Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zbudowałem dom
z małych cegieł
wielkich marzeń. nie pałac
lśniący miedzianym dachem
nie sam
sam nie dałbym rady

spłodziłem syna.
z wielkich ambicji
przedłużenia rodu
byłem dumny na spacerze
trzymając go za rękę
z jednej strony

posadziłem drzewo
z małej sadzonki wyszumiało
rozłożystym cieniem. nie dąb
zwykła Tilia cordata. na starość
ukojenie

ktoś powiedział: "jesteś bohaterem"
nie byłem nim wtedy.

teraz
naprawiam kran
płacę rachunki
uprawiam seks z kobietą
której już nie kocham

tak jak kiedyś

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dałeś czadu ...!!!
Życie to dzisiaj kasa...trudź się trudź...mnie także zatęskniło się za swoim...mam ,ale z górki....!
Tylko tej kobiety ...żal!!!
Pozdrówka!
Opublikowano

hmm... Ciężko ocenić, czy rzeczywiście powinno być nam żal tej kobiety:)
A może ma lepiej niż inne...
Moja przyjaciółka- zdradzana przez "swojego" mężczyznę powiedziała: "Bycie niekochaną przy kochaniu, to cena, jaką płaci kobieta za posiadanie fajnego faceta"...

Opublikowano
teraz
naprawiam kran
płacę rachunki
uprawiam seks z kobietą
której już nie kocham

tak jak kiedyś




prozaiczne podsumowanie życia, ale niestety często tak bywa;
choć w "tak jak kiedyś" dopatruję się wieloznaczności...
miłość już nie taka gorąca i seks...także :))
no cóż? latka lecą :)))))

serdecznie pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aluno
ona nie jest niekochana, tylko nie tak jak kiedyś; każdy z nas przechodzi koleje fazy uczucia i ile by ich nie było, na początku zawsze jest zauroczenie, prawdziwa miłość musi dojrzeć
wije się wspólne gniazdko, robi plany i nawet kiedy one nie wychodzą kocha się bardziej
dziecko scala związek (chociaż czasem bywa na odwrót, ale tak się dzieje gdy mija zauroczenie i nie robi się nic dla związku)
peel zdaje sobie sprawę, że wszystko robił wspólnie z nią i dla niej, by na starość razem z nią znaleźć ukojenie w cieniu lipy (doczekać złotych godów?)

a prawdziwym bohaterem jest się 24 godz na dobę, borykając się z każdym dniem
i uprawiając seks tylko z tą kobietą, dla której powstał ten wiersz

Szacuneczek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



spytałem ją (stoi właśnie obok mnie) i powiedziała, że ma lepiej niż wiele innych, nie kochanych tak jak ona
a co do Twojej przyjaciółki, jej jest mi żal; może nie jestem fajnym facetem, ale zdrady nie wybaczam i nie chciałbym kiedyś oczekiwać wybaczenia

Szacuneczek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Albo cenimy siebie , albo ...w poniżeniu kochamy...wybór należy tylko do...nas samych?!!!
;

nie wierzę, że można kochać w poniżeniu, to czysty masochizm

Szacuneczek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tereso masz rację z wieloznacznością, o czym świadczą różne odczucia przedstawione w komentarzach
miłość... może po prostu dojrzała do miana
a seks? zawsze jest gorący, albo po nim...:)))

Szacuneczek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mężczyzna, mężczyzne zrozumie, właśnie te rachunki, to dopiero bohaterstwo :)
a plany: właśnie - ambitne, durnowate jeśli dla chwały i za wszelką cenę

krany... fajnie:)))

dzięki za wizytę i wpis

Szacuneczek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Judyto
nie ma tragedii
sznuję wszystkie kobiety, ale kocham i uprawiam seks tylko z jedną

Dziękuję za odwiedziny
Szacuneczek

no dobra, a ja słyszałam że" uprawia to się rolę"(;
( tak bez żartów, to dobrze że jedna)
wzajemnie szacuneczek no i myk!(:J.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aluno
ona nie jest niekochana, tylko nie tak jak kiedyś; każdy z nas przechodzi koleje fazy uczucia i ile by ich nie było, na początku zawsze jest zauroczenie, prawdziwa miłość musi dojrzeć
wije się wspólne gniazdko, robi plany i nawet kiedy one nie wychodzą kocha się bardziej
dziecko scala związek (chociaż czasem bywa na odwrót, ale tak się dzieje gdy mija zauroczenie i nie robi się nic dla związku)
peel zdaje sobie sprawę, że wszystko robił wspólnie z nią i dla niej, by na starość razem z nią znaleźć ukojenie w cieniu lipy (doczekać złotych godów?)

a prawdziwym bohaterem jest się 24 godz na dobę, borykając się z każdym dniem
i uprawiając seks tylko z tą kobietą, dla której powstał ten wiersz

Szacuneczek
Wszystko rozumiem ,ja także swojego doświadczyłam i doświadczam,ale odnośnie kobiety ,przykro takie było moje pierwsze odczucie...!Jeżeli uraziłam Autora przepraszam!
Pozdrawiam serdecznie!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aluno
ona nie jest niekochana, tylko nie tak jak kiedyś; każdy z nas przechodzi koleje fazy uczucia i ile by ich nie było, na początku zawsze jest zauroczenie, prawdziwa miłość musi dojrzeć
wije się wspólne gniazdko, robi plany i nawet kiedy one nie wychodzą kocha się bardziej
dziecko scala związek (chociaż czasem bywa na odwrót, ale tak się dzieje gdy mija zauroczenie i nie robi się nic dla związku)
peel zdaje sobie sprawę, że wszystko robił wspólnie z nią i dla niej, by na starość razem z nią znaleźć ukojenie w cieniu lipy (doczekać złotych godów?)

