Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dedykuję mojej matuli Zofii. (1932 - 2000)


Dom ten był starą strukturą zbudowaną pod koniec dziewiętnastego wieku. Pomalowany w połowie na biało i do połowy brązowy co z daleka przypominało do złudzenia domek dla lalek. Biały komin przyciągał wzrok każdego przechodnia, gdyż nie było w całej pobliskiej okolicy takiego domu, którego komin byłby pomalowany tym kolorem.
Historia, którą chcę ci opowiedzieć nie jest wszakże o tym domu jest to opowieść o starszej kobiecie, która w nim żyła. Miała ponad sześćdziesiąt lat lecz wyglądała o wiele młodziej.
Wszystkie zmarszczki na twarzy oraz nieznaczna siwizna symbolizowały dni nadziei, które nigdy się nie ziściły w jej życiu i to zostało wyrzeźbione na tej zmęczonej lecz pełnej uśmiechów twarzy: taki mały pomnik wiary i szczęśliwych dni przyszłości.
Czasami machnęła swoim ramieniem zamaszyście okazując tym łagodny, jednakże mocny protest z niewidomym losem, który przypadł jej w udziale zaraz po tym jak kilkanaście lat wstecz los obdarzył ją rakiem piersi. Pomimo wszystko nigdy nie straciła nadziei na uzdrowienie. Nagle stare pytania jak świat odżyły w jej umyśle: Dlaczego ja? Skąd to się wzięło? Przecież w naszej rodzinie nigdy nie było przypadku ślepoty.

Coś głośno w jej umyśle wołało: 'Boże, co ja złego zrobiłam?' To była dla niej naprawdę szokująca i bolesna rzeczywistość, kobiety która ciężko pracowała od dzieciństwa, która przeżyła tyle trudów i bóli. Pamiętała drugą wojnę światową oczami małej dziewczynki. Nigdy nie zapomniała tych strasznych chwil podczas nalotu hitlerowskich samolotów na ludność cywilną i okropność wojny, którą przeżyła dzięki opatrzności bożej.
Wiedziała jak życie jest ciężkie, ale pomimo tego nigdy nie straciła radości z niego. Niespodziewane jednak przyszło! Nigdy nie pomyślała, że to mogło się jej przydarzyć. Zaskoczenie było zupełne! Niespodzianka jest bez wątpienia nieodłączną częścią życia i rozumiała to doskonale; każdy lubi miłe niespodzianki i to jest niezaprzeczalny fakt lecz to co się jej przydarzyło niewątpliwie nie należało do kategorii przyjemnych i zmieniło jej życie na zawsze.
Wiedziała, że nie ma żadnej mniej ważnej części w ciele ludzkim; każda część odgrywa ważną rolę i bez jednej części osoba jest automatycznie niepełnosprawna. Rozumiała także i to, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Niemniej jednak w tym momencie jej rozumienia nie mogła dojrzeć powodu swoich chorób .
Nie mogła tego długo zaakceptować, ale przykre pytanie "dlaczego?" zaczęło się stopniowo uciszać.
Jej bogate życie duchowe uczyniło ją jeszcze silniejszą podczas tych trudnych chwil. Walczyła dzielnie do końca pełna wiary, że poza tym życiem jest coś więcej niż ból i tragedie.
Ostatecznie została niewidoma. Wolność się skończyła. Poleganie na innych było jedną z niewielu rzeczy których zawsze się obawiała.
Dzień albo noc, noc albo dzień! Nie było prawie żadnej różnicy dla niej. Przechadzając się od jednej ściany do drugiej jak ślepy tygrys w klatce, oczekiwała cudu uzdrowienia. Chodziła wcześniej spać, gdy nie było z kim porozmawiać i tylko wierny pies towarzyszył jej przez cały czas. Podczas dnia zapadała często w drzemkę i wówczas miewała dziwne sny:

*******


SEN PIERWSZY

"A więc nieprawdopodobne zdarzyło się! Ziemia była zaatakowana przez niewidocznego, szybkiego i niezwykle agresywnego wroga. Chaos tej szalonej wojny zaczął się rozszerzać po całym globie bez jakiejkolwiek szansy na ratunek. Życia zostały zniszczone, rodziny rozbite i straszna śmierć pustoszyła ludzkość w każdej możliwej formie jaką można było tylko sobie wyobrazić.
Napastnicy byli bezlitośni lecz najgorsze było to, że nikt nie wiedział kim naprawdę byli i skąd pochodzili. Cel napastników był oczywisty: wyeliminowanie rasy ludzkiej.
Cała ziemia - wszystkie narody ziemi, jak nigdy przedtem w historii ludzkości - zjednoczyła się aby walczyć razem przeciwko niewidocznemu i śmiertelnemu wrogowi.
'Oczy' naszego całego świata widziały wyraźnie to śmiertelne zagrożenie: ona także mogła to zobaczyć".
Obudziła się cała mokra od własnego potu. Sen był przerażającym koszmarem.


