Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jak dotknąć szczęścia
by obudzić zmysły

gdzie świętości szukać
gdy wolność w zdrowiu mieszka

nie bój się samotności
wejdź w ciemną stronę sexu

wykorzystaj śmiech
i poszukaj w plotce

odrobiny ciepła

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jeśli szczęście dotknie to zmysły obudzą się same


świętość to prawdziwa wolność


wtedy dopiero znajdziesz samotność

pozdrawiam Jacek
heh! fajnie rozpracowne, ale bedę się upierać, że
wolność w zdrowiu mieszka - gdy brak zdrowia to jaką
mamy wolność?
Sex i samotność? ej chyba myślimy o czym innym:)))))))))

Dzięki serdeczne:) Pozdrawiam. Ewa.
Opublikowano

hm...przeczytałam, ten 3 wers jest
zatrważający( może ta samotność
jest mniej straszna- taki wymiar?
niż ciemność), chociaż nie wiadomo
do końca jaki był kontekst w przekazie
całości- pewnie po prostu miłość ludzka,
J. serdecznie

Opublikowano

Ewuniu, zgadzam się z Tobą w 100 procentach;
że jednym z bardzo ważnych, może nawet najważniejszym
warunkiem odczuwania wolności - jest dobre zdrowie.
Szczęścia, moim zdaniem - również.
Wiersz mi się podoba, tylko nie bardzo rozumiem:
"nie bój się samotności
wejdź w ciemną stronę sexu"
- zaintrygowało mnie,
ciekawska - jak to baba,
serdecznie pozdrawiam
- iz(b)a

Opublikowano

Właśnie, mam te same odczucia co Baba.
Jeśli ktoś jest samotny, to chyba nie bardzo może wejść ani w ciemną, ani w jasną stronę seksu?
(Acha, i jestem osobiście zwolenniczką pisania w polskich tekstach tego słowa w spolszczonej wersji: seks).
Pozdrawiam słonecznie.

Opublikowano

zaintrygował mnie ten fragment

nie bój się samotności
wejdź w ciemną stronę sexu

wykorzystaj śmiech
i poszukaj w plotce

odrobiny ciepła


czyżby tu chodziło o umiejętność żartowania ze swojej sytuacji (śmiech, plotka)?

serdecznie pozdrawiam :)
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no ba! mi się tu seks zrobił pretekstem na wymiar
wagi, jaka od lat doń przywiązana:)) Zazwyczaj zostaje margines :))
Serdecznie pozdrawiam i dziekuję bardzo:)) Ewa.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ha! A czemuż to nie może? Sam seks istnieje, a my
nadajemy mu barwę.Może będzie okazja wymienić poglądy?
Miło że zagladnęłaś do mnie:)) Pozdrawiam ciepło:)) Ewa.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jak docenić szczęście?
ciemna strona sexu, ciemna strona mocy. operacja na żywych wartościach ;)
plotka, pustka o temperaturze wyższej niż -273,15 K. mimo wszystko.

tak sobie rozpracowuję.
Bardzo mi się podoba "rozpracowanie"; trafne jak nie wiem co:))
Pozdrawiam i dziękuję z całej siły; wszak zero nie zawsze tylko zero znaczy heh!:)))) Ewa.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...