Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

niekoniecznie nadzieja
grzeje moje plecy
kiedy idę aleją
wolnej woli

nie mogę być zdrowa
kiedy żywią mnie drzewa
bezowocne

drugi człowiek, mamrocząc
coś o optymizmie, uśmiecha się
zalotnie do dziewczyny
półrozebranej
za moimi plecami
a ja posypuję głowę
jałową ziemią
piaskiem pustyni
i ostatecznie wysączam z nich
resztki tradycji

trzeci człowiek otwarcie
stwierdza, że ma dość
jałowej ziemi w moich włosach
piasku pustyni zgrzytającego
między zębami
bo tego nie czuje
bo nie chce dziwności

lecz niech mi racjonalista
nie przeszczepia duszy
kiedy ma dusza
nie odbija się żadnym znakiem
na prawej dłoni racjonalisty

Opublikowano

Bardzo podoba mi się ostatnia część:
"lecz niech mi racjonalista
nie przeszczepia duszy
kiedy ma dusza
nie odbija się żadnym znakiem
na prawej dłoni racjonalisty"

Mam pytanie. Czy pierwszy człowiek to ta właśnie "niekoniecznie nadzieja"?

Pozdrawiam.

Opublikowano

wolna wola bywa przekleństwem człowieka, dlatego "niekoniecznie nadzieja grzeje moje plecy"
możliwość wyboru, wolność to ulotka pełna przeciwwskazań

każda pojedynacza wolna wola może ścierać się z innymi, co prowadzi do wyobcowania
dlatego "niekoniecznie nadzieja"

Opublikowano

"Kiedy żywią mnie drzewa bezowocowe"
W Twojej poezji jest tak, że mogłabym się pod nią podpisać, za wyjątkiem określonej frazy, którą zacytowałam. Wiersz jest ulotny, pieści, a ta właśnie fraza jakby odnosząca się do beznadziejności? Depresji? Zadry? Ta fraza sprowadza nas do przykrej rzeczywistości, psuje nastrój wiersza, przynajmniej dla mnie, epatuje nieprzyjemnością, przeszkadza. Masz ogromny warsztat literacki, ogromną znajomość semantyki, potrafisz kreować piękny świat, w którym można się zatracić, gdyby nie te schodzenia do brzydkiego "teraz". Pozdrawiam.

Opublikowano

"Kiedy żywią mnie drzewa bezowocowe"
W Twojej poezji jest tak, że mogłabym się pod nią podpisać, za wyjątkiem określonej frazy, którą zacytowałam. Wiersz jest ulotny, pieści, a ta właśnie fraza jakby odnosząca się do beznadziejności? Depresji? Zadry? Ta fraza sprowadza nas do przykrej rzeczywistości, psuje nastrój wiersza, przynajmniej dla mnie, epatuje nieprzyjemnością, przeszkadza. Masz ogromny warsztat literacki, ogromną znajomość semantyki, potrafisz kreować piękny świat, w którym można się zatracić, gdyby nie te schodzenia do brzydkiego "teraz". Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
    • ...A potem wiła się z bólu...                     Prosiła by więcej już nie...     Krzyczała, błagała... Dwóch nogi   trzymało... Kolejny sposobił się...   Ksiądz modlił się w kościele za   wiarę i ojczyznę miłą...                            I jedyne co było słychać w parku,   to jak dzwony głośno biły...                  Policja gnała na sygnale by kraj oczyszczać z przemocy , a ja.      gapiąc się w okno, myślałem, jak    miło by było powłóczyć się wśród drzew nocą...                                                                                                                          Gdy wreszcie została sama.     ogarnęła się, jak to dziewczyna...      Stringi podniosła.., włosy.       poprawiła.., i powlokła się z.       zawstydzoną miną...                                                                                                         Wieczorami, gdy chłostam wódę,   przychodzi, częstuje się...                     I płacze.., naprawdę                       nieapetycznie.., i opowiada.., ze   szczegółami..,i pyta,czy wierzę jej. Jest wtedy taka dumna.., i taka nieszczęśliwa...                                         Ja kiwam głową ze zrozumieniem, z ubolewaniem.., polewam.., mrucząc - bywa...                                                                                                                A ksiądz wciąż modli się w.     kościele za wiarę i ojczyznę                   I policja wciąż gna na sygnale, by kraj oczyszczać z przemocy...        A ja, gapiąc się na nią, myślę - jak miło by było być z nią w parku nocą...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...