Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

staram się wyciszyć
aby Jej głuche uczucie serca
było też moim
- harmonijność Mamo -
chcę być tobie podobny
nawet w biciu serca
jednak nie potrafię
nie mogę nic
- nie mogę nic zrobić –
szybko bije dalej
nieposłuszne wśród
ciemności
nieporadnie małe

- Nie bój się, nie lękaj.
czego mam się lękać?
Samotności?
nigdy jej nie zaznam
zło tu nie dotrze, prawda?
- jestem u Mamy -

- Nie bój się, nie lękaj.
NIE BOJE SIĘ! JHWH!
- Nie lękaj się…
JHWH, NIE LĘKAM SIĘ!
Nie boję i nie lękam się!


- Nie bój się niewiasto,
porodzisz Syna
i nadasz mu na imię
Jezus.


****

Jakby? Gdyby? Co było by?
palec, jeden palec nieboży
w katastrofalnej Nieświadomości
skutków ingerencji ludzkiej
- jednostkowo niszczy się całość
wyjmując z idealnej budowli
cegły, krusząc fundament
rozbierając dach
- środek nie zawiśnie w powietrzu
nie okryje sam
ułudnie szeptane – krzykliwe hasła
- niechciany fundament!
- zbędny dach - jest balastem!

sami, sami w żwawym kroku!
będziemy sobie dachem i piwnicą
Prężnie idziemy w nowy wiek
- wiek zagłady
wszelkiego zagubienia w dziurawym cyrku
w koślawych murach wystających nędznie
cegieł palonych ułudą

dobrze że Jesteś nam Dachem i Fundamentem
troszczysz się o lud wybrany, który nosi cegły
na budowę i pielęgnuje dach
że jeszcze Jesteś i chronisz – wieczny Budowniczy
z złotą kielnią „Nie lękaj się!”

Opublikowano

pss jakiś religijny o ochronie życia - wiec trzeba było zastosować tanią bajere ;] - dużo kasy było na nagrody i w sumie dlatego :PP ale jak już napisałam to niech będzie

Opublikowano

zależy co uważasz za prozę ;]

to w 100 % poezja słabsza ale poezja w prozie nie stosuje się takich zabiegów porównań i innych pierdół ;]

a zresztą ja się nie znam... a Białoszewski to pewnie też proza w dodatku napisana z błędami :O

pozdrawiam

i ps nie musi ci się podobać

Opublikowano

Ale jakich środków? Dialogów? opowiadania? Zadawania pytań typ[owych dla dzieła literackiego a nie poetyckiego? Tu praktycznie brak środków stylistycznych typowych dla poezji. Zamiast tego jest t dużo zdań wielokrotnie złożonych. Masz tu zaledwie momenty poezji, ale momenty, to za mało.

Opublikowano

ale nAzGuL22 to za mało ;]


z całym szacunkiem, ale wg definicji wiersz to utwór podzielony na wersy i strofy, bo w poezji nowoczesnej mało co zostało w nim ścisłych regułek i zasad decorum.

zresztą w ogóle jak romantycy mogli pisać ballady - ni pies ni wydra

więc jeśli Pan czy Pani pozwoli ja zadowolę się pisaniem Słów. I jeśli chce je Pan Pani ocenić to proszę bardzo jeśli nie to żegnam.


pozdrawiam

Opublikowano

Gdyby prawdziwa byłaby ta definicja, którą Pani podała, to świat poezji stanąłby całkowicie na głowie. Zresztą ta definicja to najprawdziwsza w świecie kpina. Gdyby tak naprawdę było to wszyscy bylibyśmy poetami, bo moglibyśmy nawet mówić strofami i wersami. A samo pocięcie jakiejś historii w ten sposób nie czyni wierszem.

Opublikowano

każdy z nas jest poetą, jeśli Pani w to nie wierzy.... to nie jest pani poetą jako jedna na cywilizacje.

nie ma już ścisłych regułek na temat tego co jest prozą a co wierszem. spotkałam się z wierszami pisanymi ciągiem jak prozę... kwestia oczytania proszę pani

a świat dawno staną na zrębie...

szanuje ludzi którzy nie tylko mają myśl i widzą więcej niż inni ale są oryginalni - i tak samo jest ze sztuką

klasyczne bariery zostały trwale zniesione, czy się to komuś podoba czy nie


pozdrawiam


psss dalej się pani nie wypowiedziała na temat treści, a szkoda

Opublikowano

Wiersz bardzo dobry, podejrzewam że miałby szansę powalczyć o nagrodę :), ale jeszcze bardziej podoba mi się obrona własnego stylu :D Ja właśnie najbardziej cenię autorów nie za jakość pisanych utworów, tylko za ich wiarę we własną twórczość. To czy utwór jest dobry jakościowo czy zły to ocena subiektywna tak jak cała definicja jakości więc nie warto temu tak zawierzać.

