Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kobieta powinna podpierać się pod boki
siedmiorakiej rozmaitości duszy
żeby jeszcze ustać chwilę
nie mówić

nic prostszego
stopą obracać ziemię
do miejsca gdzie milion dziewic porusza biodrami
w jedwabiach płodzą pięknych mężczyzn którzy obiecują
życie to wesoły film o krótkim metrażu
niezmęczeni wychodzą z kina

powietrze z hukiem wdziera się w gorącą próżnię doliny
bez udziału dzieci
wykonuje sekwencję zdumiewających ruchów piłką
która unosi się i zastyga - mogę przyrzec
zostanie rzecz którą zawsze będziemy się zachwycać
układ słów oznaczający wodę niebo i ziemię

obserwuję napady czułości jakby trzecią płeć
kiedy niespodziewanie podchodzisz moją stroną rzeki
dłonie jak dokładne lustro

Opublikowano

piękny tytuł;
wiersz prezentuje swoisty matriarchat - kobiety w roli demiurga mającego moc powoływać nowe światy wraz z nowymi istnieniami-bytami; i to nie teoretycznie, ale realnie, gdyż cała rzeczywistość ulepiona jest z jej ciała, albo - jak utożsamia się w poincie peelka - jest dziełem natury-rodzicielki, która jest tylko inną manifestacją kobiecości;
tam gdzie nie ma dzieci jest "próżnia", wymowne; zastygająca piłka w powietrzu w zabawie-grze jest już kulą ziemską (w zabawie dorosłych);
hermeneutycznie tekst gęsto utkany w niuanse egzystencjalne, filozoficzne, bardziej od strony percepcji rzeczywistości niż jej idei;
J.S

Opublikowano

Leno
czytam ........... i czytam.
Temat "kobieta", to jak dotąd dla mnie temat święty.
Dlatego, troszeczkę bym tu pozmieniał:
- podpierać się "pod boki", to może jakiś babsztyl, a nie kobieta:)
"ustać chwilę" - jakoś nie tak, stać - wiadomo co stoi, ale ustać?
może - postać chwilę..?

Poza tym - bez zastrzeżeń, bardzo ładne spojrzenie.
Piszesz w odpowiedzi na komentarz - "ostatnio mam problemy z napisaniem
zrozumialego tekstu" -

- i bardzo dobrze. Im bardziej niezrozumiały, tym większe pole interpretacyjne,
a o to również biega:)
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




peelka podpiera się pod boki, żeby zapanować nad cialem. jest impulsywna, ale może być poskromiona. może przez chwilę ustać w miejscu. tak mnie się wydaje;)

dziękuję za uwagę. pozdrawiam serdecznie

ps. kobiety wyrażają się przez ruch ciała. cos jak flamenco na niemym filmie.
Opublikowano

W pierwszej coś lekko przekombinowane mi się wydaje.
Tu by można taki myk zrobić

"żeby jeszcze ustać chwilę
nie mówić

nic prostszego
stopą obracać ziemię"

Na razie tyle. W weekend postaram się napisać coś więcej, jeśli będzie jeszcze tu ten wiersz. Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leo Krzyszczyk-Podlaś Cudowny, płynący, delikatny wiersz:-) Pozdrawiam serdecznie!
    • @Roma dzięki, to bardzo miłe!
    • Kiedy pojawi się mleczyk, ten pierwszy przed milionem, usiądę przy nim cichutko  i po tym wszystkim ochłonę.   Podrapię trawę pod brzuszkiem, zalotnie spojrzę na pszczółkę, co w kwiatku baraszkuje, aż sypie się pyłek żółty.   Poszukam kropli rosy, błyszczącej w pełnym słońcu, by serce móc napoić  po długiej zimie w końcu.   Podzielę z miodonoską, spragnioną bardzo przecież. Nie piła nic tak długo, a mamy wszak już kwiecień.   Zakręcę na palcu kosmyk, rudo lśniący przy pszczółce, co w kwiatku baraszkuje, aż trzęsą się płatki żółte.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Corleone 11 Bardzo dziękuję za obszerny komentarz:-) Miło mi, że zajrzałeś w moje skromne progi. Pozdrawiam serdecznie!
    • Głowa w drzewach   W lesie odnajduję siebie, Wśród cieni drzew, pod gwiezdnym niebem. Ciężar egzystencji mnie nie omija, Lecz natura jak matka ramiona rozwija.   Myślami krążę, wciąż jesteś blisko, Choć czasem cierpienie odbiera mi wszystko. Krąg życia ból niesie w swym szepcie, Lecz w lesie to brzmi jak pieśń w zalotnej projekcie.   Drzewo, co stoi, nic mnie nie zrani, Korzenie w ziemi, gałęzie w otchłani. To cisza, co woła, to spokój mnie koi, W niej serce, co bije w harmonii    Head in the trees   In the forest, I find myself true, Amid shadows of trees, ’neath the starry hue. The weight of existence does not pass me by, Yet nature, like a mother, spreads arms to the sky.   My thoughts still wander, you’re ever near, Though sorrow at times steals all I hold dear. The circle of life bears pain in its tone, Yet in the forest, it sings like a hymn of its own.   The tree that stands will cause me no harm, Its roots in the earth, its branches a charm. It’s the silence that calls, the peace that enshrines, Where the heart beats again, in harmony’s lines.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...