Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Stefan Rewiński:mam go pokazać jak wygląda w całości.
To się za głowę złapiesz gościu.A wszystko jest tam o was.
A tak opacznie, nie stawia się minusów.
Słaby tylko tyle? To jest Twój komentarz.
To jest paranoja i lenistwo. Innemu byś odpowiedział słodziutko.
Naucz się kultury osobistej, a później oceniaj.Bardzo nie ładnie.
Plusujecie swoje po znajomości, a to bardzo źle.
Dostałeś cynk przez pocztę,Już wiem kto maczał w tym palce.
Ten wiersz bije w wasze sumienie, bo mówi prawdę, a prawda boli.

  • Odpowiedzi 108
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Uderz w stół, a nożyce się odezwą.

Słowa typu "nie", "kosz". "bzdet" itp z oceną bez uzasadnienia świadczą o komentującym.

Komentarz powyżej również.

Pozdrawiam

Słowa typu ""nie", "kosz". "bzdet" itp" są jak najbardziej wartościującą oceną, w tym przypadku ujemną. Jeżeli pani zdecydowała się na bycie adwokatem, obrony "pokrzywdzonego" użytkownika przez hordę zoilów, pozwolę sobie pani wytknąć brak logiki
- pani nic nie napisała konstruktywnego o wierszu
- powyższe komentarze w żaden sposób nie obrażają autora (jakby pani była w temacie, to czytając np. komentarze "Jurka" wiedziałaby pani, co to są obrażające komentarze)
- nie jest żadnym błędem zakładanie, że akurat tutaj ma być przedszkole poetyckie. Pani zresztą może sobie tak zakładać, ja nie.
- pani wystąpiła jako guru, z którym w żaden sposób się nie mogę zgodzić.

Reasumując - co pani chce uzasadnić? Jeżeli to, że wiersz jest dobry, to nie widzę żadnego uzasadnienia, a jeżeli poprawia pani komentarze, to właśnie stanęła pani w jednym szeregu z nami, obrażając mnie jako komentującego. O co w sumie się nie gniewam, bo każdy reprezentuje poziom tekstu, którego broni.


Słowo "smród" uważa pan także za wartościowe?
Opublikowano

jedynie, można zapłakać - Panowie i Panie.

Ostatnio edytowany przez Jurek Szalony (Dzisiaj 20:56:35)




--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: Dzisiaj 10:35:24, napisał(a): Jurek Szalony
Komentarzy: 158

Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy
Sokrates


jakby to nie czytać - czyta się jako paszkwil na innych poetów, na "beztalencia";
ale przytoczona myśl Sokratesa działa zwrotnie, i autor, Jurek Szalony jako peel poucza innych, jak należy pisać, i czym są ich obecne dzieła...cóż, wystarczy poczytać sobie znakomite osiągnięcia artystyczne autora wiersza, aby szybko zrozumieć, że to monolog do lustra megalomana, który "nie myli się nigdy"; a z wygłaszającym bezustanne monologi w formie paranoicznej katatoni nie sposób polemizować -
dlatego, odnosząc się o przytoczonego tu cytatu "zapłakać" nie tyle "można" co trzeba, a i zaśmiać się można, choćby półgębkiem na półdupku;
tylko zastanawia świadomość szaleństwa Szalonego Jurka....
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie jestem niczyim adwokatem.
Wyraziłam swoje zdanie, czy wolno mi je mieć?
Trudno się dziwić irytacji autora, skoro jest wielokrotnie prowokowany (nie, kosz, itp)
Wypowiedź konstruktywna o niedoskonałościach wiersza nie drażni a wręcz odwrotnie - może pomóc piszącemu. Problem tonacji dyskusji, kultury krytykowania itd. w mniejszym lub wiekszym stopniu występuje wszędzie. Powiedzieć można wiele, ale bardzo ważna jest forma, w jakiej się to zrobi. Od tego zależy sposób przyjęcia krytyki przez autora i kierunek dyskusji, która potem powstanie. Może przekształcić się z zwykłą „pyskówkę” lub rzeczową wymianę informacji , poglądów czy interpretacji. Istnieje bezpośredni związek między jakością komunikacji a jakością życia. I uważam, że to można doskonalić przez całe życie wyciągając wnioski z potknięć, które się zdarzą...

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie jestem niczyim adwokatem.
Wyraziłam swoje zdanie, czy wolno mi je mieć?
Trudno się dziwić irytacji autora, skoro jest wielokrotnie prowokowany (nie, kosz, itp)
Wypowiedź konstruktywna o niedoskonałościach wiersza nie drażni a wręcz odwrotnie - może pomóc piszącemu. Problem tonacji dyskusji, kultury krytykowania itd. w mniejszym lub wiekszym stopniu występuje wszędzie. Powiedzieć można wiele, ale bardzo ważna jest forma, w jakiej się to zrobi. Od tego zależy sposób przyjęcia krytyki przez autora i kierunek dyskusji, która potem powstanie. Może przekształcić się z zwykłą „pyskówkę” lub rzeczową wymianę informacji , poglądów czy interpretacji. Istnieje bezpośredni związek między jakością komunikacji a jakością życia. I uważam, że to można doskonalić przez całe życie wyciągając wnioski z potknięć, które się zdarzą...

