Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wielki grób Antychrysta na swym tronie,
Stoi, daleko, na jednym z krańców świata.
Młody przybył, zapytać w swej obronie
O cel, o miłość z ukochanego 'lata'.
Wielki grobowiec poruszył się lekko,
Bestia na tronie otworzyła swe oczy.
Chłopak patrzył, krokami idąc miękko,
Na Antychrysta (może jeszcze zboczy?)

On:
O Antychryście, co siedzisz na tronie,
O Władco Piekieł, co żywych podglądasz;
Panie Najsilniejszy, Boski Masonie,
Powiedz mi, co w ludzkim sercu doglądasz!
W naszych myślach, duszy widzisz i czujesz,
Co chciałbyś zmienić, jaką prawdę rzeczesz;
Co przeciw nam pośród ciemności knujesz,
Jakie uczucia ku tej ziemi niesiesz!

Antychryst:
Kto śmiał mnie zbudzić ze snu wiecznego, kto?

On:
Ja, mój Panie, nieszczęśliwy smiertelnik!
Bez sensu, bez celu w tym marnym żywocie.
Wiem, żeś mądrzejszy niż zwykły pustelnik;
Powiedz mi, nim wzejdzie słońce na wschodzie,
Powiedz!

Antychryst:
O, głupi człowiek, który chce znać prawdę,
Ten, który śmiał zbudzić mnie, potężnego;
Wiesz, że na Ziemi moje prawdy martwe?
Słuchacie wciąż mego wroga wiecznego!
To przed nim klękacie, głupie zwierzęta,
To jemu zawierzacie chore snucia,
Do modlicie się! Psy! Bydlęta!
Nie chcę już słuchać tych obelg i plucia,
W moją osobę. Odejdź!

On:
Antychryście! Ja nie taki jak oni!
Od narodzenia wiem, żeś największy
I najmądrzejszy! Ciągle w swojej dłoni
Odwrócon' krzyż trzymam, boś jest silniejszy!
Niż ten pachołek, niż ta zła zaraza,
Która od wieków niszczy i zabija;
Od tysięcy lat w ludzkim sercu zmaza,
Która na kolce nasze głowy wbija!

Antychryst:
Rzeczesz, mój uczniu, żeś jest inny, niż te
Zwierzęta, co pomniki stawiają?
Chcesz znać me prawdy, co swoim synom śle
A którymi grzesznicy pogardzają?

On:
Tak, właśnie, mój Panie, chcę znać te prawdy,
Nim wstąpię do grobu zupełnie martwy.

Antychryst:
Zatem, niech się stanie, kieruj się sercem,
Niech dusza zaśpiewa co ją wnet kłuje,
Będę prowadził, będę twoim mędrcem,
Na pytania odpowiem, kłamstwo opluję.

On:
O, Antychryście, powiedz mi wnet, proszę,
Czy każdy z nas - człowiek - tak zakłamany
Musi być? Że nawet, gdy prośby wznoszę,
Udaje, że słucha i jest oddany,
A w swoim świecie, pośród swej osoby
Tak zadumany w sobie, raniący mnie,
Nie czujący nigdy zbliżenia doby
Niszczy bezlitośnie, moje serce tnie?

Antychryst:
Tak więc, mój chłopcze, słuchaj rady mojej:
Nie ufaj nikomu, kto nie ma tego
Czego w duszy trzyma - osoby twojej
Nie warto opuszczać, jak ducha mego.
Przyjaciel na świecie jest tylko jeden,
Szukaj go w dobie każdej złej czy mdłej,
Zobaczysz, że wśród ludzi znajdzie się ten,
Który kocha, jak brata.
To, że ktoś słucha, nie znaczy, że kocha,
To, że ktoś przytuli, nie znaczy, że jest.
Ten, co rozumie bez słów, z tobą szlocha,
Ten, co wsród biedy pomoże - zawsze jest.

On:
Oh, Antychryście, gdy mówisz o kochaniu,
Przypominają mi się tamte miłostki,
Dla których cały świat oddałem, a w żalu
Wspominam, jak niegdyś przez zwykłe błachostki
Odeszły, i raniąc,
W żywe oczy kłamiąc,
Zabiły.

