Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

druty palców splecione w kratę
kaleczą źrenice

gestem samarytanina pogłębiasz
suchą studnię

ścian w ramach
wypraszanych horyzontów

skutym dłoniom
kamieniowi podniesionemu do ust

niepewnego oddechu w żaglach widma
bez kapitana

wiatr porywa razem

Opublikowano

"gestem samarytanina pogłębiasz
suchą studnię"

"niepewnego oddechu w żaglach widma
bez kapitana

wiatr porywa razem"


Bardzo piękny wiersz, zmuszający do refleksji :) te fragmenty w szczególności do mnie trafiły :) Jak dla mnie to wielki plus :)
Serdecznie pozdrawiam... :) :)

Opublikowano

ścian w ramach
wypraszanych horyzontów

skutym dłoniom
kamieniowi podniesionemu do ust

niepewnego oddechu w żaglach widma
bez kapitana


Jak dla mnie, tutaj na siłę nie chciałaś użyć czasownika. Czemu tak? Przez to jakoś dziwnie się czyta.

Opublikowano

Przyznam, że czytałem tekst parę razy wczoraj, przedwczoraj zanim zabrałem się do komentowania Tytuł - jak dla mnie - bardzo ciekawy, bo z odcieniem dekadentyzmu W każdym razie podpowiada on odbiorcy, że peel będzie rozprawiał o istotnych sprawach, które uległy rozpadowi

Z pierwszego dystychu wyciągam ogromne pokłady smutku i cierpienia Wydaje się, że podmiot liryczny opowiada o bólu osoby/osób w pewien sposób zamknięt(ych)ej, zniewolon(ych)ej przez siłę wyższą Co nią jest - tego jeszcze nie wiem Domyślam się jednak, że rozchodzi się o emocje

Kolejny dystych to zwrot do, zapewne, konkretnej, bliskiej postaci Jakby peel chciał uświadomić, że to co robi adresat jego wypowiedzi (przynajmniej w tej części utworu) nie jest, wbrew wszelkim intencjom, słusznym poczynaniem

Trzecia strofka mówi o paradoksalnym ułożeniu, uporządkowaniu relacji (zakładając, że myślą przewodnią wiersza jest monolog peela odnoszący się do związku czy znajomości z drugą osobą), co okazuje się być męczące dla osoby mówiącej

Dystych czwarty - mnie przypomina nieco drugą frazę utworu; aczkolwiek są pewne różnice - tak, jakby każdy kolejny dystych był opisem późniejszych, występujących po sobie etapów w związku podmiotu lirycznego - wszystko wydaje się zmierzać ku rozłamowi Aż w końcu integracja dwóch osób staje się silnie zagrożona

Czym tylko jest wobec tego pointa ? Cóż ona może symbolizować ? Skoro koniec, to czemu jednak razem ? Niewykluczone, że peel opisywał rozstanie się z drugą osobą, spowodowane jej śmiercią Ciężko mi skonkretyzować Pierwotna interpretacja zakładała, że podmiot liryczny będzie mówić o ogólnym cierpieniu na świecie - klęskach żywiołowych, nędzy, głodzie, chorobach, etc; ale chyba jednak nie o to chodzi Może jestem dzisiaj zbyt zmęczony albo wypadłem z wprawy Martwi mnie to, że nie potrafię do końca rozszyfrować tego tekstu

Jakkolwiek trzeba przyznać, iż wiersz jest bardzo klimatyczny, nastrojowy, emocjonalny Wyczuwam silny ładunek bólu, cierpienia, alienacji, samotności, smutku - jednym słowem - dekadencja Mnie to przekonuje, pozostawiłbym bez poprawek; najlepiej od razu do Z :)

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Co kto lubi ;-)   Nie Iwono, zdecydowanie nie. Niebo nie jest, bo się należy. Coś trzeba wybrać ;-)      
    • Dziesięć lat już mija jak zamilkły  klawiatury twoich syntezatorów choć tylko na chwilę bowiem powrócą zaraz na płytach i na kasetach teraz też przecież grasz  lecz w innej nieznanej krainie o muzyce teraz piszę jak o poetach delikatnie i wrażliwie i zawsze tyle ile w sercu jeszcze masz aby podarować coś komuś w darze spośród własnych utworów to już cała dekada jak w pamięci znajome nuty gram mój zegar godziny wciąż wybija a czas przecież szybko leci niczym spadająca gwiazda mknie nie ma tutaj ciebie wielki Edgarze nowy tekst wkładam do myśli koperty opowiem tobie kiedyś wszystko w liście dziś Chorus odmierza ten czas twoje nowe życie muzyka  wyrzeźbiona  ale nie z marmuru czy innego kamienia bo to nie jest nieczuły zimny głaz* umilkła w pamiętnej godzinie na chwilę tylko rzeczywiście   teraz znów grasz odczarowujesz na nowo anioł partytury ci ukaże zabrzmią znów magiczne koncerty nuty nowe na chmurze zapisane w nieśmiertelnym mandarynkowym śnie      ------------------------------------------------------------ * Edgar Froese w młodości studiował na wydziale rzeżby  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dziękuje uśmiechem za kolejne czytanie  - uśmiech milszy niż łzy                to prawda -                                                               Pzdr.słonecznie. Witam - miło że czytasz - dziękuje -                                                                     Pzdr.uśmiechem. @huzarc - dziękuje - 
    • ostatnie kwiaty  szukają wzrokiem ciebie abyś je przyjęła  swoim spojrzeniem    drzewa  patrzą z podziwem  chcą ci przekazać  siły natury   w osnutym  jesienią mgłą poranku  trawa pieści twoje stopy  słońce szuka spotkania    ostatnie motyle spoglądają na krople rosy mieniące się w słońcu na twojej  białej bluzce   i ty swoją delikatną dłonią                odgarniająca kosmyk  wymykających się włosów sięgasz po kiść winogron   wczoraj jeszcze lato dziś dotyka cię jesień   to nie jest sen      9.2025 andrew   
    • Witaj - przyjemny wiersz -                                                 Pzdr.serdecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...