Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

faluję z tłumem i wzbieram
przybieram miny gęby pozy
a tramwaj
(się)
posuwa także i mój indywidualny głos
tłumi mnie tłum

tramwaj zdyszany sunie po szynach
nadyma się i pęka niemal w szwach
ludzkiego ogniwa
głowy bez twarzy i twarze bezimienne
migają i wznoszą w górę
ręce
by dosięgnąć
nieco więcej
uchwycić
gdzieś naprędce
cudze szczęście
cudzy but
i pręt dla równowagi
stanu czy też ducha

z tłumem faluję unoszę się biernie
jak ja kocham to
miasto pazerne
przyzywające coś lub do porządku
turkotem tramwajowych szyn

Opublikowano

Bardzo sprawny warsztat (plus za zestawienie tautologiczne, plus za eufonie, plus za powtórzenia itd...). Mam wrażenie, że konstrukcja trzyma się mocno. Może troszkę za mocne naciągnięcia w 2 strofie ( np. "głowy bez twarzy" - podejrzana metafora, ponieważ głowa to chyba i twarz ;), ale należy się trochę wyrozumiałości - kiedyś to zniknie. Styl wypracowany, zostawiam kwestie treści na potem ("tramwaj" to fajny motyw, ja lubię), podoba mi się bardzo warsztat.

Plus.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • przed parami pod listami utkwił kilof w mikrofonie; ponad nimi jakby w ramie tańczył słoń a obok o nikt choć muzyka grała rychło chociaż zęby szczerkające wtem ruszyło nawet bydło nad trud pani sprzątającej; miotła wiotka ciągła ładnie fretki krępe krótko drocząc żeby większość lalki taniość przeoczyła przy wyskokach słonik myszce węża skręcał turbowany resztką zdarzeń wbrew rozwagi, iż zza pieca pilnowano wnękę płaszcząc całość pędem 'roztańczona' zapomniała, cóż kto śpiewał gdy służąca zdjęła wznosząc wylądował pan w cholewach    
    • Wiersz niejako podskórny, dobrze się go czyta:)
    • W tym szaleństwie jest jednak metoda. Chyba o to chodziło, żeby komponować ze sobą pewien zestaw fraz i obrazów w różnych permutacjach, dążąc do najpełniejszego oddania istoty rzeczy i wydobycia jak największej ilości skojarzeń i obrazów ze świadomie zawężonego zakresu metaforycznego.  Zaryzykuję stwierdzenie, że podmiot liryczny poszukuje najlepszej formy dla swoich odczuć i przemyśleń, a może stara się jak najgłębiej, jak najpełniej wgryźć się w istotę rzeczy, mając w świadomości fakt, jak bardzo ogranicza go język - jako pewien zamknięty zbiór słów, znaczeń, konstrukcji. Ten tekst jest bardzo ciekawy.
    • Rzeczywiście, piękny sonet. Punkt wyjściowy, to nadwrażliwość na dźwięki, które zostają zrównane z agresją świata, nieustannie atakującego człowieka nadmiarem zjawisk i informacji, chaosem bodźców, szybko i nieprzewidywalnie następującymi zmianami. Niektórzy się w tym świetnie odnajdują, inni nie dają rady. Pomyślałem, jak niektóre dzieciaki np. na imprezach plenerowych uwielbiają hałaśliwe harce, piski, bieganinę, małpie wygłupy, a inne po kilkunastu minutach mają ochotę wszystko rozwalić wokół siebie, albo uciec gdzieś daleko. Podobnie bywa z odbiorem rzeczywistości, co pokazujesz przez pryzmat muzyki. Dawniej życie toczyło się spokojniej, ludzie bardziej uważni byli na przyrodę, na innych ludzi, na siebie samych. Mogli rozkoszować się doznaniami, jednocześnie zachowując spokój ducha i wewnętrzną równowagę.  Muzyka klasyczna ma w sobie dobry, kojący potencjał, nawet zaleca się jej puszczanie niemowlętom i małym dzieciom, bo działa korzystnie na układ nerwowy człowieka. Może więc śmiało być także metaforą złotego wieku, utraconego na rzecz ery informacyjnej, zdominowanej przesytem, aż do granicy awersji czy paniki.
    • Na tym opiera się przecież numerologia.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...