)
linka, bo znakomita :)
www.youtube.com/watch?v=_y6hwrfPehs
Opublikowano

Jestem na duże tak +

ps:

nucić i falować

martwe zamyka się w kilku melodiach. wciąż pamiętam, że mieliśmy
imiona i skrawki siebie. a teraz dno i
nucić i falować. i pewnie nigdy w proch.

Tylko w tym fragmencie przesyt spójnika 'i' czuję, ale być może łączenie nim kolejnych wyrazów było zamierzone, więc się prawie nie odzywam ;)

+

Pancuś

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no tak, połączenie zamierzone, ale tak sobie powoli myślę, że trochę go poczyszczę, bo o ile niektóre są niezbędne, to ze dwa mogłyby spokojnie zniknąć :)
Wielkie Dzięki :)

Adam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ojej, gupi to zawsze jest autor :)
w sumie miał płynąć ;)

z uśmiechem :)
Adam

Wszyscy rozumią tylko komentator nie rozumie. To komentator gupi, a nie Autor.
Proste jak drut. Drucik tudzież.

Też z uśmiechem,

P.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ojej, gupi to zawsze jest autor :)
w sumie miał płynąć ;)

z uśmiechem :)
Adam

Wszyscy rozumią tylko komentator nie rozumie. To komentator gupi, a nie Autor.
Proste jak drut. Drucik tudzież.

Też z uśmiechem,

P.
drucik? :D czyj drucik? :D
dwoje gupich biadoli nad wierszem :D
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wszyscy rozumią tylko komentator nie rozumie. To komentator gupi, a nie Autor.
Proste jak drut. Drucik tudzież.

Też z uśmiechem,

P.
drucik? :D czyj drucik? :D
dwoje gupich biadoli nad wierszem :D

A ja nie o tym druciku...
Ja to pod wierszem biadolę ;)

P.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


drucik? :D czyj drucik? :D
dwoje gupich biadoli nad wierszem :D

A ja nie o tym druciku...
Ja to pod wierszem biadolę ;)

P.
pod wierszem nad wierszem ;)
(ja też nie) ;)
Opublikowano

taki narkotyczny ten utwór
jednak nic chyba nie można mu zarzucić
nie ma patosu, sztucznych słów
jest komunikatywny wręcz wylewny...
po prostu daje odpocząć...
podobają mi się
kwestie wprowadzone kursywą

no dobrze ale o czym jest wiersz ?
tytuł mi się nie podoba. bo to może
być równie dobrze impresja o żeglowaniu
po oceanie. autor trochę się poniżył dając
mu taki emblemat bo skojarzenia są całkiem
inne. nie dla każdego picie wódy musi być super
a tytuł może być tak odczytany dosłownie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję :)
a co do pytania...troszkę taka impresja, budowanie obrazów na bazie zasłyszanych melodii, trochę smutku, samotność umierania na marynistycznych motywach, a picie jest raczej za, nie chciałem stwierdzać, że wóda jest super, zresztą wiersz był wstawiany na dość świeżo i teraz nosiłby troszkę inny tytuł, dlatego właśnie, że "pijackie" ma dość wartościujące znaczenie. Na początku tytuł miał być angielski, jak tytuł wspomnianej płyty, bo niesie przy prostocie, trochę więcej znaczeń, ale ostatnio za często mi się to zdarzało. No ale dlaczego poniżył, mogłem obniżyć rangę wiersza, ale tytuł nie sugeruje automatycznie, że autor wyspiewuje te piosenki chyba, chociaż w sumie to mea culpa ;)
Pozdrawiam
Adam
Opublikowano

"Dwunastu chłopa na umrzyka skrzyni i beczka rumu" - umiem to śpiewać, chętnie dołączę, Adamie. Cecherz napisał, że wiersz wylewny i ma rację. Ma w sobie wylewność złagodzonych myśli, ulgę po lekkim znieczuleniu

