Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zawistnemu nieobce cierpienie,
z nienawiścią lustrując sąsiada
sam je sobie zadaje codziennie.

Poprzez własnej niemocy stwierdzenie
nic nie robi i nic nie posiada.
Zawistnemu nieobce cierpienie.

Skąd u innych ciągłe powodzenie?
Czemu syci się mogą objadać?
Szczęśliwego udając codziennie

nie dostrzega, że przepych - złudzeniem:
u bogatych też rozpacz - to prawda,
im jest także nieobce cierpienie.

Nie wygrają ze złym przeznaczeniem,
krzywa Gaussa nieszczęścia rozkłada,
komukolwiek rozdaje codziennie.

Jad zazdrości zatruwa sumienie
żerowaniem na cudzych upadkach.
Zawistnemu nieobce cierpienie,
sam je sobie zadaje codziennie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mantra to dla mnie pochwała.
Dziękuję i pozdrawiam



Trudno, wobec tego nie czytaj po raz drugi.
Dziękuję za odwiedziny.




Jacku, bardzo, bardzo dziękuję :)

Specjalnie dla Ciebie gorąca jeszcze villanelle, plon dzisiejszej nocy:

***********************
tytuł na końcu

nim rozśielimtwy mork taemincjy
w tym libryacnie poętnrkych dórg
jczzsee nas wleie rzay zhwcycai

bzadro zżnaley jset od śrniecdy
(msui być dżua by wcieęj mgół)
rzestę sowijpa mork tincaemjy

żbey cawiekość zubngą psodycić
gidze mowożliści lzkudich twki pórg
i cyzm nas jscezze mżoe zacywchić

zelwaza ponideść rbeąk sódpnicy
przodejeć sbieie co to za tówr
nim roztliwieśmy mork tniacjemy

tcay saanwci – jak czarwnoicy
nieoddniegani – po postru cud
cigąle poafitrą czmyś nas zcichawyć

żbey nie stęprzić sółw po prnicóży
(jak oiecbuje bez perwrzy tsuk)
nim riśzweimotly mork tincaemjy
jczzsee nas wleie rzay zhwcycai

mzóg

********************************

Pozdrawiam serdecznie
Z
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Imienniku czy to są racje ostateczne???
Zosiu polubiłaś willanellę i prawie jak mantrę wtłaczasz to mało wbijasz czytelnikowi prawdę

pozdrawiam Jacek

Racje ostateczne?
Prawda?

Powyższe wartości są trudno definiowalne.
Wokół nienawiści z zawiścią obserwuję pełno, widać niektórzy wolą swoją prawdę.

Dziękuję za przeczytanie i wpisy.

Pozdrawiam ciepło
Z
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a spróbuj go wyszeptać
w echu i przestrzeni
zmienisz zdanie

to taki szum brzóz
MN

Szum brzóz od Ciebie brzmi jak komplement - lubię brzozy - mam na działce pod nimi hamak więc często słucham jak szumią :)

Dziękuję i pozdrawiam
Z

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...