a prawdziwym bohaterem jest się 24 godz na dobę, borykając się z każdym dniem
i uprawiając seks tylko z tą kobietą, dla której powstał ten wiersz

Szacuneczek
Wszystko rozumiem ,ja także swojego doświadczyłam i doświadczam,ale odnośnie kobiety ,przykro takie było moje pierwsze odczucie...!Jeżeli uraziłam Autora przepraszam!
Pozdrawiam serdecznie!

ależ Aluno! zero urazy, czułem tylko jak dzielnie walczysz o tę kobietę, że poczułem się zobowiązany do wyjaśnień
no i zobacz sama co się narobiło, Ty o odczuciach, ja o poczuciu.. i tak to właśnie jest, za każdym razem można przeżywać od nowa i za każdym razem inaczej

dziękuję Aluno za poświęcenie czasu

szacuneczek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia Ojejku, jak miło :))))  Ale mi niestety natchnienie ostatnio nie służy,  za późno chyba :)))   Umykam do spania :)   Dobrej nocy :)))   Deo 
    • @Deonix_  Dzięki za lekturę. Podziel się próbką swojego wiersza, który trzymasz w zanadrzu... a ozłocę Cię pogodą ducha...
    • @Berenika97 Pewnie będzie cd. Ciekawe co było dalej :)
    • @infelia No wybacz, zapomniała ja...  Oprawa muzyczna również oczywiście wskazana :)   D.
    • To było w pierwszej klasie. Święta - nie pamiętam już, czy Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - ale wiem, że jechaliśmy do dziadków. Mama, tata, moi bracia i ja - całą rodziną, nocnym pociągiem, tym sypialnym. Ach, jaka to była atrakcja! Przedziały z łóżkami, wszystko pachniało inaczej niż zwykle. Spałam na górnym łóżku, cicho słysząc stukot kół i rozmowy zza ściany. Dziadkowie mieszkali w Łodzi, na Piotrkowskiej, w starym piętrowym domu. Klatka schodowa była ciemna i pachniała kurzem - trochę się jej bałam, a trochę lubiłam ten dreszczyk. Dziadkowie mieli piec kaflowy, starą kredensową kuchnię i mnóstwo zakamarków, w których można było buszować. I właśnie tam, w jednym z zakamarków, trafiłam na skarb. To nie były zwykłe koraliki. Nie takie z plastiku, sklepowe. Te były... inne. Koraliki zrobione z wysuszonych ziaren ogórka, zafarbowane - chyba atramentem - i nawleczone na nitkę. Niby byle co, a dla mnie to było coś absolutnie wyjątkowego. Takie korale, jakie mogły mieć tylko lalki z baśni, albo bardzo eleganckie panie. Zapytałam babcię, czy mogę je sobie zabrać. - Ależ dziecko, to przecież byle co… Ale jak ci się podobają, to bierz - powiedziała, machając ręką. Więc je wzięłam. Zawinęłam w papier i schowałam do kieszonki. I już wiedziałam, co z nimi zrobię. Dam je pani Bogusi - mojej wychowawczyni. Ona była taka ciepła, elegancka, mówiła do nas miękko i z uśmiechem. Bardzo ją lubiłam. Dam jej w prezencie. Następnego dnia w szkole podeszłam do niej i wręczyłam zawiniątko. - To dla pani - powiedziałam dumnie. Pani Bogusia rozwinęła papier, spojrzała na moje korale i… uśmiechnęła się. - Ojej, jakie śliczne! - powiedziała. - Dziękuję, Alu - i pogłaskała mnie po głowie. Byłam przeszczęśliwa. Tylko... przez następne dni wypatrywałam ich na jej szyi. No bo jak to - skoro śliczne, skoro prezent - to przecież powinna nosić, prawda? Ale nie nosiła. Mijały dni. Mijały tygodnie. A ja codziennie patrzyłam. Aż w końcu, któregoś dnia nie wytrzymałam i... zapytałam. Przy całej klasie. - Proszę pani, a dlaczego pani jeszcze nigdy nie ubrała moich korali? Zapadła cisza, wszyscy spojrzeli na panią Bogusię. A ona się tylko uśmiechnęła - tak jak to tylko ona potrafiła  - i odpowiedziała: - Wiesz, Alu… nie mam jeszcze sukienki do nich. Ale jak kupię, to od razu założę. Uśmiechnęłam się. I z jakiegoś powodu - bardzo się wtedy ucieszyłam. Dzisiaj, kiedy sobie to przypominam, robi mi się ciepło na sercu. I trochę wstyd. Nie wiedziałam wtedy, co to znaczy „wstyd”. Dopiero po latach zrozumiałam, że ta sukienka - to było najpiękniejsze wyjście z sytuacji, jakie mogła mi dać. I do dziś, kiedy patrzę na dzieci, które wręczają komuś coś zrobionego z miłości - zawsze widzę te moje ogórkowe korale. I uśmiech pani Bogusi.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...