Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie panie doktorze
nie jestem przygotowany
na najgorsze
i na najlepsze
kiedy czuję dotyk na ramieniu
nie odwracam się
myślę na przykład
o cieknącym kranie
intensywnie
jakby od niego zależała
przeszłość i przyszłość
pieprzone kap kap
obłąkane dzwony w tańcu pogo
muszę coś z nim zrobić
przecież z tym kap kap nie można żyć
ani kochać
tym bardziej umrzeć

kiedy czuję dotyk na ramieniu
nie ma mnie w domu
nie ma mnie w ogóle
kran wykrwawia się na śmierć

  • Odpowiedzi 70
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Całkiem udany, szkoda, że pomysł nie nowy, a nawet topowy, w wydaniu Szymborskiej.
W najnowszym tomiku "Tutaj" znajdziemy słynny już wiesz "Identyfikacja".

Skąd skojarzenie i zbieżność?
Treścią Twojego wiersza jest postawa jednostki wobec ekstremum - choroby/śmierci.
U W.SZ. mamy zamach/katasrofę lotniczą - też ekstremum, z którym mierzy się jednostka, kiedy słyszy taką wiadomość.

Poetaka ukazuje sztukę wypierania, niedopuszczania do świadomości tragedii/realiów/śmierci.
Obrazuje ucieczkę; skupianie się na prozaicznych czynnościach - myślach o myciu głowy, wstawianiu czajnika itp.- takie panaceum.
Tu mamy kran i inną scenerię, ale pomysł już nieoryginalny; taki świeżo przysposobiony - to samo zjawisko/zachowanie - identyczne studium ludzkiej psychiki - identyczna reakcja.

Ot, i tak...;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Całkiem udany, szkoda, że pomysł nie nowy, a nawet topowy, w wydaniu Szymborskiej.
W najnowszym tomiku "Tutaj" znajdziemy słynny już wiesz "Identyfikacja".

Skąd skojarzenie i zbieżność?
Treścią Twojego wiersza jest postawa jednostki wobec ekstremum - choroby/śmierci.
U W.SZ. mamy zamach/katasrofę lotniczą - też ekstremum, z którym mierzy się jednostka, kiedy słyszy taką wiadomość.

Poetaka ukazuje sztukę wypierania, niedopuszczania do świadomości tragedii/realiów/śmierci.
Obrazuje ucieczkę; skupianie się na prozaicznych czynnościach - myślach o myciu głowy, wstawianiu czajnika itp.- takie panaceum.
Tu mamy kran i inną scenerię, ale pomysł już nieoryginalny; taki świeżo przysposobiony - to samo zjawisko/zachowanie - identyczne studium ludzkiej psychiki - identyczna reakcja.

Ot, i tak...;)

Obawiam się, że to raczej Szymborska jest nieoryginalna. Wierszyk ukazał się drukiem siedem lat temu, w tomiku "Pracownia portretu", napisany był jeszcze wcześniej... ; )
Nie mam pretensji do Szymborskiej, do ciebie - za " topowość, swieże przysposobienie ", i owszem...
Ot, i tak... ; )
Dzięki.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Całkiem udany, szkoda, że pomysł nie nowy, a nawet topowy, w wydaniu Szymborskiej.
W najnowszym tomiku "Tutaj" znajdziemy słynny już wiesz "Identyfikacja".

Skąd skojarzenie i zbieżność?
Treścią Twojego wiersza jest postawa jednostki wobec ekstremum - choroby/śmierci.
U W.SZ. mamy zamach/katasrofę lotniczą - też ekstremum, z którym mierzy się jednostka, kiedy słyszy taką wiadomość.

Poetaka ukazuje sztukę wypierania, niedopuszczania do świadomości tragedii/realiów/śmierci.
Obrazuje ucieczkę; skupianie się na prozaicznych czynnościach - myślach o myciu głowy, wstawianiu czajnika itp.- takie panaceum.
Tu mamy kran i inną scenerię, ale pomysł już nieoryginalny; taki świeżo przysposobiony - to samo zjawisko/zachowanie - identyczne studium ludzkiej psychiki - identyczna reakcja.

