Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

awanturuje się barczysty
przechodzień
ulicy cieni drzew

patrzy
jak mała czarna
kawa
na jego spodniach

słyszy
przelatujący
uśmiech
ludzkiego rozumu

czuje
uschniętą rękę kościotrupa
na murze
bólu

całuje
gradem deszczu
rozpuszczone kamienice

gwałci
rozczochrane wiatrem
wierzby spadające

zabija
tłuste
pośladki
małych ludzkich królików

gnije

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jakoś nie mogę rozgryźć tego utworu... pewnie przez późną porę, a raczej wczesną :-))) bo pieją już koguty... tylko powyższy fragment do mnie dociera... bo ja uwielbiam deszcz za to że zawsze na mnie leci!!!
Kładę się spać, zrobię jeszcze jedno podejście do tego utworu, tak już bardziej na trzeźwo :-)))
Pozdrawiam ciepło

xysiu
Opublikowano

hmmm jeszcze nie moge się w 100% wczuć.. ale się staram.. ma głębsze znaczenie to co Pani napisała.. i postaram się go odnaleść.. na razie mi się podoba na 50% bo tylko na tyle jeszcze go kumam.. troche słąby jestem w rozszyfrowywaniu.. choć lubie taki styl pisania.. zawiły i nie banalny.. tajemniczy.. dla mnie może pani tak właśnie pisać.. :D

Opublikowano

Mam pytanie.. czy ten wiersz mówi o pedofilach lub gwałcicielach ?? bo już nie wiem jak się kierować w zrozumieniu tego wiersza.. jak dla mnie to o pedofilu który wyglada niemalze jak skin.. oczywiście mogłem się pomylić w reinterpretacji tego wiersza...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie bardzo się pomyliłeś, chodzi mi bardziej o "złego" człowieka, który może być wszystkim, pedofilem, gwałcicielem, nawet mordercą - wszyscy oni mają jak dla mnie podobną osobowość
Opublikowano

Uważam że poezja to nie przepis na jajecznicę i nie musi być przez wszystkich zrozumiała, a już z pewnością nie musi być identycznie interpretowana!!! Możliwość różnej interpretacji tych samych słów to właśnie główna cecha dobrego wiersza :-)))

Stwierdzam z całą pewnością, że wiersz ten bezwzględnie mi się podoba, choć względne jest to czy go do końca właściwie rozumiem... ale to już mój problem, tak samo jak i tych, co tego nie rozumieją :-)))

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
xysiu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Łotr, mówisz? :))) Nieprzyjemny? :))) Widziałam gorszych, uwierz mi. Ty przynajmniej przepraszasz - to cię od prawdziwych łotrów różni. Więc przyjmuję przeprosiny, choć nie wiem za co dokładnie. Może za to, że jesteś sobą? To akurat mi nie wadzi.    ps. znowu przepraszasz! :)))))))))))))
    • @Berenika97   to ja jeszcze tylko......przepraszam :)))))))   nieprzyjemny łotr ze mnie :))))))    
    • @viola arvensis Jaki cudowny, żywy wiersz! Tak właśnie wygląda zakochanie, które "tupie po głowie". "Czerwienię się poziomką , różyczką rozkwitam" - to urocze! Jakbym czytała wiersz o sobie, bo jak byłam zakochana w koledze z klasy - to miałam różyczkę! To była emocjonalna tragedia. :) "Zwieję przed kochaniem" - świetne, bo jednocześnie ucieka i przyznaje, że to już jest kochanie.
    • @Berenika97 Pięknie.
    • Poranek. Ale to nie nowy dzień. Nie początek, to tylko ciało oddane przez ogień, gdy noc skończyła swój rytuał. Słońce wstaje - nie jak zbawienie, ale jak świadek zbrodni. Rozrywa niebo pazurami światła, jakby chciało zajrzeć im pod ich powieki. Oni - jeszcze nadzy, ale już nie dzicy. Leżą w świetle po sobie, jak dwie rzeźby z soli, których dotyk roztapia. Jej ramię - jak lina po burzy, wilgotna, poraniona. Jego biodro - nabrzmiałe od snu, który nie przyniósł zapomnienia. W powietrzu unosi się zapach skóry i spalonego tchu. Cisza już nie milczy. Stoi między nimi jak anioł bez twarzy, i mówi: "Zobacz, co zrobiliście." Ich spojrzenia się mijają - boją się patrzeć w oczy, gdzie noc jeszcze dymi. Ona: czuje sól na ustach, ale nie wie, czy to pot, łzy, czy jego smak. On: chce coś powiedzieć, ale język mu się łamie na suchym gardle. Wciąż słyszą w sobie echo silnika, jakby to ich serca nie mogły zgasnąć. Wciąż czują dreszcz drogi, choć leżą bez ruchu. Dłonie, które w nocy nie znały granic, teraz leżą jak bezpańskie psy, z pyskiem wbitym w ziemię. Światło dnia nie pyta o zgodę. Wnika w ich pory, szuka znaczeń, ale znajduje tylko ślady walki. Nie mówią nic. Bo każde słowo byłoby zbyt lekkie dla tego ciężaru. Ich skóra pamięta, ale oni chcieliby zapomnieć. Nie siebie - ale ten ogień, co pochłonął wszystko i zostawił tylko popiół i imiona. Poranek nie daje ukojenia. Poranek oskarża. I w tej jasności - tak nagłej, tak wściekłej, odkrywają, że to, co było piękne w nocy, rano zostawia rany. Ale też: coś zostało. W zgięciu łokcia, w krwawym półśladzie na udzie, w cichym oddechu, który nie ucieka. Może to właśnie miłość. Nie iskra. Lecz cichy, szary ślad, który wciąż  trwa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...