Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niebo z hukiem się otwarło
Grzmot uderzył w domek mały
Drzewa w grozie zapłakały
Życie wszelkie w krąg zamarło

Zatrzymało się wśród trwogi
Zastraszone lasu serce
A tam w głębi, w poniewierce
Błądzi człowiek wśród pożogi

Wpół przegięty, z bólu drżący
Drzwi na grzbiecie ciężkie dźwiga
Wiatr go pęta, ogień ściga
Z wyczerpania konający

Chwiejny niczym źdźbło podcięte
Łamie się, na grunt upada
Twarz rozdarta, z bólu blada
Niczym na krzyżu rozpięte

Bolesne trzeszczą ramiona
Dźwigające ciężkie wrota
Dusza jego - to Golgota
W bólu duszy własnej kona

Zaszumiały drżeniem drzewa
Pokłoniły się nad drzwiami:
"Nasz braciszku!Pójdźże z nami!
Drzewna dusza w tobie śpiewa!

Wejrzyj w ciała swego głębie
Ożyw słodkie, drzewne soki
Pójdźże z nami w świat szeroki
Rośnij z nami, bracie dębie!"

Podniósł człowiek krwawe czoło
I jął błagać resztką siły:
"Ostawcie mój balast miły
Tylu braci macie wkoło!

Ocalały mi podwoje
Spłonął mi domeczek cały
Drzwiczki jeno ocalały
Oszczędźcie mi drzwiczki moje!"

Zaszumiały dźwięcznym śmiechem
Wyśmiały go listeczkami:
"Bracie dębie, bujaj z nami
Hej! Będziemy mieć uciechę!"

Niebo z hukiem się otwarło
Uderzyło w smukłe drzewo
Chwiejne w prawo, chwiejne w lewo
W dół runęło i umarło

Wśród czerwonych mchu wnętrzności
Zarosła krypta drewniana
Zasklepiona w ziemi rana
Ludzkie skrywająca kości

Miast marmurów - deski krzywe
Zamiast krzyża - krzywa klamka
Łzą żywiczną cieknąc z zamka
Trzeszczą drzwiczki boleściwe

Życie wszelkie w krąg zamarło
Drzewa w grozie zapłakały
Grzmot uderzył w domek mały
Niebo z hukiem się zawarło.




Opublikowano

Powróciłam z długiej wycieczki, zajrzałam na stronę i już pomyślałam, że moje wypociny dawno stąd zniknęły, takie tu mamy tempo produkcji;)))Ale jednak odnalazłam je po dość długich poszukiwaniach i jestem ciekawa - czy nikomu nie chciało się komentować, czy po prostu nikt nie dobrnął do końca?(a wiem, nie jest to proste;)))

Opublikowano

Pani Johano!
Mimo moich usilnych prób nie potrafiłem niczego doszukać się w Pani wierszu. Trochę przypomina mi on rymowaną bajkę. To tylko moje spostrzeżenie i moje przemyślenie. Inni może odczytają ten utwór inaczej.
Pozdrawiam
Marek Wieczorny

Opublikowano

Po długich (w większości bezowocnych) próbach dokonania czegokolwiek za pomocą mego szwankującego łącza dostalam się wreszcie do własnego wiersza - i dziękuję wszystkim, którzy zostawili nowe komentarze;))

Ewo - czemu "pomijasz" w Twoim komentarzu to, co myślisz o wierszu?
To właśnie jest dla mnie najwazniejsze! Bylabym wdzieczna, gdybyś coś o Tym wspomniała:)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Szacownych Komentatorów;))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...