SEN DRUGI

"Siedziała na plaży. Piasek wyglądał jak rozproszone złoto. Gorący i prowokacyjnie piękny automatycznie przyciągnął jej uwagę. Chodziła wolno po plaży rozkoszując się gorącem drażniącym jej stopy. Jej oczy wręcz nie mogły nasycić się urokiem tego miejsca.
Podczas gdy obserwowała plażę i otaczające ją środowisko coś nieoczekiwanie pięknego wydarzyło się.
Nagle promienie słoneczne zostały przemienione w piasek. Niezliczone małe żółte ziarenka stworzyły niezapomniane widowisko dla jej oczu. 'Widziała' dokładnie piękno tego niesamowitego spektaklu natury”.
Tym razem nie chciała się obudzić. Sen był jak prezent od Boga.


SEN TRZECI


"To było zawsze jej cichym marzeniem aby móc podróżować w czasie. Przekroczyć bariery niemożliwego i odkryć nieznane możliwości ukryte wciąż przed ludzkością. Podróże w przeszłość czy też w przyszłość, marzenie prawie każdego człowieka.
Jednakże, nie była nigdy za bardzo chętna do odwiedzenia przyszłości: kto wie co czeka za rogiem czasu przyszłego.
Miejsce było tak bardzo znajome jej oczom. Gotycki kościół z jego wysokimi wieżami, który był zbudowany na początku dwudziestu wieku, wciąż górował nad tą małą miejscowością.
Twarze wielu ludzi również wyglądały znajomo. Wyglądało to tak jakby nic się tam nie zmieniło od lat. Całe miasto z jego budynkami, kościół, ludzie, i nawet bezdomne psy były te same wyjąc do księżyca w pełni ponad nimi.
Jej dzieciństwo zostało odtworzone w ciągu kilku sekund. Obraz za obrazem przemykał się przez jej umysł jak film z przeszłości. Wszystko wydawało się takie rzeczywiste!”
Nie, tym razem nie chciała się obudzić. Szept jak modlitwa dotknął jej podświadomości pokorną prośbą:
'Boże! Proszę, pozwól mi tutaj pozostać! Nie chcę wracać! Chcę znowu widzieć.... '

*******

'Czy utrata wzroku może przenieść nas do innego wymiaru? Czy ma taką możliwość aby zabrać nas w podróż w nieznane? Czy może otworzyć przed nami drzwi w nowe, a jednocześnie bolesne doświadczenia, do zaawansowanego duchowego wymiaru i nowego światopoglądu na życie?'-
takie myśli i im podobne szpikowały jej umysł nieustającymi uderzeniami cierpień.

"Czy odzyskam ponownie mój wzrok?" - wszakże to jedno pytanie powracało do niej boleśnie jak cierń w umyśle.

Takie pytania na pewno są niepodzielnymi częściami ludzkiej jaźni. Być może to jest ten inny wymiar, wymiar nieznany, a może to jest złudzenie i iluzja wizji albo zakazany obszar o ograniczonym dostępie dla ludzkiego zrozumienia, strefa gdzie wszystko wydaje się być tajemnicze, zupełnie inne i niezwykłe.
Czy ta strefa jest przejściem do lepszego czy też gorszego świata? Czy to jest rzeczywiste czy też jest tylko wyobraźnią? Może jest to przerażający koszmar, a może nie!
Każdy powinien znaleźć odpowiedzi na te pytania osobiście podczas podróży przez obecne życie i ona także wiedziała, że musi znaleźć swoje własne odpowiedzi.

Opublikowano

"Gdy otworzył czwartą pieczęć, usłyszałem głos czwartej istoty żywej, która powiedziala: "Przyjdź". I oto ujrzałem zielonego konia, a na nim jeźdźca.
Miał na imię ŚMIERĆ i towarzyszyła mu Kraina Umarłych."

