Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

już gdzieś się przyczaił
zmierzch co swym zwyczajem
znów podzieli nam rozum na raz zmysły na dwa

wiem poproszę gwiazdy
niech zabłysną jaśniej
dziś cały ich blask niewinnie tak mój uśmiech skradł

deszcz to ukartował
byś z rzęs mych scałował
wstyd co grzeszne sny przewrotnie tak wśród powiek skrył

wnet zapachnie owoc
w noc atramentową
niech zakazem swym przegoni mi niebieski świt

chodź niech się przekona
noc rozkojarzona
jak wyszepczesz mi w gorączce sny pieszczotą chwil

tylko dotknij pragnieniem
myśli mych zapatrzenie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

dzieki Sfinksie:) sa faktycznie długie, ale jest to zamierzone...kryja wewnetrzne rymy i przez to wiersz jest bardziej melodyjny.Oczywiscie wiersz czeka na podszepty warsztatowe:)pozdr.
Opublikowano

Wiem , że to było zamierzone

dziś cały ich blask niewinnie tak mój uśmiech skradł np w tym wersie nie wiem czy jest potrzebne,, tak" w takim zapisie.

Ja osobiście bym ten wers zapisał tak

Dziś cały ich blask taki niewinny mój uśmiech skradł

to w tym wierszu nie daje mi spokoju z tymi wersami

srdecznie

13 ale wola Autorki

Opublikowano

atramentową nie granatową muszę zapamiętać, macie jakieś słowo na niebieski atramentowy inkaust? blinkowy, bliu, inkiel bo z ośmiornicy kolca, nocne niebo, unijny, indygo, kobalt jakieś śpiewne i nie głupie?coś na a A albo N alins, alin, nalin, kobalinowy, nalinowy może bo navy blue,

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kocham Bernadetto taką poezję... czytać podziwiać i sama próbować
więc wczytuję się w Twój wiersz i podziwiam
(czy nie wkradła się literówka " byś w rzęs mych scałował")

pozdrawiam serdecznie
oczywiscie Grazynko ze literowka:) juz poprawiam:)pozdrawiam:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jesli jeszcze na szable to czemu nie?;)wspaniałomyslnie rzucam rekawiczke;)...miedzy lwy:):);)pozdrawiam

no no... między lwy...
nie mam szabli miecza ni pióra chyba że klawiatura
lepiej stąd zmykam:)

szacuneczek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
    • Nie ma, nie ma czystej wody już skażona cała Ziemia i zatrute wszystkie głowy, więc ratunku również nie ma.   Zakażone nerki, biodra, nie ma szans się opamiętać, gdy trucizna już przegryzła świat roślinny i zwierzęta.   Już rozkłada się wątroba i szaleństwo umysł mąci, nie ma schronów by się schować, gdy skażone wszystkie kości.   To nie bomba atomowa, ale cicha katastrofa! Nie odrodzi się od nowa świat, co zbytnio zysk ukochał.    Pozostaną symulacje naszych myśli, tęsknot marzeń, a co będzie jeszcze dalej, to już nam się nie ukaże.            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...