Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ja pier... magia run o_O !!!!!


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ludzie albo to jakieś szaleństwo... albo te runy są prawdziwe :|.
Nie interesowałem się nigdy runami i nieznałem ich kształtu, ani znaczenia / magii. Dziś sobie dla jaj wpisałem w google: "runy", bo chciałem sobie pooglądać i...

odkąd pamiętam jak nie miałem co robić, czy chciałem sobie pobazgrać, czy skreślić całą stronę używałem czegoś na kształt pentelki, wstążki, rysowałem.

I dziś znak dokładnie taki sam ujrzałem w runach!!! A przyrzekam, że nie miałem pojęcia o runach i nei znałem i ch wcześniej. Co gorsza opis runy, znak zodiaku, przekonani itepe zgadza się w 100% z moimi... nie możliwy jest zbieg okolicnzości!!

RUNA OTHAL

głoska o
znaczenia nazwy dom, majątek, rodowe dziedzictwo, ojczyzna
drzewo/krzew kolcolist zachodni, głóg
zwierzę -
faza księżyca nów
żywioł ziemia
kamień rubin
kolory granatowy, głęboki żółty
arkan Tarota XV Diabeł
bóstwo -
archetypy astrologiczne Koziorożec (Saturn + Mars)
zodiak źródło I źródło II
Skorpion
(8-21 listopada) 20 czerwca - 5 lipca
liczby źródło I źródło II
26 lub 7 23
charakter runa energetyczna
właściwości runa odwracalna
zdrowie pomocna w leczeniu chorób o podłożu genetycznym, reguluje gospodarkę wszystkim płynami w organizme
kluczowe właściwości ojczyzna, dom rodzinny, refugium, bezpieczne miejsce, ostoja, materialny dobrobyt, mieszkanie
remedium
feng-shui runę tę umieszczamy w rejonie wchodnim, odpowiedzialnym za relacje rodzinne
zastosowanie magiczne runa chroniąca dom, nieruchomość, może być stosowana w najróżniejszych sytuacjach, kiedy gotowi jesteśmy wiele poświęcić dla jakiejś sprawy - wtedy ta runa nam pomoże, ale zarząda "opłaty" za pomoc, runa ta chroni budynki, a nie ludzi, któzy w nich mieszkają, można ją stosować też do ochorny sprzętu komputerowego

Opublikowano

O magii to ja wiem tyle, że mieszać się w nią nie warto.

Byłem niegdyś z rodzicami u jednego szarlatana-amatora. Wystarczyła mu data urodzenia, aby powiedział rzeczy, po których trochę mnie zatkało. W dodatku jeszcze gapi się na ciebie wścibskimi oczami.

Takie wróżenia nie są przyjemne, ani potrzebne. Takie moje zdanie ;p

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ale ja też nie wierzyłem w to ;((( Nigdy run nie wdziałem (tj. tak żeby się im przyglądać etc), a tymbardziej nie nząłem ich znaczenia. Dzisiaj dlajaj sobie chciałem poczytac a tu:

PATRZE I TAKI ZNACZEK JAKI SOBIE BAZGRAŁEM DLAZBAICIA CZASU CZY PO ZESZYTACH ITEPE JEST NIE TLYKO RUNĄ, ALE KRYJE W SOBIE JESZCZE ZNACZENIE, KTÓRE POKRYWEA SIĘ Z MOIM ŚWIATOPOGLĄDEM :((((((((((((((((((((((((((((((((((

I jak to wyłutmaczyć?

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aha. Jak zwykle czegoś nie było (a przede wszystkim ciągle nie ma) bo Adolfowi nie mieściło (i nie mieści) się to w głowie :)
Tak zwane tematy utarte: zobaczcie ludziska - i kto by to pomyślał! (i nie zesrał się z wrażenia?)
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aha. Jak zwykle czegoś nie było (a przede wszystkim ciągle nie ma) bo Adolfowi nie mieściło (i nie mieści) się to w głowie :)
Tak zwane tematy utarte: zobaczcie ludziska - i kto by to pomyślał! (i nie zesrał się z wrażenia?)

nie, to tylko jeden z wielu ZNAKÓW, że idę słuszną drogą.

pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...