Ten cytat z apokalipsy św. Jana wydaje mi sie najbardziej odpowiedni do odzwierciedlenia nastroju w jakim sie teraz znajduje.

Głęboko poruszajaca opowieść.

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

takie moje małe wizje co do zdań:
- "Siwizna na jej głowie była jakby symbolem czasu, który zaznaczył na niej swoje przemijanie.:
- w następnym zdaniu zaraz za tym co u góry zmieniłam, jest dwa razy "nadzieii" , co mi sie nie podoba.
- "jak świat powróciły jak bumerang " ... eeee , nie, zdecydowanie nie
- "Wiedziała jakie życie jest ciężkie, ale pomimo tego nigdy nie straciła radości z życia i każdy dzień witała z radością" - nie za dużo tej radości i życia ?? Za dużo powtórzeń

ZA DUŻO się powtarzasz ! Ile moze być tych "niespodzianek" ..... Na tym poprzestane bo irytuje mnie wzniosły ton i ilośc powtórzeń ..... wybacz, jeśli to zmienisz to może dokończę...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Platfus: historia z życia wzięta, dlatego poruszająca, dzięki i pozdrawiam! Przykro mi tylko, że opowieść ta wprawiła cię w taki apokaliptyczny nastrój :(
Rozbawiłeś mnie tym 'zielonym koniem' :)
Apokalipsa Św. Jana 6:7-8 Biblia Tysiąclecia

"7 A gdy otworzył pieczęć czwartą, usłyszałem głos czwartego Zwierzęcia mówiącego:
Przyjdź!
8 I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi,
by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta".
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




BlackSoul: Dziękuję za konstruktywną opinię. Oryginalne opowiadanie było po angielsku i napisałem je w 1999 roku w college. Przetłumaczyłem właśnie wczoraj w nocy i byłem pewny, że znajdą się w nim pewne niedociągnięcia. Wniosłem już poprawki do tekstu :)
Pozdrawiam!
Opublikowano

ten "zielony koń" to nie moja pomyłka a już z pewnością nie powód do rozbawienia;
zacytowałem bowiem dokładnie fragment APOKALIPSY z najnowszego wydania Pism Świetych przez wydawnictwo Swietego Pawła - cztery kolory koni symbolizują wszystkie sily działające w życiu człowieka i tak po kolei: koń biały - jeżdźec z łukiem; koń gniady - pokój; koń czarny - waga; koń zielony - śmierć;
jestem prostym kosmologiem a nie badaczem pisma świetego, i nie chcę wchodzić w spory w interpretacji Pisma Świętego - niech kazdy ma to co lubi.
pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma sprawy, szczerze mówiąc nie spotkałem się jeszcze z tym nowym wydaniem Pisma Świętego przez wydawnictwo Świętego Pawła stąd moje 'rozbawienie', ponieważ nigdy nie słyszałem o zielonym koniu w Apokalipsie. Dziękuję za tą nowinę.
Zapewniam Cię, że osobiście traktuję Biblię bardzo poważnie, a zwłaszcza Apokalipsę. Sporów
unikam jak ognia. Przepraszam jeśli Cię uraziłem.
Pozdrawiam!
Opublikowano

- "Samotna przez większĄ część dnia..."
- "Piasek wyglądał jak rozproszone złoto" - wystarczy tak.
- "Gorący i prowokacyjnie piękny automatycznie przyciągnął jej uwagę. - tak badziej
- "promieni słoNecznych" - na marginesie , za dużo w śnie drugim słowa "złoto"

Wzniosły ton osobiście mnie drażni, to tak jakbyś w sposób naukowy chciał opisać życie naprawdę ciekawej osoby. Jeżeli chcesz pisac dla ludzi pisz zrozumiale. Po za tym ... tekst nienajlepszy. Zmęczył mnie niemiłosiernie i z trudem doszłam do końca. Nie odkryłeś niczego o czym człowiek by nie wiedział, czy nad czym by się nie zastanawiał.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dziękuję za czas poświęcony na przeczytanie tego 'męczącego' opowiadanka. Wziąłem pod uwagę rady gramatyczno stylistyczne. Na samej górze jest dedykacja, (zauważyłaś?), a więc wzniosły ton jest jak najbardziej na miejscu jeśli ktoś ma szacunek dla swoich rodziców, a zwłaszcza dla matki. Pomyśl o tym!
Zapewniam Cię, moja rodzicielka była bardzo interesującą osobą. Życzę ci, abyś ty taka była :) No cóż, przeczytałaś i zrozumiałaś, a więc jesteś 'ludziem' i to mnie cieszy. Jedna rada: nie krytykuj jeśli nie umiesz tego robić konstruktywnie. Rzucanie błotem na innych bez przyczyny czasami wraca jak 'bumerang.' No, chyba że nie jest przypadkiem twój pseudonim: Czarna dusza! :-)))))
Opublikowano

