Wiktor_Bukowski Opublikowano 1 Września 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Września 2008 Odmieniam się w przypadkach , a to jest dobre w przekątnej drodze nieszczęść. - po prostej , tylko bez żadnych nawiązań, monologowanie , swoich półprawd w tym zawsze było trwanie. I taka zmienność ze strony błękitu – do swoich okien wciskam kit. Do kitu. Powiewnie jak na wieczór wiatr . Spakowana walizka – albo magia w plecaku , to jedno i to samo , zależy na czyją szyję , na jakiś łeb. A spotkałem kiedyś człowieka , nie do ogarnięcia …. Uciekam , uciekam …. Tym lepiej … Mała modlitwa , święty koniokrad , ja nie umiem pośrednio , raczej bezosobowo w takich lirykach . … no i co że czeski film. Czkaczu czekaj . chodzenie po wodzie. Tyle obrazów w jeden raz. Tylko biec , o bieganiu zaraz , bo zauważam – jak mam stąd , odległość znaczna w podartych butach , na rzut kamieniem w dal , na dwa i pół w jej płaszcz - kolejna powtórka , nie-poranny w krwawieniu do siebie . taki siedmiomilowy – ale to bez słów wiadomo - pierwsza myśl się nasuwa. Pędzę po torach podobnej rozpaczy , kursuję w obie strony , … na stacji lokomotywa . kupiłem już bilet . wyjazd jakoś koło czwartej , i mów do mnie - Naiwność.. Kolejne imię wymysłu wzruszeń – takich sytuacji często nie spotykam. Zaraz pojmę że walczę z Bogiem , w błogosławieństwach pustkowi , ku słońcu , na południe w manowce – rzucam się , unoszę rozpływanie kulawe , ale zawsze wolne. Dobrze że nie robisz mi wyrzutów , powodów – sumień , na cząsteczki , nawet gdy za bardzo przeciągam , ale zrozum nie potrafię inaczej. – zatracać się na deptakach , chociaż kawałeczki bruku pod paznokciem. Będzie bez takich – nie ze mną te numery , w listach też jest droga , słupy telegraficzne , okruchy nektaru , czerstwy chleb , a w latach to ku jesieni idzie , stąpam grunt , w czuciu pod stopami – pewnie , pewnie … , niepokorność na grządkach. tam się układa w głowie , a może w układaniu pomyłek. tam się układa w głowie – w kostkę. Świeżo prasowany szept , nie przechodzi w krzyk. Ja to w sobie zapominam. Na rozwidlenie dróg pędzę ale to nie moje palce , tymczasowość zjawisk , w otwieraniu oczu tylko. Rzutem na taśmę – trwam w bełkocie – marmur , stal - pewnie , pewnie …. Co do tego wczorajszość - miejscowa , lokalny folklor , a ja głupiec z łukiem co do tych nawiązań. Strzelam nie najboleśniej , właściwie to nie trafiam , tam gdzie cel – w niecelność samego środka. Okryj mnie malinowo , empirycznie . Cała moja majówka. Mówisz do mnie słońce. Już nie niewinność. Tak lepiej , lepiej …. , staramy się jak nijak , domyślnie-powrotnie . życiem wśród zwierząt – ludzi wśród kamieni. Poznaliśmy się na pogrzebie ? prawda ? .. już lepiej niech nic nie wymyślam w trzech egzemplarzach powtórek i nie chodzi o formę tym bardziej o treść. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominika Iks Opublikowano 3 Września 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2008 Nie ujmując niczego treści przyznam, że zadziwiasz mnie formą. Intrygująca, ciekawa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor_Bukowski Opublikowano 3 Września 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2008 no dziękuję ale nie żebym w samozapłon wpadał w zachwycie ;) u mnie burza teraz za oknem i zagasi wszystkie słowa, a jutro do pracy w zapracowań, więc ku tobie się pochylę za styl krzyżowany moich upodobań a to jest we mnie - siedzi po prostu, i pozdrawiam Panią Iks - nie z archiwum moich skojarzeń a brzmię blisko-znacznie, takich odpowiedzi, cieplutko pozdrawiam :):) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się