Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Może tylko to moje odczucie - ale tych powtórzeń bym się pozbył .
No ale poczekajmy co inni ta to powiedzą.
Zakończenia tez jakoś mi nie leży.
Tylko jak już powyżej powiedziałem nie przejmuj się tym
bo może ja się zagalopowałem i tak a nie inaczej to widzę .
pozd.
.
Opublikowano

Tutaj powtórzenia formy sącelowe, jak w "Lokomotywie" Tuwima - tam było np. : "A co to, a kto to, a dokąd tak gna", zaś tu powtórzenia formantów: -ości, -anie, a także niektórych wyrazów i fraz - w sumie rytmizuje to wiersz, sprawia to wrażenie galopu i podkreśla kluczowe słowa wiersza. Podoba mi się.

Opublikowano

za mało konkretu, za dużo wartości niewyjaśnionych przez wiersz, które każdy może sobie odebrać dowolnie. przez co z kolei interpretacja u jednego staje się metaspójna, kolejny zaś widzi wyraźnie, że mu się rozbadziała przez wzgląd na operowanie w wierszu absolutami.

  • 3 tygodnie później...
  • 9 miesięcy temu...
Opublikowano

O do licha! Jak mnie tu znalazłaś/ eś? Lubię ten wiersz. (Przepraszam za nieskromność) Tak miało być. To zapis lęku o utratę więzi, miłości wielkiej i trudnej. Bardzo mi zależało, żeby oddać zapis emocji. Wyszłam w burzę do parku, było niesamowicie. Biegłam i płakałam, z trudem chwytałam oddech. Postanowiłam to zapisać. Cieszę się, że się podoba. Serdeczności, Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Łaś :)
Nie dziwie sie, ze lubisz ...
Z niektórych wierszy wychodza emocje
Wlaśnie masz dowód jak bardzo się z tego potrafiły wygramolić
miło
miło
przyjemna nic porozumienia ...
Dzieki wzajemne
Kasia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • pamięci Joanny Kołaczkowskiej (1965-2025)   Lipcowe niebo dziś poszarzało    braknie słów choćby dla  pożegnania wiedząc ,że to niestety ostatnie nawet wesołek jest  w żałobie   a kto nas pocieszy słów wciąż za mało kto ten smutek uleczy   bez odpowiedzi na dzisiejsze pytania musiałaś Atropos przeciąć akuratnie w samym środku tę cienką życia nić   tak to spodobało się tobie kiedy umiera ktoś w chorobie i nie wyjdzie już z pieleszy przestań Mojro choć na chwilę   lat życia wszak było jeszcze tyle ten śmiechu nie do podrobienia teraz wszystko na zawsze się zmienia    Kloto nową nić człowieka teraz plecie to nieprawda jeszcze serce zaprzeczy   uśmiech znalazłem w życia  kabarecie bez ciebie czy coś mnie jeszcze rozśmieszy
    • @KlipFajnie! Bardzo dziękuję! :)
    • @Annna2Bardzo mnie ujęły dzieci mówiące warmińskóm mówóm, to było pękne. :)) 
    • Karolina, studentka czwartego roku historii, uparła się, że jej praca magisterska musi opierać się na oryginalnych źródłach. Chciała napisać całkowicie nowatorską rozprawę naukową. Rankiem, majowego dnia jechała na spotkanie ze swoją promotorką, która miała jej pomóc w realizacji ambitnego zamysłu. Na początek trzeba było wybrać temat. Profesor Zakrzeńska przyjęła ją w gabinecie wypełnionym aż po sufit książkami i czasopismami. Seminarzystce zaproponowała przygotowanie tekstu o Mazurach, którzy przed wojną wydawali pismo religijne w języku polskim. Wszystkie źródła potrzebne do takiej pracy miały znajdowały się na plebanii pastora ewangelickiego w Polecku, miasteczku oddalonym o pięćdziesiąt kilometrów od Olsztyna. Karolina wiedziała, że będzie musiała tam pojechać. Nie wyobrażała sobie jednak spotkania z duchownym obcej, a może nawet, w jej mniemaniu, wrogiej religii. Po przemyśleniu swoich obaw, postanowiła jednak spróbować zmierzyć się z tematem. - Dobrze - zgodziła się niechętnie studentka - pojadę do Polecka. Profesor Zakrzeńska od razu zadzwoniła na plebanię. Po krótkiej i treściwej rozmowie, z uśmiechem na twarzy zwróciła się do swojej seminarzystki: - Może pani śmiało jechać, pastor Kocki, gdy usłyszał temat pracy, od razu zgodził się udostępnić własną bibliotekę. - Plebania znajduje się blisko dworca, trzeba tylko przejść przez park - dodała. - Za godzinę mam pociąg do tego Polecka - odpowiedziała dziewczyna - pojadę jeszcze dziś. Zorientuję się w zasobach księgozbioru pastora. Bardzo pani dziękuję. Pędzę na dworzec. Do widzenia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...