Pozdrawiam


"Wypowiedź konstruktywna o niedoskonałościach wiersza nie drażni a wręcz odwrotnie - może pomóc piszącemu" - Zofia Honey

Zgadzam się z panią :)

Pozdrawiam!
Opublikowano

Mr. Żubr:ja się, nie dziwię.
Swój swojego zawsze znajdzie.
Spójrzmy na jeden z Twoich to wierszy niżej;
tak wygląda Twoja poezja:szok

Była

poetom po i eks poetów

jeśli napiszę wiersz choćby o końcu świata
pomyśli że to o niej

***

jeśli napiszę wiersz zwłaszcza o końcu świata
pomyśli że to o niej




Dnia: 2008-08-24 22:24:47, napisał(a): Mr. Żubr
Komentarzy: 1674

www.pobocze.lua.pl
www.dolinarozpusty.blogspot.com

Opublikowano

Mr. Żubr:po to człowieku, żebyś wreszcie zrozumiał;
że za tego minusa ponosisz odpowiedzialność.
Mniej własne zdanie, a nie słuchasz podszeptów innych.
A piszesz takie wiersze im podobne i to jest Twoja poezja.
Jak inni poeci to przeczytają za głowę się złapią;
że to forum o takim poziomie, taką mizerię jada.
ZzZ

Opublikowano

Dziękuję Panu Wiesławowi J. Korzeniowski, jak i Pani Zofii Honey za wyrozumiałość.

nie ma już takich dusz takich serc
na tym świecie w kłamstwie obłudnym
nie ma już gdzie wieszczów z pióra krew
na próżno z grobów do nas krzyczy

Pozdr.b;
J.L.S

Opublikowano

Brawo, Jurku!!!
Pokazałeś im gdzie zimują raki. Wreszcie się doczekałam czegoś pozytywnego, i ilu zwolenników?!!! Aż się cieszę i postanawiam wrócić do pisania wierszy, dzięki Tobie i temu utworowi.

I dziękuje za poparcie. Jest pan dla nas potrzebny, bo te wrogie ataki są obrzydliwe.

Hania.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oceniłem wiersz, być może niezbyt pochlebnym określeniem, ale wynikło to zarówno z jego treści, jak i twoich komentarzy bezpośrednio pod nim. Masz rację, nie znamy się, ale moje jednak z czegoś wynika - nie pomyślałeś? Może więcej pokory by się przydało? Wtedy, zdawkowych "koszy", "nie" itd. byłoby dużo mniej. Bo głupio napisać jest coś takiego komuś, kto widać, że się stara, przyjmuje krytykę... wszelką i umie konstruktywnie podyskutować.
Jeśli moja krytyka cię uraża, z góry przepraszam.
A wracając do wiersza i Twoich ripost. Napisałeś coś ciekawego, co wziąłbym w przyszłości pod rozwagę:

"Jestem jak ten Zawisza Czarny
z mieczem obusiecznym"

Życzę powodzenia i oby ten Zawisza nie strzelił sobie samobója przy wymachiwaniu, wszak "obusiecznego" miecza używa.

błędem jest też zakładanie, że autor jest durniem i trzeba mu kawę na ławę... lub odwrotnie (miecz obosieczny)

Brak samooceny też jest błędem, zwłaszcza jeśli pisze się tekst zaczepno-prowokacyjny. A ten, jak łatwo zauważyć, chyba taki jest i powinien przed wklejeniem być dobrze przemyślany,żeby mógł się bronić sam. Dyskusja, podejrzewam, byłaby wtedy bardziej merytoryczna.

... właśnie, wielkimjest to błędem

Baty z reguły powinno się przyjmować z pokorą. Potem jednak można się do nich odnieść. Polecam... nie pytać się za co (każdy wszak inny gust posiada), tylko wygruzić, w miarę przystępnie i kulturalnie argumenty. Konstruktywnie oczywiście.
Jeśli takich umiejętności się nie posiada i używa się argumentów siły nie wchodzi się tam,gdzie można zostać przekąską.

się pytam czemu? Czyżby tekst okazał się niegodny konstruktywnej oceny, czy też narazilibyśmy się nieco nerwowemu autorowi, którego co dopiero broniliśmy, jak Zawisza?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.   Ilustrował „Grok” (pod dyktando Marcina Tarnowskiego), grafiką „Anioł niosący duszę Jezusa na ziemię”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...