Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I nastał w końcu czas rozstania
Rozejścia się splątanych dróg
Rytuał stary przemijania
I dmący blask w księżyca róg

Tysiące krain przemierzonych
bez żadnej miary nad-użycia
W pandemii słów niewysłowionych
Nieprzemijalny Bóg przemija

Już ziemia zrzuca w swym obrocie
Na łuku nieba, pętli Słońca
Niepasującym dniem obrosłe
Od-kamieniałe chwile z wczoraj.

Lecz słowo „żegnam” brzmi wyniośle,
Gdy tysiąc w sobie może zmieścić
Serce, będące życia wiosłem
Sekund i godzin nie-pamięci

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to aluzja do tego :P ????

|Lecz Jego wciąż nie ma i znów nie przychodzi -
Zapomniałem słowa, jak powiedzieć : Bóg?
Czy może się spóźnił, a może od-tworzył
Sam siebie, bo po co, gdy wszytko wie... lud?|


a i nie rozumiem pytania :(

kto był tym twoim bogiem?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bóg nie jest żadną miarą osobą(!), jest samoistnym bytem lub tylko wiarą - to zależy od światopoglądu. Pytanie - kto był twoim Bogiem? - świadczy o niezrozumieniu Jego Istoty.

adolf, piszesz coraz lepsze wiersze, szkoda, że tak mało!

pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bóg nie jest żadną miarą osobą(!), jest samoistnym bytem lub tylko wiarą - to zależy od światopoglądu. Pytanie - kto był twoim Bogiem? - świadczy o niezrozumieniu Jego Istoty.

adolf, piszesz coraz lepsze wiersze, szkoda, że tak mało!

pozdrawiam.


miło cię znowu widzieć Almare, :D fajnie, że wpadłeś, prawda, że mało ale i czasu mało i wyśrubowane normy unijne trzeba spełnić, a jakość jest chyba dla osbiorcy najwazniejsza :)))

pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Interpretacja   na zajęciach przerabialiśmy Słowackiego później był Beckett   profesor wspominał konteksty kto z kim zazdrość kochanka niechciany syn   profesor miał okulary i uważał że dobrze widzi a my na widowni siedzieliśmy  mało widzieliśmy mniej zrozumieliśmy   to była uczta  mieliśmy czasem doktoraty ale ucztę znaliśmy głównie  z kuchni   jedno zostało  ludzie umierają   słowa żyją dopóki w pamięci  
    • bywa słodki   i ten jest wówczas gorszy niż gorzki    
    • Lata mijają czemu niby mam to tlić  Choć smutek dopada mnie, to chyba tak musi być Mija kolejny rok, ja dalej nie mam nic Jestem coraz bardziej pusty, jestem coraz bardziej zły   Nasze sprawy? Chyba co najwyżej wasze Telefonu nie odbieram, kłamię, że tracę zasięg Na starcie dławię się, łzy są moją metą Miałem głębię oceanu dzisiaj jestem płytką rzeką   W oczach moich obojętność, życie ma cel jaki? Aż się dziwię, że ten smutek nie dał mnie rady już zabić Ambrozja za pięć patoli, serio bliski paranoi jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Jakbym iskrę w sobie miał, to nie wchodziłbym na dach Patrzę w górę, co na dole jest to już dobrze znam Życie z dnia na dzień ucieka, niczego nie jestem pewien Czeka na mnie ogień piekła, a może czeka już Eden?   Tego nic już nie zasłoni, mam w sobie tylko gorycz Miałem w sobie kiedyś iskrę, teraz o niej nie ma mowy Nie mam głowy, żałosny jak wydmuszka jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Schylasz wolno głowę, to chyba się skończy źle Dwie świeczki w salonie w końcu dogaszają się Łzy po twym policzku schludnie poruszają się, już wiem Myślałaś, że ukryjesz to w swoich okularach Chanel.
    • @truesirex to miłe dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Może masz podobną wrażliwość to by wiele wyjaśniało Zdrowych Spokojnych Świąt 
    • Pijanych aniołów zgubione pióra kołyszą powietrzem   Pijanych zimą, jak wina białego chłodnym szeptem   Iskier zamarzłych trupi pląs, pióra i śnieg   i lęk motyli o rychłą śmierć, i brzeg   W zimowym akcie napuchłe mrozem pękły mi oczy   Sny skrzepły nagle, jak sople lodu wiszą u okien   Czekam na lek, na Ciebie, na oddech i śmiech   W wełnianą torbiel czekam owinięty czekam pęknięty   przezroczysta broczy krew  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...