Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Utrata nieśmiertelności

"Sam bowiem Pan zstąpi z nieba
na hasło i na głos archanioła,
i na dźwięk trąby Bożej"
(1 Tes 4, 16)

Na trawą pokrytym góry szczycie
Spadło pióro, czerwienią skazane.
Upadło za nim wierzchnie nakrycie,
Anielskim ciałem wewnątrz usłane.

Oto wzroki unosząc ku górze,
Widać wojsk niebiańskich zastępy.
Piorunów czekające i burzy.
Kryją w szykach wszelkie rozstępy.

Ojciec Niebieski na wojska czole
Głosem doniosłym poprzez obłoki
Rozkazy daje jako swą wolę,
Zagłusza wroga tętniące kroki.

Nieśmiertelność opuściła dusze,
Wzbudzając w sercach na powrót tętno.
Z każdą chwilą oddechy wciąż krótsze,
Strach pod zbrojami a w głowach mętno.

Jedyny tylko Michał Archanioł
Miecz swój dumnie ku chwale pochwycił
Przodem armii najczystrzej przystanął
Do serc zlęknionych męstwa przemycił.

“Panie”
“Rozpocznij Michale”

Opublikowano

Nie podobają mi się rymy:
szczycie - nakrycie
skazane usłane
zastępy- rozstępy
obłoki - kroki
tętno - mętno
pochwycił - przemycił

Czasownik z czasownikiem, rzeczownik z rzeczownikiem - za proste
Autor przykładał się do liczenia sylab, ale radzę zapoznać się z takim terminem jak ,średniówka'
Z powodu jej braku, wiersz czyta się jakby był napisany pijanym piórem.
Temat też chyba za trudny jak na początkującego poetę

Opublikowano

obuty w kalosz z głębokim traktorem
niechcący stanął na wojska czole
nieszczęsnym wojakom tak poszło w pięty
że porobiły im się rozstępy

miejscami aż śmieszne

długa droga i praca ciężka, ale życzę powodzenia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



przykładał się i na przykładaniu się skończyło i te rymy gramatyczne
jestem pełen podziwu za odwagę w wyborze tematu
a z drugiej strony jest tak mało tekstów poruszających tematy wiary, że może lepiej zostawić taki rarytas
najważniejsze dobre intencje ale one ponoć coś z piekłem mają wspólnego
może zrobimy konkurs na wiersz o tematyce religijnej ale rozwinę to w forum dyskusyjnym?
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreasTo może zbyt małej wiary jesteś :) lub znasz życie :)) Pozdrawiam:) @Jacek_SuchowiczNa kacu jest wszystko możliwe :) Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymJuż się pogubiłem:)) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...