Nie obrzuciłam cię błotem (uwierz można o wiele gorzej). Napisałam to , żebyś mógł to napisać lepiej, bo MOŻNA ! Nie potrzebny jest wzniosły ton, żeby okazać szacunek. Ja też szanuję swoja rodzicielke , ale umieszczenie jej w patetyczności zanudziłoby mnie w pisaniu i innych/ją w czytaniu. Tyle mojego :)

pozdrawiam

P.S nie tędy droga do rozgryzienia mojego pseudonimu ;) dowiesz sie o co chodzi jeśli przeczytasz parę starszych tekstów z prozy ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pisząc o 'obrzucaniu błotem' miałem na myśli negatywną formę wypowiedzi jaką wielu 'krytyków' używa. Uważam, że można dać wyraz swoim uczuciom na pewny temat bardziej pobłażliwie, zachęcająco do twórczości, przecież to jest forum dla początkujących. Jak by nie było jeszcze raz dziękuję za uwagę. :))))
Pozdrawiam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czarne ludy opuszczają Afrykę, mamione dobrobytem sklepów: Kim Kardashian, Lafayette. Zaprogramowane umysły na dobrobyt, poezję nagości i segregację rasową.   Wielkie fatamorgany Zachodu, bujające się na swych łodziach umysłów, rozbujanych, wielkich ego do granic.   Kuszeni przez swych demagogów, zaprogramowani na śmierć, w obscenicznej formie uczuć. W anielskich spojrzeniach, oderwanych laską dynamitu.   Składają się na zwierzęcy lament, psi skowyt rajskich wędrowców. To teraz nas czeka, bo jutro będzie inne. Powtórka miłosnej rewolucji, uniesienia ludzkie po Afganistanie. Teraz mamy śmierć w świetle kamer, odrodzenie w 3D, bez okularów... Na żywo dotyk śmierci i narodzin.   Teraz mamy psychologów traumy. Nasze umysły już nie dostają elektrowstrząsów, podprogowych rozbłysków Coca-Coli, świąt Bożego Narodzenia.   Nareszcie jest błogość, jaką czuł Stachura. Błogość, wieczna błogość. Bez smutku, chorób, Alzheimera. Naturalna, odrodzona i czysta, krystaliczna błogość.  
    • Siadasz przy barze Skracasz papierosa i zamawiasz podwójną czystą na lodzie i cytrynach Barmanka chętnie by cię wysluchała bo nieraz już gdy bar nie był pełen gości rzucałeś jakieś głupoty jak struganie filozofii z tych prostych laickich wręcz pytań a one nie wiedzieć czemu robią wrażenie na niej, na nich i bywasz wysłuchany. Młodzież mówi masz rizz. Przystojny kolega mówi ci, że gdyby połączyć jak w fuzji w bajce o nazwie Dragon Ballem ktorą to moje pokolenie wychowane było na niej i rtl7 o siedemnastej i kasety wideo odcinkami zużte na marne (nigdy nie pooglądane i pochowane najpierw w czarny worek i do garażu wyjebane by skończyć na wysypisku w śmietniku nie wiedząc czemu nie spełniły swojej roli do końca tylko w połowie bo nagrane a nieogladniete to się nie mieści w głowie ale ale dygresja za długa kończę ten nawias i wówczas wracam do Was drodzy czytelnicy tej prozy pisanej rymem,.ktorą to muszę teraz wklikać w biel ekranu albo zgniję jak mówią że zgniłem (słucham ich (oni) (dużo nawiasów do zamkniecia się robi (ciekawe ile?) (a niech będzie że zgadne pięć kliknę i spojrzę gdzie myśl główną przerwałem (w imię Boga w Trójcy Jedynego Amen))))) Dygresja i ucieczka od tematu zaczęła się jeszcze przed nawiasami ale już jestem z Wami Gadający głupoty z cyklu tych prostych myśli i zadając pytania które padały z ust pierwszych ludzi ciekawi ludzi Udaje że nie jest głupi  A tak naprawdę to nosi maskę  Debil jest medycznym hasłem ma definicję w lekarskich księgach  A jego maska to melanż  Na codzień milczy, brak mu myśli grzmi pustką pod kopułą