Ot, i tak...;)

Obawiam się, że to raczej Szymborska jest nieoryginalna. Wierszyk ukazał się drukiem siedem lat temu, w tomiku "Pracownia portretu", napisany był jeszcze wcześniej... ; )
Nie mam pretensji do Szymborskiej, do ciebie - za " topowość, swieże przysposobienie ", i owszem...
Ot, i tak... ; )
Dzięki.

Jak na wierną czytelniczkę przystało, zweryfikowałam Twoją informację.
Niestety, na 52 stronach tomiku "Pracownia portretu" (2002) nie ma tego wierszyka, Lecterze; może opublikowałeś utwór pod innym tytułem?

- czuję zakłopotanie i proszę o odpowiedź, żebym mogła przekartkować dokładniej.

Ot, i tak... ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Obawiam się, że to raczej Szymborska jest nieoryginalna. Wierszyk ukazał się drukiem siedem lat temu, w tomiku "Pracownia portretu", napisany był jeszcze wcześniej... ; )
Nie mam pretensji do Szymborskiej, do ciebie - za " topowość, swieże przysposobienie ", i owszem...
Ot, i tak... ; )
Dzięki.

Jak na wierną czytelniczkę przystało, zweryfikowałam Twoją informację.
Niestety, na 52 stronach tomiku "Pracownia portretu" (2002) nie ma tego wierszyka, Lecterze; może opublikowałeś utwór pod innym tytułem?

- czuję zakłopotanie i proszę o odpowiedź, żebym mogła przekartkować dokładniej.

Ot, i tak... ;)

Wiersz bez tytułu, dedykowany Januszowi Pasierbowi, strona 35...; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak na wierną czytelniczkę przystało, zweryfikowałam Twoją informację.
Niestety, na 52 stronach tomiku "Pracownia portretu" (2002) nie ma tego wierszyka, Lecterze; może opublikowałeś utwór pod innym tytułem?

- czuję zakłopotanie i proszę o odpowiedź, żebym mogła przekartkować dokładniej.

Ot, i tak... ;)

Wiersz bez tytułu, dedykowany Januszowi Pasierbowi, strona 35...; )


No, popatrz... nie widzę...
Pewnie mam wydanie niepełne, albo z błędem (?)
A może to był Almanach?
Bo i pani Danusia z "Barw" też nie mogła znaleźć ;)

Nie szkodzi, nie dopytuję więcej - uwierzę na słowo; mam dziś dobry dzień.
Pisz dalej - będę czytać.

Ot, i tak... ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiersz bez tytułu, dedykowany Januszowi Pasierbowi, strona 35...; )


No, popatrz... nie widzę...
Pewnie mam wydanie niepełne, albo z błędem (?)
A może to był Almanach?
Bo i pani Danusia z "Barw" też nie mogła znaleźć.

Nie szkodzi, nie dopytuję więcej - uwierzę na słowo; mam dziś dobry dzień.
Pisz dalej - będę czytać.

Ot, i tak... ;)

Rozmawiałem przed chwilą z Danką, wiem już w czym problem... : )
Nie szkodzi, to miłe kiedy czytelnik szuka autora.
Mam przeczucie, że kiedyś się spotkamy...
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




No, popatrz... nie widzę...
Pewnie mam wydanie niepełne, albo z błędem (?)
A może to był Almanach?
Bo i pani Danusia z "Barw" też nie mogła znaleźć.

Nie szkodzi, nie dopytuję więcej - uwierzę na słowo; mam dziś dobry dzień.
Pisz dalej - będę czytać.

Ot, i tak... ;)

Rozmawiałem przed chwilą z Danką, wiem już w czym problem... : )
Nie szkodzi, to miłe kiedy czytelnik szuka autora.
Mam przeczucie, że kiedyś się spotkamy...
: )


Już się spotkaliśmy... w przelocie ;)
- pozdrów ode mnie Panią Danusię - dusza, nie człowiek :))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Rogacizna jest na baterie, nie zabijam krowy, tylko je wymieniam... ; )
Pierwsza nazwa krowy wzięła się od dropsów albo nagietka...
Miło z tobą pogawędzić.
Opublikowano