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dobrze wybrałeś miejsce, morskie kołysanie, "chłodno i delikatnie"; lubię jak mi się tak zawraca w głowie ;)

P.S. Musiałam podkreslić najpiękniejsze zdanie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a odchodziłem?
a sam, taki dzielny jestem :D
Dziękuję pięknie :)

:)
może nie "od", ale chodziłeś

a jaki hołd im oddałeś...
może im, może nie im

ale pięknie
zagrało i wybrzmiało

"nucić i falować"
wibrować i zgasnąć

+uję, może angelo mnie nie pozna
:)
tak chodziłem wte i wewte :)
jeszcze raz dziękuję za "pięknie" i za pirackie plusowanie;) hołdy to mi raczej nie wychodzą, za mało czołobitny charakter mam :D
Pozdrawiam
Adam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


też mam takie odczucie, ale ważne że tekst płynie, bo o to chyba w nim chodzi
taniec,melodia z wiatrem się niesie
ale martwe mnie zastanawia
pozdry Adamie
W>J>
No generalnie o to właśnie chodzi, nie przeszkadza mi ponadto, jeżeli z całego tekstu zostaje jedna fraza, czasem traktuję wiersze jak kompozycję, po prostu.
Dziękuję bardzo
Pozdrawiam :)
Adam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym   Przez moment mnie tutaj nie było, gdzieś koło 16 zrobiłem sobie przerwę, a tutaj proszę już 24, czyli północ.   Jak ten czas szybko leci.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        A z tym się zgodzę.     A ja bym powiedział, że zasłaniają tylko, bo zastąpić nie mogą.
    • @Kwiatuszek   O miłości starszych ludzi, która wciąż trwa.
    • @Berenika97    Emocje też pamiętam...

