Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Coraz częściej sypiam
z tobą niż z moim
bizantyjskim aniołem,
mozaikowym stróżem.
Mimo to jest nieważko
i ciemno; bezkres
jest blisko.

To jest ta droga;
wstępuję na nią cicho.
Nie kroczę, nie biegnę.
Skradam się
i przechodzę chyłkiem.
Nie wołaj mnie.
Już oddalają się
powody do lęku,
już głodne stopy
są ciepłe i wolne.

Opublikowano

podoba mi się, choć nie jestem pewna, czy rozumiem.
wydaje mi się, że to rzecz o dorastaniu...cichym, skradającym się.
anioł zamienia się w kobietę. a chyba winno być odwrotnie ;)
głodne stopy mają u mnie wielki +, lubię tą część ciała-jest bardzo
poetycka.
ogólnie-cieszę się, że czytałam.
pozdrawiam.

Opublikowano

wszędzie te anioły..
bokiem mi już wychodzą
po przeczytaniu trzeciego wersu chciałam zrezygnować z reszty
na szczęście wiersz się obronił sam :))
mozaikowy stróż mnie przywołał :))

naprawdę dobry wiersz
idealnie wyważone słowa
zwolnienie w drugiej zwrotce jest obłędne :)
sama zaczęłam się skradać :))
a głodne stopy całkiem mnie powaliły :))

więcej takich utworów proszę..

pozdrawiam
Emilka

Opublikowano

Nie od razu ta druga osoba potrafi odgonić od nas samotność . Choćby nawet bardzo chciała. Sami musimy się z nim rozliczyć.
A wiersz znakomity. Wspaniale opisane etapy powyższego . Miłość nie od pierwszego wrażenia ..wielka sztuka ją opisać , bo nie wiadomo gdzie, co i jak jeśli to nie grom z jasnego nieba. A tu , proszę aż ciarki przechodzą. Gratuluję i pozdrawiam

Opublikowano

Jak dla mnie, to nie jest wiersz, lecz raczej dwa wiersze. Pierwszy (pierwsza zwrotka) obfituje w niepospolite słownictwo, grzmi ambicją. Ale z drugiej strony, czytając miałam wrażenie, że autor tego utworu siedział nad kartką ze słownikiwm, nie wiem dlaczego.
Może skłonił mnie do tego fakt, że druga zwrotka sprawia zupełnie odmienne wrażenie. Jest pisana innym stylem, słownictwem, jest prostsza. Tak sobie myślę, czy druga zwrotka nie jest jedynie przymusem zakończenia tego wiersza.
Podobają mi się zawarte w wierszu myśli, ale brak tu, jak dla mnie, konsekwencji.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Słownikiem? Dlaczego - kopia mozaikowego, bizantyjskiego anioła-świętego wisiała sobie i wisi na rzeczywistej ścianie. Świetliście i nieważko jak kosmonauta... Po co mi słownik do jego opisu? A w drugiej zwrotce jest płynniej, bo łatwiej nam się chyba porusza we wnętrzu własnej głowy niż po realnych ścieżkach - czy nie jest tak? Że mały kontrast przez Panią zauważony - tylko się z tego cieszę.
Ale to się tak poruszyłem trochę na ten zarzut niekonsekwencji :) Za wszystkie komentarze szczerze dziękuję.
[sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 13-07-2004 15:07.[/sub]
Opublikowano

Mistrzostwo świata w fałszu!

czytajcie mnie inteligentnie - taki transparent proszę zawiesić w Profilu!
O jakiej miłości, o jakiej dojrzałości? Obłęd - jak w tytule.
W pierszej strofce można uwierzyć, że to normalnie erotyk.
Ale druga? "Sypiając ze swoim wrogiem" - było coś takiego! [vide także "Uwiedziony" - na potwierdzenie].
A teraz o fałszu: "mimo wszystko"?. Nie - dlatego.
Czym różni się czerń od bieli? Długością fali odbieranej przez nas. Gdzie jest granica między aniołem i upadłym? Jak ją znaleźć w szarości naszej codziennej? Domyślamy się. "Chyłkiem".
A prawda? Jest.
"już głodne stopy
są ciepłe i wolne"
- choć czy ma znaczenie ta wolność jeśli jest bez lęku?


pzdr. bezet

Opublikowano

miłuj kobietę - kochaj anioła, wszak w uczuciach do tych istot wiele obłędu, a wiersz mi się bardzo, bardzo....

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

wiersz intrygujacy i ciekawy......
pierwsza część jako zblizenie się niekoniecznie fizyczne które nie daje nic, nic nie zostawia bo niewazko ciemno i bezkres, brak satysfakcji z bycia z.. umarły emocje, zgubiły się gdzies w tym bezkresie.. nie spełnione oczekiwania..


druga jako ucieczka, bo chyłkiem... nie wołaj mnie - bo nie wróce.. , wyrywam się z bezkresu i ciemności... a stopy... głodne wolności..? ulgi?... głodne pragnienia w dązeniu do znalezienia tej odpowiedniej drogi? Odpowiedniego wyboru, odwagi ?

tak to odczytuję, tak to widzę
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...