Samokrytyka żonatego byka (I)

[Wiesław J.K.]

Żonaty byczek napił się whiskey łyczek
I marzył o krówce, a może jałówce
Pił tak i marzył, marzył i pił tak
Krytycznie patrząc w przeszłości oddalający się kurz
Jednakże marzenia prysnęły w whiskey oparze
W kurzawie zaćmionych łez
Aż wreszcie zapomniał o co chodzi mu
Słysząc w oddali śpiewne krówki: muuuuuuu

[zak stanisława]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

no to zdrowie- byka
hihi

[Wiesław J.K.]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

no to zdrowie- byka
hihi


na zdrowie :-)
hahaha

[kasiaballou]

Tak... Na marzeniach na dnie buteleczki się skończyło - hehehe ;)
Zabawny.

Pozdrawiam :)
kasia

[Vera_Ikon]

Początek cudny. Jest rym, jest rytm.
Potem robi się już nieregularnie, a szkoda, bo wyszłoby lepiej.
Wesoły pomysł. Lekko i niezobowiązująco.

pozdr serdecznie
weronika

[Wiesław J.K.]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

dzięki Kasiu :)

pozdrawiam

Wiechu

[Wiesław J.K.]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Serdecznie dziękuję Weroniko.
Wiesz jak to jest, to napewno whiskey pomieszało szyki i wyszły takie nieregularne byki :)

pozdrawiam

Wiechu

[JacekSojan]

zaczyna się obiecująco ale już od trzeciego weru rodzi się ciężki zakalec lyteracki;
szkoda;
J.S

[bezsenna81]

pomysł na wiersz ciekawy,zabawny tylko zgadzam się z Vera Ikon,szkoda że tak lekko do końca nie został poprowadzony ale tak to z alkoholem bywa że głowa boli a film się urywa, zamiast młodej jałówki budzisz się u boku starej krówki :)

[Wiesław J.K.]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ano szkoda ;)

jednym słowem nigdy więcej za dużo whiskey, z umiarem trzeba 'byczku' :O)

[Wiesław J.K.]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"zakalec lyteracki" ciekawe ;)