Lecterze, tak jak lubię Kasię, tak nie uważam, żeby Twój wiersz naśladował Szymborską oraz jej "Identyfikację". Nie wiem, czy ktoś już miał pomysł na kran, nie czytałam - Twój jest świetny. To prawda, że kran kapie jak by się wykrwawiał, jak by uchodziło z niego zycie + peel. Wiersz bardzo mi się. A przy okazji ks. Janusza Pasierba - znałeś tego wspaniałego człowieka ? Bo ja tak i to jedna z ładniejszych rzeczy, jaka mi się w życiu przydarzyła. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Obawiam się, że to raczej Szymborska jest nieoryginalna. Wierszyk ukazał się drukiem siedem lat temu, w tomiku "Pracownia portretu", napisany był jeszcze wcześniej... ; )
Nie mam pretensji do Szymborskiej, do ciebie - za " topowość, swieże przysposobienie ", i owszem...
Ot, i tak... ; )
Dzięki.

Jak na wierną czytelniczkę przystało, zweryfikowałam Twoją informację.
Niestety, na 52 stronach tomiku "Pracownia portretu" (2002) nie ma tego wierszyka, Lecterze; może opublikowałeś utwór pod innym tytułem?

- czuję zakłopotanie i proszę o odpowiedź, żebym mogła przekartkować dokładniej.

Ot, i tak... ;)

Mam tonik przed sobą str. 35 bez wszelkich wątpliwości.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak na wierną czytelniczkę przystało, zweryfikowałam Twoją informację.
Niestety, na 52 stronach tomiku "Pracownia portretu" (2002) nie ma tego wierszyka, Lecterze; może opublikowałeś utwór pod innym tytułem?

- czuję zakłopotanie i proszę o odpowiedź, żebym mogła przekartkować dokładniej.

Ot, i tak... ;)

Mam tonik przed sobą str. 35 bez wszelkich wątpliwości.
Pozdrawiam


ŁoYeY!
Nie można się przedrzeć przez te wieńce ;)
(jakby co, podobno jeszcze co najmniej dwa pewniaki w drodze)

Jestem; to potwierdzasz, Basiu, że kotlet nieświeży?
Ale Ci powiem, że da się zjeść ;P

A to nam, Lecter niespodzianki sadzi - i jak tu interpretować, dedukować, oceniac, wyciągać wnioski, wartościować nowe trendy?
Wiesz, ja macałam na odległość, a tylko mafia ma długie ręce - ale czuję się, jak archeolożka w Qumran ;)

- nie blokuję przejścia
pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak na wierną czytelniczkę przystało, zweryfikowałam Twoją informację.
Niestety, na 52 stronach tomiku "Pracownia portretu" (2002) nie ma tego wierszyka, Lecterze; może opublikowałeś utwór pod innym tytułem?

- czuję zakłopotanie i proszę o odpowiedź, żebym mogła przekartkować dokładniej.

Ot, i tak... ;)

Mam tonik przed sobą str. 35 bez wszelkich wątpliwości.
Pozdrawiam

Basiu, a o wierszu coś...?
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




...a o wierszu to napiszę tak :
Otwartość jego polega na tym, że odwracając uwagę od rzeczy ważnych skupiamy się na prozaicznych (chociaż dla mnie ta proza zdaje się być ważniejsza w tekście!!!). Dlatego nie zgadzam się z powyższym porównaniem do tekstów W.S, u której sytuacja jest odwrotna. Kapiący kran kojarzy mi się nie z rzeczą, lecz z osobą (sytuacją), która sączy słowa tak uparcie, że doprowadza podmiot do obłędu, do tego stopnia, iż ten zamyka się w swoim świecie, natomiast w realnym (kapiąco - sączącym) pozostaje jedynie ciałem. To tekst o tragedii, ale nie o tej, która zmusza nas do gotowości , lecz o tej, która wykańcza codziennie (kropla po kropli). Jedynym wyjściem jest odcięcie się emocjonalne peela (w pewnym sensie stworzenie skorupy), wówczas codzienny dręczyciel ulegnie samozniszczeniu... Niesie to jednak niebezpieczeństwo przepełnienia...każda skorupka ma ograniczoną pojemność...może warto wezwać hydraulika...;)
Technicznie razi jedynie wyraz "intensywnie", zdaje się przegadywać...Serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...