Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

fałszywość czy aktorstwo?


adolf

Rekomendowane odpowiedzi

Jak sadzicie, czy człowiek z góry nie jest skazany na życie w masce/maskach?
I czy takie "zamaskowanie" gotowi byście byli nazwać fałszem czy aktorstwem, czy nie jest tak, że życie to jedna wielka gra i tragizm nie polega na tym, że trzeba się wciąż stroić, udawać, zakrywać, ale na tym, że lecą tury/kolejki a część (może my, może nie?) czeka z naiwną nadzieją, że nie jest się członkiem tej przeklętej gry. A jezeli tak, skoro zycie to gra, a może dosadniej sztuka teatralna to życie, a my to indywidia zszyte z wielu masek, czy można zatem nazwać się aktorem a nie hipokrytą, i czy taka postawa nie jest lepsza, niż naiwne trwanie w jednej pozie...

co sądzicie?

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie słowo Goeebelsa: "Gra skończona" Jakże to wiele mówi, czyż naszym celem noie jest jedynie uzyskanie pozycji. Ale dalej: czy można powiedzieć że jako tacy istniejemy.. czyjesteśmy zghrupowaniem chwil i naszych zachowan, które są odłamkami maskil... a dalej-> czy fałszywość nie jest prawdziwa, bo jkest elementem nasdzeho życia i właściwie esensjcą teatertu, a prawda nei jest fłąszywa bo zakłamuje nas i karze wierzyć w coś ci nijak pasuje do świata...

Jak myslicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ciekawe :) mówimy o dramatach czy o sztuce życia :P

bo jeżeli o dramatach zwykłych to Kordiana, Gustava-Konrada, Przywódce Rewolucjonistów z Nieboskiej Komiedi (Pankracy? tak? nie pamiętam imion), hrabiego Henryka, króla Harfiarzy z Lili Wenedy lub Króla Popiela... a wogóle to wiele innych

a jeżeli tak metafizycznie, to fajnie by bło zgarać:

Robespierra, Mussoliniego, Hitlera, Loyolę, Urbana Kóregoś (tego od krucjaty ;p nie chce mi sie w googlu wpisac numerka nie pamiętam) Cavour,... a masa jest takich których by się grało...

pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagamtwany i mało wyrazisty ten potok waścinej wymowy, mości Adolfie. Odpowiem pokrótce: tak, życie to nieustanna gra masek. Ale nie tylko. Ze względu na to właśnie, największym skarbem, jaki można mieć są ludzie, przed którymi maskę można zdjąć; ujawnić - przynajmniej częściowo - swoje prawdziwe oblicze.

Chociaż czym jest to prawdziwe oblicze, jeśli stale noszone maski, zrastają się z czasem z naszą prawdziwą twarzą? To jest pytanie, które każdy nieustannie winien sobie zadawać: Na ile ja to rzeczywiście ja? I dlatego tak ważne jest, by mieć szczerego przyjaciela - bo to jest doskonały punkt odniesienia, który pozwala chociaż po części odpowiedzieć sobie na powyższe pytania.

Pewnym ideałem byłny świat ludzi szczerych i otwartych - bez masek. W małych grupach przyjaciół - chyba da się to osiągnąć. Ale szczt odwagi polega na tym, by nie bać się ujawnić prawdziwe twarzy całemu światu.

Też się trochę zagmatwałem, ale mam nadzieję, że da się z tego wydobyć moje zdanie na zadany temat ;)

Pozdrawiam wszystkich,
Drax

P.S. Zagrałbym, kurcze, Stalina. :D Ale jeszcze chętniej żyłbym życiem średnio zamożnego szlachcica z końca XVI w.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...