gdzie coś się popsuło gdzie wiercąc i kłując mózg i psychikę urwał klepki które numerami tworzą psychikę i dają piąta z siódmą coś co daje iść przez życie patrząc i widząc słuchając i słysząc  z mądrością i empatią z sercem i duszom gdzie anioł jak stróż on oddycha spokojnie a tu jak na wojnie jak droga przez wyboje jak stopy bose jak sen na jawie jak ran zadawajaciel to jest ten co rany zadaje co nie zna jak być jak przyjaciel jak mówi bracie by go lubić akuratnie a potem wyślizguje mu się z łapek zaufanje otrzymane  jednym gestem jednym słowem  w sekundę można sobie zjebać każdą szansę to wiem jeden wers może spalić wszystkie mosty on człowiek prosty milczy trzeźwości codzienności ale gdy uderzą używki mu do głowy coś się z nim robi i synapsy z wielu popalonych połączeń mózgowych znajdują drogi do jakiś zdań co ma wrażenie że wrażenie na nich robi automatyzm syntetyczny  bezmyślność ubrana w myśli  automatyczny rytm nieraz ubrany w rym tak tu jest pijany najarany trawy i twarde dragi prowadzą drogami z tych nieznanych mu na codzień miejsc do słów z ust które chyba mają sens maska to flaszka  maska to melanżowa głowa z kolejną szklanką wódki coraz bliższa by nie być w ogóle świadoma  wie o blakourach które wycinają wspomnienia poprzedniej nocy  i się ich boi bo okropny mózg gadzi go do strasznych czynów prowadzi nie taki jest w swojej opinii chce by lubili go wszyscy ale gdy przekroczy o jeden dwa kieliszki imprezę  nie wie dnia drugiego że działa wojenne jak agresję jak krzyk i bicie szyb jak  ktoś mu powie co zrobił to jest mu wstyd nienawiść ktorą czują po takich akcjach jest mu zrozumiała  bestia i kawał chama ale to po wódce jest tak przestał do odcinki chlać bo nic nie męczy jak moralny kac choć z czasem przechodzi to życzą mu śmierci i że źle zrobił że się urodził i nie daje spać myślenie o krzyku i agresji wśród tych wspomnień wyciętych gdzie jakoby gadzią miał wrogość i atakował tych blisko  i nie śpi dni tygodnie i jest mu zło blisko które sam sobie wypomina a niektórzy są w takim stanie  jak misie kochane przytulanie i całowanie mową i czynem  budują więzy z innymi mówiąc im rzeczy miłe jak za co ich lubią i za co kochają  ale nie on on jest niby agresywną małpą co uciekła z klatki i rzuca kupami z tych własnych kup cóż  boi się mocnych alkoholi i uważa żeby nie wprowadzić się wstan tej nieświadomości  ale ja o masce i barmance i o aurze ktorą te melanże dają mu poczucie że w tej bani całej pustej na codzień może się coś dziać  i coś w końcu powie rzuci jakąś myśl  pytanie zada jedno krótkie zdanie co rozpocznie dyskutowanie wgronie  (o nie ale stracił grono w międzyczasie  non grata osoba towarzystwo dna to nie wypada inaczej niż się odwracać albo iść na drugą stronę ulicy wyciągnąć telefon udając że się nie widzimy a tak. nA prawdę to już nie chcemy się znać bo dno dna i bagna które to pustyni piachy sam pod nogami stworzył ich łzami (ale to teraz kiedyś było kiedyś i o tym dziś te słowa prozy ubranej w rym i rytm (jak mi się wydaje a jak to jest naprawdę to mogą być różne zdania bo szumi w głowie flacha trawa i takie tam w miksie))) ona barmanka go zna ze słów które wypowiadał nie wie on czemu ale wygląda że za ciekawą osobę go ma jest przychylna ta jego pseudofilozofia albo ten stan gdy w rymy składają mu się słowa  i za granicą mimo nieznajomości języka  gdy siedział w hasz barze przy barze na hookerze wydaje się że tamtejsza barmanka