Antychryst:
Powiedz mi, synu, co zatem chcesz czynić?
Z twych oczu czytam, że chcesz być kochanym.
Szukasz miłości i nie chcesz się myliś,
Chcesz być jej jedynym, chcesz tym wybranym.

On:
Powiem Ci, Panie, że sam tego nie wiem.
Jedną kochałem, lecz ta mnie zraniła,
Druga odeszła, a dlaczego? Nie wiem,
Trzecia me serce wciąż kusi... Ta miła
Wydaje się być bliska sercu memu,
Bo ona - jak ja - chce być też kochana,
Lecz nie znam jej dobrze... zrobię ku temu
Wszystko, by mnie chciała... Gdy jest tak sama
Chciałbym posmakować smaku jej serca,
Pocałować słodko, okryć swym ciałem,
Lecz nie wiem, czy ona... Pytam więc mędrca,
Co robić? A jeśli się zakochałem?
Nie, niemożliwe, ledwie się uniosłem,
Spoglądam oczami - jej piękne ciało...
Chcę ją mieć, chcę kochać; uczucie wzrosłe
Kusi, i zachęca, lecz czy za mało?

Antychryst:
Miłośc jest piękna, lecz rani jak nożem.
Ta kobieta piękna, którą każdy chce,
Sama wybierze kochanka... Jak morze
Długie, głębokie i szerokie - chce
Może Ciebie? A jesli innego...

On:
Wiem, że zakochana byłą w mym wrogu,
Lecz stąpała płytko, pośród łez mroku.

Antychryst:
A czy kocha nadal?

On:
Tego nie wiem, może...

Antychryst:
Jeśli jesteś pewien, jeśli ci pokaże,
Że wybranka serca chce mieć tylko ciebie,
Powiedz jej "już tylko o Tobie marzę,
Chcę być przy Tobie, na Ziemi czy też w Niebie."
Lecz, gdy nie jesteś pewny co do jej uczuć,
Poczekaj, a zobaczysz, że gdy zależy
Jej na tobie, sama rzuci się w wir uczuć
I pokaże, że chce tylko ciebie.

On:
Nie wiem, naprawdę, o czym ona marzy,
Nie wiem, naprawdę, co zaraz się zdarzy.
Jak jej powiedzieć, że na niej zależy
Mnie, skoro nie wiem o kim ona śni?
Skończmy już temat o mojej miłości,
Wróćmy do tego, co wokół nas - nicości.
Antychryście, powiedz mi, jak możesz, szczerze,
Co po śmierci? Co nad naszym grobem wrze?

Antychryst:
Pustka, pustka, zagubienie,
Nie, jak mówią - że zbawienie.

On:
Więc co, Panie, z naszym marnym żywotem?

Antychryst:
Korzystaj z życia, póki jeszcze możesz,
Bo ten dar, który wam dałem, jest wielki;
Nie módl się, nie wzdychaj wciąż "o mój boże!"
Tylko szukaj celu - szukaj miłości.
Rozejrzyj się wokół - widzisz ją już gdzieś?
Napewno, napewno stoi przy Tobie.
Nie bądź jak zwierze, czy jak bezmyślny pies,
Tylko odnajdź, i kochaj - bądź w jej osobie.

On:
O, Antychryście, serce mi już pęka,
Nie wiem, co czynić, nie wiem o czym myśleć.
Moja dusza już jak poduszka miękka,
Odpływa...
Dziękuje za rady, które mi dałeś,
Dziękuję za prawdy, które wyznałeś.
Chciałbym usłyszeć od Ciebie "Wygrałeś!
Z moimi słowami!" Tak mnie wychowałeś...
Powróć do snu swego tak głębokiego,
Zasiądź na tronie wielkim jak ta Ziemia,
Ja, jako syn z Twego łona wybranego
Odchodzę, lecz kiedyś powrócę...
Do Nieba!

Młody, zakochany, zapytał ponownie
O to, co ma zrobić, lecz nic nie usłyszał;
Ziemia zatrzęsła się... Tak, jak ogromnie
Cierpi dusza, tak nic już nie otrzymał.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...