Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


Najważniejsze, że rano ucieknę
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


i roztopię się. Rozwieję.
Tylko echo oszaleje:

wracaj... wraaacaj...

Lecz ja będę już daleko
w snach zielonych pod powieką.
A ja będę już cierpieniem
cienia swego będę cieniem

wracaj... wraaaa-caaaj...


Płonąc w ogniskach będę myślał
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


jak mam wskrzesić cię wierszami?
Jakim śpiewem? Obrazami?
Już nie starcza bycie cieniem,
być cierpienia mam cierpieniem?
Echu wołać mnie nie warto:

wracaj... wraaacaj...... wraaa-caaaj...?


A może podejdę do tej dziewczyny nad brzegiem i...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Tu mam rację. Z tym się zgodzę!
Będę czaplą... jestem. Brodzę!
Już częstuję szczupakami,
już wachluję ją skrzydłami.
Ona patrzy, łza jej spływa,
potem mówi:

czaplo siwa!

Unieś mnie w wysokie nieba,
w rzeki słońca, gwiezdne łąki.
W zapach pieczonego chleba,
w najbarwniejszej tęczy pąki.


Hmm... poza tym czy wrócę?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pewnie już zostanę w niebie.
Kiedy spojrzysz w noc sierpniową,
mrugnę gwiazdą raz do ciebie.

To ja będę - daję słowo!
Opublikowano
czaplo siwa!

Unieś mnie w wysokie nieba,
w rzeki słońca, gwiezdne łąki.
W zapach pieczonego chleba,
w najbarwniejszej tęczy pąki.


Hmm... poza tym czy wrócę?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pewnie już zostanę w niebie.
Kiedy spojrzysz w noc sierpniową,
mrugnę gwiazdą raz do ciebie.

To ja będę - daję słowo!


O, Boskie! Jakie to boskie!!
Bez pytania zabieram, aby się ogrzewać w białe noce...
:))))
Serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tylko nie zapomnij o białym misiu :))

h ttp://pl.youtube.com/watch?v=Wo4JG1YWD4I

dziewczyna pamięta o nieszczęśliwym białym misiu...taki biedny...jakże go nie przytulić?
:)))))))))))))
pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sierpniowa noc jest pełna mrugących gwiazd. Dziś wszystkie po lewej stronie są Twoje :)

no proszę;)...na dobranoc tyle mrugających gwiazd:)...pewnie jedna spełni moje życzenie...ta spadająca oczywiscie;)...milych snów:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta ale Bóg kocha miłość między ludźmi. ON nam ją dał. nie bój się miłości. przecież wzdychasz do jakiegoś przystojniaka który Ci się podoba. w tym jest też piękno.   fatalnie, że cierpisz ból. nie mogę Ci pomóc ale jestem z Tobą :)  
    • @Migrena jestem święta, żyje dla Boga, nawet w płaczu i bólu śpiewam mu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Moi rodzice byli przyjezdnymi z Małopolski. A moje miasto to były kiedyś dwa, które dzieliła rzeka Biała jak przypaść między zaborami. Ja jeszcze należałabym do Galicji i ten cmentarzyk z Bielska-Białej także. W Galicji wszystko małe i biedne (z wyjątkiem ratusza) ;) Miłego dnia.      
    • W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś -  w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu -  jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie -  wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić -  odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle   jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze -  morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była -  twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...