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           Dzięki Ci za odpowiedź. Miłego wieczoru.
    • @violetta   Miły Twój świat ja zwykle.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Radosnej zabawy i pozytywnych wrażeń.
    • Staram się przyzwyczaić.  Dlatego też każda ścieżka,  mojego porannego spaceru,  znajduję swą metę na cichym,  rozległym mnogością pomników,  skąpanym w zbawczym cieniu wierzb, ukołysanym martwotą nieskończonej żałoby, zasłuchanym w świergocie ptaków. Starym i zaniedbanym cmentarzu. Tutaj dusze już od bramy,  wołają za mną wesoło. Zapraszają,  bym choć przystanął lub przysiadł z nimi  na skorodowanych przymogilnych ławeczkach. Bym podzielił się z nimi chlebem i napitkiem. Pobłogosławił im w ziemskiej nadal niewoli. A upiory skrwawione do stóp, posoką często nie swoją  a złapanych podstępnie ofiar. Rzucają mi spojrzenia nienawistne  ale i trwożne. Rozmywają się w jutrzni budzącej,  ich węglami z piekła samego,  malowane postaci. Demony spętane, modlitwami.  Krzyczą lub śmieją się opętańczo. Z bezdni czarnych czeluści.  Spękanych ścian grobowców.      Idę na sam koniec nekropolii. Pod mur ceglanym wężykiem, okalający tę oazę wiecznego spoczynku. Srebrna furta w jego środku. Przez, którą umarli już przejść nie mogą. Mi jest jeszcze to niestety dane. Furtka skrzypi nie naoliwionymi zawiasami. Czy to Ty Aniele Śmierci  po moją lichą duszę kroczysz?  Umrzesz w swoim czasie. Dziś innego szczęśliwca  ku zaświatom prowadzę. I dołączył do sunącego brukiem,  długiego konduktu. Wszedł pomiędzy księdza dzierżącego jesionowy krzyż a głowę sosnowej trumny. Stanęli nad wykopaną świeżo mogiłą. Kapłan - Śmierć  i wyznawcy sparaliżowani strachem - żałobnicy.     A ja wracam ku temu po co przybyłem. Szukam pośród traw strzelistych  i skupisk dorodnych pokrzyw.  Miejsca spoczynku na swój rychły zgon. Wreszcie, pod konarem prawie wiekowego klonu, natknąłem się widać nie przypadkiem na jegomościa zrazu przedziwnego. Wyczułem, że nie z żywym wejdę w dyskurs. I był on najpewniej tutejszym upiorem. Był w moim wieku. Wąs miał jasny i strzelisty. Policzki zaróżowione delikatnie lecz zapadłe. A oczy czarne prawie.  Wyrażające dozgonny smutek i rozpacz. Czoło wysokie a na jego czubku, zaczesane starannie słomkowej barwy, gęste włosy. Koszulę miał białą i o bogatym kroju. Szerokie miała rękawy  i guzy przeszyte grubą nicią. Spodnie od garnituru czarne i pas w nich zapięty na metalową półokrągłą klamrę. Brogsy o nosku wąskim,  wypolerowane na wysoki glanc  i z okazałym przeszytym ażurem. Nie młodzieniec już ale widać że co najmniej dobrze jeśli nawet nie szlachetnie urodzony.     Czym jednak raziła w oczy jego postać? Tym, że w miejscu serca  znajdowała się dziura po kuli, która nadal jątrzyła się widać i  upuszczała z siebie ciemną krew. Pan się nie martwi, nie boli mnie już. Rzucił żartobliwie,  widząc gdzie wzrok mój uciekł. Najpewniej rozumuję, że szuka Pan dogodnej dla swej wygody kwatery. Jak mniemam  tamte okazałe i bogate w detale  i zdobienia grobowce nie wchodzą w grę? Doskonale, dodał po chwili pauzy. Dotarł Pan aż tutaj, do samego końca. Witam więc w kwaterze samobójców!     Jak może Pan sam jasno stwierdzić, nam ostatnich honorów poskąpiono.  Nie ma tu nawet lichych krzyży czy płyt o takich wygodach nie mówiąc, znów spojrzał wymownie ku okazałej reszcie nekropolii. Lecz jest tu spokojnie, cicho i nikt oprócz dzikich lisów czy z rzadka, bezdomnych psów tutaj nie zagląda. Nawet oni, wskazał na dusze, które przyglądały się tej rozmowie z bezpiecznego dystansu - nie zaglądają tu nigdy.  Boją się klątwy tego miejsca.  A my przecież jesteśmy może bardziej nawet ludzcy niż oni.  A raczej byliśmy.  Jednak my odeszliśmy bez rozgrzeszenia swego występku.  Ale jakże było to dalej ciągnąć?  Sam Pan zresztą to najlepiej wie i czuję.  Inaczej by tu Pana nie było.     W każdym razie. Pan pamięta te słowa.  Kiedy przyjdzie ten dzień. Pan dobrze wie jaki. Może Pan tu przyjść  o każdej porze dnia i nocy. Niech się Pan nie martwi  ja już nie muszę sypiać jak onegdaj. Przyjdzie Pan tu i zrobi to co zamierza. Niech Pan będzie spokojny,  jestem dżentelmenem i nie będę wścibsko podglądał ani złośliwie komentował.  Wspieram Pana gorąco  bo i ja jak Pan widzi mam to już za sobą.     A później gdy już się to dokona, legnie Pan tu, kto wie, może i dokładnie  w miejscu mej mogiły. Niech się Pan nie martwi,  nie będę zły ani urażony. A potem zgnije Pan  i zapadnie z czasem w mokrą ziemię. Kto wie, może trafi Pan do mnie. Będziemy spoczywać razem. O ile nie będą przeszkadzały Panu  moje prochy. Tymczasem, daję już Panu spokój  i czas do namysłu.  Moje uszanowanie.   Nie widziałem go już nigdy później. Nawet w dniu gdy przybyłem pod ceglany mur i rozłożysty, stary klon by zrobić to  co musiałem wreszcie zrobić.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...