Ponadto zgadzam się z tą definicją poezji - w dzisiejszych czasach bardzo zatarła się różnica między poezją a prozą i tak naprawdę tylko zamiar autora wskazuje, które jest które. Wspominasz też o wierszu pisanym w stylu prozy - kojarzę nawet że widziałem tego typu wiersz, choć nie pamiętam autora, tytułu ani nawet specjalnie treści wiersza :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena nie wiem czy autor sobie życzy? tym podchwytliwym pytaniem o słów kilka, wyjaśniam że doceniam myśl i zaangażowanie, lecz ocena może pomniejszyć ten wkład, prawem wyboru "życzę sobie to i tamto" byłoby Ok. dla wszystkich?  
    • Polityk wdziera się do przychodni NFZ jak tornado w złotej marynarce, jak kapsułka witamin z huraganem w środku. Drzwi skrzypią jak stare respiratory na kredycie. Kolejka pacjentów cofa się w popłochu – czują, że zaraz zniknie im nie tylko limit refundacji, ale i resztki nadziei. Rejestracja mdleje, bo wszystkie miejsca są już „tylko prywatnie”. Krzesła jęczą i próbują schować się pod podłogą. Termometr robi fikołek i udaje martwego. Plakaty o zdrowiu rwą się same – wiedzą, że zdrowie to luksus. Lewatywa rzuca się pod nogi pielęgniarki, błagając o ratunek przed uzyciem politycznym. Polityk siada. Fotel pęka jak budżet po wyborach, jak złamana obietnicą wyborcza. Kroplówki skaczą jak kibice na stadionie – każda kropla to podatek, każdy worek – dotacja dla kolegi z partii. Pacjenci   chowają się pod stołami. Stoliki robią salta. Gabinet drży jak cały system ochrony zdrowia. Lekarz blady jak recepta bez refundacji. Stetoskop na jego szyi dygocze jak bankomat przy pensji minimalnej. Biurko ginie pod brzuchem polityka – Zeppelin absurdu unoszony na naszych składkach. Oczy – dwa rentgeny pychy. Oddech – inhalator z piekła, co dmucha na półki z lekami. Syropy bulgoczą jak marszałek sejmu w amoku. – Co panu dolega? – pyta lekarz drżącym głosem. Polityk śmieje się jak rezonans magnetyczny na dopalaczach, śmiech rozdziera gabinet na części pierwsze. – Wszystko mnie boli, doktorze! Plecy od noszenia władzy, ręce od brania kopert, żołądek od darmowych bankietów, nogi od omijania kolejek do specjalistów… A sumienie? – tu wybucha rechotem – Nie pamiętam, gdzie je zgubiłem! Lekarz nie cofał się, nie drżał. Patrzył na polityka w absolutnej, nienaturalnej ciszy. Na jego policzku, tuż pod okiem, pojawiła się linia – pojedyncza, lśniąca kropla, która sunęła wolno w dół. Nie była słona. Była lepka jak zaschnięty tusz, gorzka jak brak refundacji. Ciśnieniomierz na biurku zaczął dziwnie syczeć, jakby łapał ostatni oddech tuż przed krzykiem. Wtedy eksplodował. Skala kończyła się na słowie „EGO”. Rentgen pokazuje wnętrze: katastrofalnie rozdęte ego za publiczne miliardy. Widać przerzuty władzy na wszystkie organy, metastazy stanowisk w każdej tkance, a w sercu – pustą salę sejmową. W środku wakacje na Krecie, darmowe kotlety, kilometrówki, premie, premie, premie. Dookoła – zadłużone szpitale, pacjenci czekający latami na operacje. Długopis lekarza wybucha w dłoni. Tusz wsiąka w sufit i układa napis: „Naród zapłaci”. Szafka na leki płonie ze wstydu. Pielęgniarka mdleje, rejestratorka śpiewa hymn w omdleniu. Kroplówki robią falę. Pacjenci salutują jak w Sejmie. Polityk wspina się na wagę i czyni z niej tron. Ze stetoskopu – berło. Z kart pacjenta – nową ewangelię o sobie. Każdy kilogram jego ciała to nasze podatki. Każdy oddech – kredyt wzięty w naszym imieniu. Każde mrugnięcie – nowa ustawa na jego korzyść. Wstaje i woła: – Tu nie ma przychodni! To moje żarowisko! A wy wszyscy jesteście moimi sponsorami! Pacjenci uciekają przez okna. Stoliki robią fikołki. Strzykawki latają jak ptaki apokalipsy. Lekarz chowa się w szafce, która rozpada się z hańby. Na podłodze rozsypane tabletki i recepty układają się w napis: „Tu był Polityk. I już nikt… nigdy nie wyzdrowieje.” Ostatnia tabletka toczy się po podłodze, zatrzymuje w kałuży krwi i wykwita na niej napis: „REFUNDACJA = 0 zł”.      
    • @aniat. namiętność spadła wraz z żółtym liściem z pierwszym kasztanem uleciał sen wspomnienia z jeżem czmychnęły szybko wiem :))
    • nie chroń myśli od świtu jasnego choć sen złudą czas zatrzymuje przeszłość ciąży i tłamsi twe ego kroplą rosy deszcz namalujesz?
    • @iwonaroma piękna metafora    dojrzewamy jak te kasztany bez kolców gładkości do piękna choć wdepczą to ulatamy by dalej swe życie wypełniać  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...