zwróciła uwagę że rytmicznie jakby a ka czterdzieści siedem w aitomacie strzelał słowami a akurat męczył rymami kogoś obok inny język ale koleżance przekazała informację wskazując nań  że gada jak ta ta ta da rym i rytm pod dzointa i colę z nalewaka na syropie  nie byle jaka bogata w smakach na smakach na kubkach holandia piękny kraj  można wziąć ślub z ziomkiem ponoć lepiej niżby za małżonka brać kobietę  niby łatwiej się dogadać ale co ja tam wiem piszę ten wiersz ale wiem że to nie wiersz jest brak tu metafor i drugiego dna tej zasłony mistycyzmu ktorą poety tekst ma rymowanka tekstu ściana  chaos i przeraża  zostają pytania  jak co do chu.. co to za jazda a ja się pytam  jaka jest najjaśniejsza gwiazda i czy księżyc nocą odbijając jej promienie świeci z mocą która sprawia że drzewa i osoby zaczynają cienie rzucać pośród mroku  i pytam księżyca dzisiaj tego naszego co satelituje nad Gają  jak to jest że jest jeden na niebie i czy to ma znaczenie że tylko jeden księżyc potrafi sprawić że serce zaczyna mocniej bić  to dla tych pytanie co interpretują sny  i oby blask gwiazd wiecznie wam lśnił  oby pachniały róże i wśród jabłkowych sadów słodkie jabłka rodziły potrzebę genów gatunków    koniec tego dobrego złego  koniec mówię idę na kieliszka następnego    kliknę wyślij  później przyjdzie wstyd tak już jest chaos a miała być jedna myśl dziś    tl dr to o człowieku uzależnionym nie tylko od petów  i reszta to chaos niedomknieta całość  żałość  dno ot   i rzucam okiem na początek i wiem gdzie zgubiłem wątek  przy dragon ballu a to było o połączeniu urody kolegi z gadką tego któremu gadka się klei ja nie rozumiem ich ja głupi głupia moja myśl  a mówią że to ciekawe że niepozornie całkiem  rzucam słowami co lśnią jak złoto złotym złota blaskiem  to nie przechwałek z mojej strony jestem zdziwiony człowiek prosty głupi  i zły  lepiej trzymaj się zdaleka  bo inaczej cierpienie i ból czeka nie ma tu człowieka  bestia gad bez serca  w oczach belka w uszach miód i mleko słyszy jedynie ósmy cud świata  to ironia ktorej nie wyłapał  no głupek od końca do początku wszechświata  papa Ułamek prędkości mniej i promień słońca nie dotarłby na czas do atmosfery ziemskiej by obudzić poranek, by zacząć dzień.  Wieczna noc i zima Nie było by życia 
    • Pewien poeta i bynajmniej nie tylko z nazwy i kształtu spodni (mimo różnych podejrzeń) postanowił tak dalece uchwycić piękno, że uchwycił je tak mocno, iż wcale nie mógł go oddać. No co za uchwyt, oj co za uchwyt nie budzący wcale nadzwyczajnego zachwytu. A ile w tym było codziennej nieco brzydkiej walki, toż poezja, prawdziwa poezja...   Warszawa – Stegny, 19.09.2025r.  
    • Czas jest wrogiem wszystkich a najbardziej zakochanych rzadko pierwsza miłość jest ostatnią pamięć każdej niewidzialnie zapisana życie kroi na pół a śmierć na ćwierć uczucie umiera w męczarniach miłość to tragikomiczna farsa do której potrzeba dwojga ale śmiech pochodzi z Nieba była kiedyś przestrzeń jak nie kończąca się łąka kochałem byłem motylem i to by było na tyle
    • @Berenika97 Tak to zdaje się może o to właśnie chodzić. O tę właśnie nieco wewnętrzną rozgrywkę między tym co pokazujesz czy podajesz do stołu, a tym jak to jest odbierane, jak smakuje klientom restauracji. Bo gdy tej rozgrywki zupełnie nie ma jest niebezpieczeństwo zupełnie jakiegoś miałkiego i bezsmakowego produktu niestety ://
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...